„Zaczęłam je nienawidzić — oznajmiła. — Były zupełnie jak sąsiad, który w kółko puszcza tę samą płytę”.
Pani 0’C., osiemdziesięcioośmiolatce o przytępionym słuchu, przyśniły się kiedyś irlandzkie piosenki, ale kiedy się zbudziła, one rozbrzmiewały nadal tak głośno i wyraźnie, jak gdyby płynęły z radia. Trwało to trzy doby, po czym piosenki zaczęły cichnąć i zanikać, a po kilku tygodniach znikły zupełnie.
Moja opublikowana w roku 1985 opowieść o obu irlandzkich damach spotkała się ze znacznym oddźwiękiem; po przeczytaniu jej wiele osób napisało do „Drogiej Abby”, prowadzącej w gazecie własną rubrykę, że także i one doświadczyły podobnych halucynacji, a z kolei „Abby” poprosiła mnie, abym skomentował te doświadczenia. Uczyniłem to w roku 1986, podkreślając niegroźną, niemającą nic wspólnego z psychozą naturę tego zjawiska. Byłem zdumiony lawiną listów, które otrzymałem. Pisało do mnie mnóstwo ludzi, bardzo szczegółowo opowiadających o swoich halucynacjach, co skłoniło mnie do przypuszczenia, że zjawisko to jest znacznie częstsze, niż sądziłem i niż przyjmuje się w profesji lekarskiej. Przez dwadzieścia następnych lat ciągle otrzymywałem wiele listów na ten temat i spotkałem się z licznymi tego typu przypadkami u moich pacjentów.
Już w roku 1894 W.S. Colman opublikował w „British Medicał Journal” artykuł o halucynacjach połączonych z zaburzeniami organów zmysłowych, a chociaż pojawiło się jeszcze kilka takich publikacji, to przecież halucynacje muzyczne uważano za rzadkie i aż do roku 1975 zjawisku temu nie poświęcano systematycznej uwagi22.
22 W roku 1975 Norman Geschwind wraz ze współpracownikami opublikował artykuł, który uczulił neurologów na ten zaniedbywany w dotychczasowych raportach syndrom (patrz Ross, Jossman i in.). W następnych dwóch dekadach coraz więcej było artykułów poświęconych temu problemowi, aż wreszcie na początku lat dziewięćdziesiątych XX wieku G.E. Berrios dokonał dwóch wyczerpujących przeglądów literatury na temat halucynacji dźwięko-w
X.
lycll i\-l
IVI°t> Pięćdziesiątych i na początku sześćdziesią-
\ 'ległego wieku Wilfred Penfield i jego koledzy
ł * I )t 1L 1
vw»^V^al Neurological Institute zasłynęli publikacjami )i|( )Se ^ *hach z epilepsją płatów skroniowych, którzy upor-ro|^^^łyszą stare piosenki czy melodie (były to jednak
I. nia * paroksyczne, często połączone z halucynacjami i ! ie ^ H.^ymi i innymi). Wielu neurologów z mego poko-(j/ori. lo pod wielkim wrażeniem publikacji Penfielda,
Mj^am pisałem o przypadku pań 0’C. i 0’M., ich złu-^^^^auzyczne gotowy byłem przypisać skłonnościom
l">dejV
h <iną \ °tok listów, jaki zalał mnie w roku 1986, kazał n7, $ ^wać, że epilepsja płatów skroniowych jest tylko
I I 1 l IZy ry -4
wcale nie najczęstszą z przyczyn halucynacji I łard^ ^ych. i ia hal^
\x \viele elementów może czynić kogoś podatnym
I \ 1 \r\
II, 1 cK ^x"^nac^e muzyczne’ a^e Pewna składowe pozostają
l ralny hhezaleznie od łeg°> CZY czynnik inicjujący
.....^'akter peryferyjny (zakłócenia słuchu) czy cen-
w epilepsja albo wylew), wydaje się, że jest pewien
I reślą^^T wszys^ich przypadków mechanizm mózgo-,cwn * ^^tszość moich pacjentów i korespondentów pod-
. „słyszana” przez nich muzyka zdaje się mieć
} ^^^ne źródło — radio, telewizja czy magnetofon J ^ ° orkiestra na ulicy czy cokolwiek innego — i do-
1 wyoł^^^^ zidentyfikować’ musz3 uznać, iż
u ruch ^ ^ukowana Przez ich własny mózg. Nie mówią, że ^^v^^żają sobie” muzykę, lecz że w ich mózgu zostaje 1 ^ |Vuony dziwny, autonomiczny mechanizm. Używa-
wych. Np
określeń jak uruchomione w ich mózgu „taśmy”,
blikową^ ^
lp ^eł™ejszeg° klinicznego badania halucynacji muzycznych w jed-halucyr^ x ^isku dokonali Nick Warner i Victor Aziz, którzy w roku 2005 opu-^\^yyniki badań nad częstością, fenomenologią i ekologią muzycznych pośród starszych ludzi w południowej Walii.
85