278 Em ile M. Cioran
kondycji, porównując ją do nieskończonych cierpień Lydwiny. Obiektywna i obojętna lektura czyni z tego monumentalnego dramatu, dużo bardziej boskiego niż ludzkiego, rzecz potworną. Zresztą: cóż może oznaczać dla kogoś to, że św. Lydwina nie opuszczała łoża przez około czterdzieści lat, że przez cały ten czas nie zjadła więcej niż normalny człowiek w ciągu czterech dni? Albo to, że jej ciało rozłożyło się do tego stopnia, że stało się cmentarzyskiem. Cmentarzyskiem doskonałości w dobru? Wypadek na łyżwach w wieku szesnastu lat zaważył na całym jej życiu, kierując je na drogę cierpienia, chcę powiedzieć — świętości. Z najpiękniejszej dziewczyny w Schiedam stała się najbrzydsza. Będąc jedynie swymi nerwami i kośćmi, przedstawiała odrażający widok doskonałości. Przez całe życie bezustannie płakała —- ponieważ Lydwina nie zaznała snu — lecz nie po to, by skarżyć się na swój los, lecz by błagać Boga, aby uczynił ją zdolną przyjąć wszystkie cierpienia innych ludzi, by wytrzymać i wziąć na własny kark nieszczęście śmiertelników. Jej policzki były dwoma rowami, bezustannie żłobionymi przez niepowstrzymany strumień łez. Zadajemy sobie zatem pytanie: w jaki sposób tyle łez mogło wytrysnąć ze złudzenia ciała? I odpowiadamy na to, że jej łzy mają
niebiańskie źródło i przez nie ktoś inny powinien płakać.
/
Sw. Róża z Limy mówiła, że łzy są największym darem ofiarowanym człowiekowi. Sądzę, że raj również je poznał...
Konała na łożu śmierci, kiedy dokonał się cud. Lydwina odzyskała piękno sprzed wypadku, który skazał ją na doskonałość i na świętość. Rysy jej twarzy okryły się purpurą dziewiczej czystości, a z jej ciała unosiły się — niczym złudzenie powonienia — zniewalające wonie.
W świętości wszystko jest możliwe, lecz niczego nie da się wyjaśnić. Na tym polega dwuznaczność jej uroku. Jej nieokreślony charakter wzmaga jej powab, powiększa jednak również nasze niezdecydowanie i odbiera pewność naszemu zachowaniu. Nikt nie może wiedzieć nic pewnego
0 świętych, nikt nie może być pewien swego uczucia w stosunku do nich. Nikt nie pragnąłby być świętym, lecz świat bez świętości byłby bezgraniczną pustką, tak że znalazłby się w końcu ktoś, kto by odpokutował w świętości naszą codzienną nicość.
Różnica pomiędzy świętym a geniuszem polega na tym, że u pierwszego każdy krok w życiu stanowi postęp na drodze świętości, tak że dojrzałość równoważna jest zawsze apogeum, podczas gdy u geniusza starzenie się wyznacza najczęściej upadek jego geniuszu. Geniusz jest eksplozją i dynamiką, których nie da się czynić doskonalszymi, ponieważ genialne dzieła nie są uwarunkowane, nie sumują się w sposób jakościowy i nie mogą być stopniowane.
Świętość, która zakłada wspominaną tu już genialność serca, odarta jest z wyjątkowej spontaniczności, która rodzi dzieła genialne, w zamian zaś ma ciągłą i wznoszącą się wibrację, która kieruje życie każdego świętego ku zwieńczeniu. Święci w przeciwieństwie do bohaterów nie upadają, ponieważ dla nich ostatnia chwila życia jest najwyższym szczytem, wynikiem kolejnego dodawania tych wszystkich, które je poprzedzały, jednak dystans, jaki oddziela ich od świata, wyklucza konflikt i znosi napięcie dualizmu, który powoduje tragiczny upadek bohatera. W porównaniu z bohaterami i geniuszami święci kroczą drogą pewną i bezpośrednią, mimo że mogą cierpieć
1 cierpiąnawet więcej. Święci sąjedynymi, którzy czerpią