VI POGLĄDY KLASYKÓW WARSZAWSKICH
monię usuwającą wszelką myśl o przypadkowości, tak też zestrojeniem części winno' się odznaczać dzieło sztuki literackiej. Przyjmując obiektywne istnienie rzeczywistości, {poetyka _ racjonalistyćzna postulowała konieczność nąśladtn^ama^pięknegó wzoru. \Wzor' ten jest wynikiem twórczości w' granicaćh^"ładu, ^-Jeśt wytworem zasady koordynującej, ujmującej w prawidła uczucia i fantazję, wytworem rozumu — wroga różnorodności, chaosu, pierwotności. Realizując ideał jasności i uporządkowania, wzór ten przezwycięża ludzką skłonność do pojęć chaotycznych i mglistych. Takich arcydzieł wzorowych^dostaręza ^.starożytna literatura rzymska i wtórnóklasyfczha~francuska. Tłufnaczyć je; naśladować — to dla naszych kTaśycyŚtów najlepsza szkoła stylu i smaku literackiego. W pracy tej przewodnikiem będzie system reguł wysnutych z wzorowych dzieł sztuki, przepisów ułatwiających poecie naśladownictwo. Nie dyskwalifikuje ono artysty, przeciwnie, miarą jego talentu jest stopień zbliżenia się do arcydzieła. Praca... trwa długo1, wymaga rozmysłu, poprawiania, skreśleń, cyzelowania, nawet porady innych, bieglejszych mistrzów. Stąd też nacisk na kształcenie formy, która, usunąwszy w cień zawartość, stała się podstawą walorów
dzieła8. Dlategoł nie ilość, ale jakość utworów stanowi o pozycji .po.ety;Ijlteąroda,.jedno tłumaczenie nawet może stać się tytutenr do jego sławy w kole wytrawnych znawców poezji, ludzi obdarzonych smakiem literackim i tym samym upoważnionych do normowania smaku epoki2 3.
PrzezV,smak | klasycyści rozumieli mieszczące się w duszy ludzkiej wrodzone lub nabyte poczucie piękna. Istnieje ono głównie u ludzi należących do szczytów społecznych. Nie wystarcza bowiem sama czułość, wrażliwość — warunek lepszego odczucia piękna; trzeba jeszcze delikatności, a ta jest stałym atrybutem, jak twierdzi Montesąuieu, tylko sfer arystokratycznych. Im również jedynie dostępna jest realizacja trzeciego warunku smaku: odpowiednie wykształcenie artystyczne, które nabyć można przez długie obcowanie z najdoskonalszymi wzorami sztuki literackiej. W ten sposób znawca wyrabia w sobie trafność i proporcję w ocenie dzieła artysty.
Pielgrzymowali więc klasycyści nasi do wzniesionej we Francji świątyni smaku, wytwornej w zarysach i pełnej prostoty w szczegółach4. Znając poglądy Voltaire’a wiedzieli, że wstęp do niej mają poeci unikający za-
A. Feliński np. tak w tej sprawie pisał: „Wziąłem nade wszystko mocne postanowienie trzymać się prawidła Ho-racjusza i nie drukować żadnej z moich prac, która by dziesięciu lat nie odleżała” (Dzieła, t. I, Wrocław 1840, s. 4). W wierszu pt. Do Stanisława Trembeckiego. Naśladowanie drugiej satyry Bodła wyśmiewał pośpiech w tworzeniu bez oglądania się na cel właściwy twórczości — doskonałość:
Głupi co tylko pisze, to pisze z rozkoszą,
Trudności mu w wyborze słowa nie przynoszą;
Ale jeniusz łoży próżno siły całe,
Aby dzieło, jak żąda, zrobić doskonałe.
„ (Dzieła, t. I, Wrocław 1840, s. 91).
A. Feliński we wstępie do traktatu O wierszowaniu pisał: „Chcąc trafnie oznaczyć epoki podnoszącej się w jakim narodzie albo upadającej sztuki rymotwórczej, zdaje mi się, że należy mieć wzgląd nie na rzecz sarnę w poematach zawartą, nie na moc, nowość i wysokość myśli, ale na stopień doskona-łości w ich wyrażeniu” (Dzieła, t. II, s. 210).
Osiński przekładami Cyda i Horacjuszów P. C o r n e i 1-1 e’a zdobył laury poetyckie, jakich nie osiągnął wtedy w Warszawie żaden poeta oryginalny. „Ciągle z upodobaniem — zapisuje w swych pamiętnikach Kajetan Koźmian — powtarzano je na teatrze, w wypisach umieszczano i podziwiano w dziennikach. Odtąd znani w owym czasie poeci ustąpili mu wyższego miejsca” (Pamiętniki, t. III, Kraków 1865, s. 364).
Por. V o 11 a i r e*a Tempie du godt (Świątynia smaku — 1733).