Jak widzimy, woli sensu „nie sposób wytłumaczyć jako zaledwie filozoficznego ornamentu, dodanego do tradycyjnych pojęć dynamicznych”. * Rzeczywiście, jak powiada Z. J. Lipowski, „współczesna teoria psychodynamiczna i oparta na niej terapia są zbyt wąskie co do zakresu, by wyjaśnić zachowanie młodego pokolenia i wpłynąć na nie”.10 Jeszcze ważniejsze jest niebezpieczeństwo, że człowiek niedoceniony, a szczególnie młode pokolenie, może ulec zwichnięciu. Jeśli natomiast uświadamiam sobie wyższe aspiracje człowieka, takie jak jego wola sensu, jestem również w stanie zrozumieć i zmobilizować go.
Zawsze przypominam sobie w tym kontekście postępowanie, które mój instruktor lotniczy nazywał lotem ukośnym. Jeśli wieje wiatr z boku, na przykład z północy, a lotnisko, na którym zamierzam lądować, leży na wschodzie, to gdy lecę na wschód, nie osiągnę punktu przeznaczenia, mój samolot bowiem będzie zbaczał na południowy wschód. By więc zapobiec owemu zboczeniu, muszę lecieć na północ od mojego punktu przeznaczenia i to właśnie nosi nazwę lotu ukośnego. Ale czy nie tak samo jest z człowiekiem? Czyż nie kończy on w punkcie położonym niżej niż jego przeznaczenie, dopóki nie znajdzie się na wyższym poziomie, obejmującym jego wyższe aspiracje? Co pomylenie środków z sensem. Pożywienie jest niewątpliwie koniecznym warunkiem przetrwania, nie jest natomiast wystarczającym warunkiem nadania życiu sensu i tym samym pozbycia się poczucia bezsensu i pustki.
9 Jest to cytat z rozprawy Jamesa C. Crumbaugha, The Validation of Logotherapy, w: R. M. Jurjevich (wyd.), Direct Psychotherapy, Coral Gables, Fla 1973.
10 Z. J. Lipowski, The Conflict of Burida.n’s Ass, ot Some Dilemmas of Affluence, w: „The American Journal of Psychiatry”, vol. 127 (1970), s. 49—55.
mówił mój instruktor lotniczy? Jeśli lecę na wschód w sytuacji, gdy wieje wiatr z.boku, wyląduję na południe od kierunku lotu, jeśli zaś kieruję się na północ od owego kierunku, wyląduję na wschodzie. Otóż, jeśli biorę człowieka za takiego, jaki jest, wyrządzam mu krzywdę, jeśli zaś biorę go za takiego, jaki powinien być, sprawiam, że staje się taki, jaki może być. Ale to już nie jest coś, co mówił mój instruktor lotniczy, lecz raczej dosłowny cytat z Goethego.
Jeśli pojęcie woli sensu jest w ogóle idealistyczne, powiem o takim idealizmie, że jest prawdziwym realizmem. Jeśli mamy doprowadzić do ujawnienia się najlepszych możliwości ludzkich, musimy najpierw uwierzyć w ich istnienie. W przeciwnym razie człowiek również będzie „dryfował”, będzie marniał. Istnieje bowiem również najgorsze wydanie możliwości ludzkich. A mimo naszej wiary w potencjalne człowieczeństwo człowieka, nie możemy zamykać oczu na fakt, że ludzkie istoty ludzkie są, i prawdopodobnie zawsze będą, mniejszością. Ale właśnie dlatego każdy z nas ma za zadanie dołączyć do owej mniejszości. Jest źle, ale jeśli nie robimy niczego, co tylko w naszej mocy, by było lepiej, będzie jeszcze gorzej.
Wola sensu jest nie tylko prawdziwym przejawem człowieczeństwa człowieka, lecz również, jak wykazał Theodore A. Kothen, niezawodnym kryterium zdrowia psychicznego. Hipotezę tę potwierdzili James C. Crumbaugh, siostra Mary Raphael i Raymond R. Shrader, którzy mierzyli wolę sensu i najlepsze wyniki osiągnęli wśród posiadających dobre motywy działania i cieszących się sukcesami ludzi pracujących zawodowo.
Z drugiej strony, brak sensu i celu jest wskaź-
111