MPIKI AnA
MPIKI AnA
39
40
nocą ssać krew żywych ludzi w Polsce, na Węgrzech, na Śląsku, na Morawach, w Austrii, nawet w Lotaryngii. „Ale nie mówi się o wampirach w Londynie, ani nawet w Paryżu. Wyznaję, że w tych dwóch miastach są spekulanci, poborcy podatkowi, ludzie interesu, którzy podczas pełni dnia ssą krew ludu; to nie umarli, chociaż zgnili. Ci prawdziwi krwiopijcy nie zamieszkują cmentarzy, lecz piękne pałace”. Dalej Wolter nazywał też prawdziwymi wampirami mnichów, tuczących się na koszt ludu36. Ta metafora miała przed sobą długie życie. Już Stanisław Trembecki w poemacie Powązki zamieścił inwektywę przeciwko miastu i jego pałacom:
A gospodarze onych najczęściej bez cudu
Piją krew i żrą ciało jęczącego ludu.
Wydawca traktuje to porównanie jako bluźniercze, „nawet jak na libertyna Trembeckiego niezwykle odważne”37. Również młody Mickiewicz w przeróbce powiastki Woltera, której akcję przeniósł do Nowogródka, pozwolił sobie na śmiałe uogólnienia i przedstawił duchownych wszelkiego autoramentu jako ssących krew ludu38. W Człowieku Śmiechu Wiktora Hugo znajduje się następujący zjadliwy opis: „Istnieją tłuste widma wampirami zwane. Piękna królowa, co zjawiskiem wydaje się tłumowi, a objada corocznie z trzydziestu milionów ubogi lud, cieszy się zwykle takim właśnie dobrym zdrowiem”. Mowa tu o podwójnym niejako wyglądzie księżniczki Jozjany -była zjawiskowa, widmowa, ale zarazem „zjawa ta była różowa, świeża i zdro-
S. Tiembecki, Pisma wszystkie. Wydanie krytyczne opracował ]. Kott, 1.1, Warszawa 1953, s. 39 i 249. Por* A* Mickiewicz, Mieszko książę Nowogródka. (Naśladowanie z Woltera), Dzieła (Wydanie Narodowe), t. II, Powieści poetyckie, Warszawa 1948, s. 236.
W. Hugo, Człowiek Śmiechu. Przełożyła H. Szumańska-Grossowa, t. II, Warszawa 1953, s. 41.
Marek Wydmuch cytuje wyłożoną przez Petera O. Chotjewitza próbę społecznej interpretacji legendy o wampirach: „Może zabrzmi to trochę dziwnie, ale przecież mit Draculi ma charakter na wskroś feudalno-kapitalistyczny i kolonizatorski. Wampir, od którego zaczyna się łańcuchowy proces »wam-piryzacji-, jest z reguły posiadaczem ziemskim, dziedzicem, hrabią albo księciem... Jako pan feudalny korzysta z licznych uprawnień. [...] Władca-wampir potrzebuje do swego istnienia ludu: do życia nie zbędna mu jest ludzka krew - zwykle krew poddanych - oraz pomoc ze strony ślepo posłusznych podwładnych. Są oni tak samo niebezpieczni jak i same wampiry. Spełniają rolę aparatu urzędniczego
Andrzej Mleczko, rysunek zamieszczony w „Polityce"
4 grudnia 1999 roku