202
Bóg Bestia
wializacji śmierci wszystkich owych milionów. Potrzebne jest coś znacznie trudniejszego i bardziej indywidualnego: sam akt twórczy, który nadałby kształt, spójność i jakieś bezinteresowne piękno tym wszystkim nieuchwytnym depresjom i paranojom, których spadkobierczynią jest sztuka. Odpowiedzią Freuda na 1 wojnę światową było ustanowienie popędu śmierci poza zasadą przyjemności; problemem artysty jest stworzenie języka, który byłby poza zasadą przyjemności, a równocześnie dostarczałby przyjemności.
Ten właśnie nacisk ostatecznie zmusza artystę do przyjęcia roli kozła ofiarnego. Żeby wypracować język żałoby, który uwolni wszystkie skrywane poczucia winy i nieznane agresje, wspólne jemu i publiczności, ustawia się on w ryzykownym położeniu, badając swoją bezbronność. Jak gdyby wypróbowywał w wyobraźni własną śmierć — symbolicznie, próbnie, przy zachowaniu wszystkich wyjść awaryjnycły,;Samobójstwo — powiada Camus — przygotowuje się w cichości ducha, jak wielkie dzieło sztuki.” Coraz prawdziwsze staje się twierdzenie odwrotne: przy wielkim stresie również wielkie dzieło sztuki staje się czymś w rodzaju samobójstwa.
Do tego wymiaru śmierci prowadzą dwie przeciwne drogi. Pierwsza wiedzie przez coś. co można nazwać „sztuką totalitarną”, chociaż oznacza to co innego niż tradycyjna sztuka w społeczeństwie totalitarnym. Przystępuje ona do danej sytuacji historycznej w sposób frontalny, mniej lub bardziej brutalny, aby wytworzyć ludzką perspektywę procesu odczłowieczania. Drugą drogą jest to, co przy innej okazji nazwałem „sztuką ekstremistyczną": całe niszczące działanie zostaje skierowane do wnętrza i artysta z rozmysłem bada w sobie tę wąską i niebezpieczną przestrzeń pomiędzy zdolnym do życia a niemożliwym, między tym, co da się znieść, a tym, czego się nie da. Oba te podejścia wiążą się z pewnymi zmianami w relacji między artystą a jego tworzywem.
Dla sztuki totalitarnej zmiany te są czymś nieuniknionym i wymuszonym. Powód jest prosty: w państwie policyjnym, prowadzącym politykę terroru, tradycyjne podstawy sztuki — czyli silny indywidualizm i absolutne przekonanie o ważności niepowtarzalnego, osobistego wglądu — stają się niemożliwością. Kiedy artystę ceni się tak jak inżyniera, robotnika czy urzędnika, a więc jedynie o tyle,
0 ile służy on polityce państwa, to redukuje się tym samym jego twórczość do propagandy — czasami subtelnej, ale na ogół nie. Artysta, który taką rolę odrzuci, odrzuca wszystko: okazuje się zbyteczny. W takich okolicznościach ceną sztuki w tradycyjnym sensie, z jej tradycyjnymi wartościami, staje się samobójstwo — albo milczenie, co wychodzi na jedno.
To być może tłumaczy zdumiewającą liczbę samobójstw pośród poetów rosyjskich z pokolenia, które zaczęło tworzyć jeszcze przed rewolucyjnymi wstrząsami 1917 roku. a odrzuciło Joyce’owską alternatywę „milczenia, wygnania
1 podstępu". W roku 1926, kiedy Siergiej Jesienin powiesił się, przeciąwszy sobie przedtem nadgarstki, by w swym ostatnim, wielkim estetycznym geście na-
TmM
203
Bóg Bestia
pisać własną krwią wiersz pożegnalny — Majakowski potępił go, pisząc:
Umrzeć w tym życiu
to rzecz łatwa —
tworzyć życie
— o wiele trudniej.
(przeł. L Pasternak)
A jednak niespełna pięć lat później sam Majakowski, poetycki bohater Rewolucji i niezmordowany hazardzista, co już dwukrotnie grał w rosyjską ruletkę z nabitym rewolwerem, doszedł do wniosku, że jego zasady polityczne zatruwają mu poezję u samych źródeł. Po raz ostatni spróbował rosyjskiej ruletki i przegrał. W pożegnalnym liście napisał lakonicznie: „Nie polecam tego innym.” Kilku innych poszło wszakże za jego przykładem, nie mówiąc już o tych, którzy zginęli w czasie czystek, jak Mandelsztam i Babel. Borys Pasternak napisał dla nich wszystkich epitafium:
Zacznę od sprawy najważniejszej: nic nie wiemy o tych wewnętrznych mękach, co poprzedzają samobójstwo. Ludzie poddani fizycznym torturom stale tracą przytomność; ich cierpienie jest tak wielkie, że jego koszmarna intensywność przyspiesza koniec. Ale człowiek tak uzależniony od łaski swego kata nie zostaje unicestwiony, kiedy mdleje z bólu — albowiem jest obecny przy własnym zgonie; jego przeszłość i wspomnienia należą do niego, może je wykorzystać, mogą mu one ulżyć przed śmiercią.
Za to człowiek, który postanawia popełnić samobójstwo, kładzie kres całemu swemu istnieniu, odwraca się od własnej przeszłości, uznając siebie za bankruta, a swoje wspomnienia za niebyłe. Nie mogą mu one już pomóc, gdyż oddalił się poza zasięg ich działania. Być może ostatecznie do samobójstwa skłoniła go nie twardość jego postanowienia. ale koszmar męki. nie należącej do nikogo; cierpienie pod nieobecność cierpiącego; oczekiwanie, które jest puste, bo życie się zatrzymało i już nie może go wypełnić.
Zdaje mi się, że Majakowski zastrzelił się z dumy — że było w nim lub blisko niego coś, co on sam potępiał, a szacunek dla siebie samego nie pozwalał mu poddać się tej rzeczy. Sądzę, że Jesienin powiesił się, nie przemyślawszy do końca konsekwencji tego. co robi, że w głębi serca wciąż mówił sobie: „Kto wie? Może to jeszcze nie koniec. Nic jeszcze nie zostało postanowione.” Myślę, że dla Maryny Cwietąjewej praca była czymś, co osłaniało ją przed resztą codziennego życia — a kiedy nie mogła już pozwolić sobie na ten luksus, kiedy poczuła, że dla dobra syna powinna na jakiś czas zrezygnować ze swego namiętnego zaangażowania w poezję i trzeźwym wzrokiem rozejrzeć się naokoło, ujrzała tylko chaos, którego już nie przysłaniała sztuka: trwały, obcy i nieruchomy — i w przerażeniu, nie wiedząc, dokąd uciekać, uciekła w śmierć, zakładając pętlę na szyję, tak jakby chowała głowę pod poduszką. Przy puszczam, że Paolo Jasz-