108 Em ile M. Cioran
w siec światłocienia—wszystko to zamyka nas jak w kleszczach ognia, które na zawsze uczynią już nas stygmatykami. Należy za wszelką cenę dokonać skoku ponad nas samych, by pokonać wielką odrazę, bohaterstwem jest ją znosić. Gdyż w tych mrocznych chwilach jesteśmy do tego stopnia przesiąknięci trucizną, że wydaje nam się, że stajemy się jedynie wydzielinąjakiejś toksycznej istoty. Podobnie jak trujący kwiat, przemieniamy wszystko w zjadliwe soki: oto staliśmy się zasadą zniszczenia. Życie jest w nas wtedy tak potężne, jak potężna jest ta zasada. Spojrzenie zabija, uśmiech paraliżuje, słowo wstrząsa. W stanie wielkiej odrazy przepły wająprzez nas wszystkie destrukcyjne i auto-destrukcyjne impulsy obecne w życiu. Nie ma nic zdumiewającego w tym, że impulsy erotyczne wydają się sadystyczne i bestialskie, przez ich krwiożerczą żądzę zniszczenia i ostatecznego unicestwienia. Jadowity Eros bierze nas w posiadanie i odsłania nam czarne rany tam właśnie, gdzie pragnęlibyśmy życia czystego. Łącząc miłość z konwulsjami przerażenia w piekielnym wygięciu członków, rodzi nieludzkie i podziemne znużenie, zatruwa źródła życia tak, by skonały tam nasze porywy ku wieczności, podobne jakże wielu tragediom.
Niech czysty Eros, który podąża śladem spontanicznego upływu życia, uwolni nas od pociągu do udręk wielkiej odrazy, niech pragnienie ukojenia wybawi nas od samotności i czasu, w którym umrzemy i który przynosi nam śmierć.
Egzerga autobiografii: jestem Raskolnikowem bez usprawiedliwienia zbrodni.
Eros: spełnienie u źródeł życia.
Muzyka: niemożliwość spełnienia się w życiu.
Jedynie muzyka jest „kuszeniem”, gdyż jedynie ona może nas odwrócić od nieuchronności życia. Głębia doświadczenia muzycznego wynika z ludzkiej niemożności urzeczywistnienia się w życiu. Muzyka „wyzwala” nas od życia, pozwalając nam o nim zapomnieć.
W innym wypadku każda muzyka jest zamachem...
Dlaczego człowiek śpiewa w stanie miłości? Dlatego że jego miłość niepewna jest swego spełnienia. Głęboka miłość odkrywa w muzyce swój wstyd. Jak gdyby miłość pragnęła wymknąć się samej sobie.
Erotyczna muzyka lub tchórzliwość Erosa.
Skąd wypływa doznanie nieokreśloności w erotyzmie, skoro miłość zakorzeniona jest w popędzie? Instynkt ma określony kierunek i ogromną zdolność pochłaniania obiektu, który jest jego celem. Skąd zatem to, co niewy-słowione w miłości, nieokreślone pragnienia i erotyczna tęsknota? Przelewająca się pełnia Erosa w każdej sferze istnienia łączy erotyczne uniesienie ze wszystkimi planami egzystencji, włączając w to te, które nie mają żadnego związku z tym, co właściwe Erosowi. Kochamy zatem każdą częścią ciała i każdą komórką ducha.
Kochamy chodząc, śpiąc, w naszych snach, w naszych wspomnieniach i w naszym trudzie. Zdobywając taką rozpiętość, miłość w sposób naturalny traci ścisłą świadomość samej siebie i rozprasza się przez nadmiar pełni, podobnie jak powódź. To, co nieokreślone w erotyzmie, wynika z tego wylewu instynktu, który przez swój nadmiar intensywności pragnie objąć wszystko i pozwala wymknąć się temu, co istotne, i temu, co jednostkowe.
Cały urok miłości tkwi właśnie w zadziwiających zaślubinach głębi instynktów i erotycznej nieokreśloności.