taką od dawna czyhały boginki. A biada było nieszczęśliwej, jeżeli dostała się do rąk boginek. Wówczas to rozpruwały kobiecie żywot, wyjmowały za* wiązek, pielęgnowały starannie i karmiły własnym mlekiem, a kobietę topiły. Niekiedy, złapawszy brzemienną kobietę, brały ją pod boki, ckliwiły i ciało jej ssały“,
„Baba po połogu nie śmiała wyjść z domu, by ją mamuny porwały. Dopiero po wywodzie może iść sama. Wywód to ocyscenie po połogu, coby złe nic miało przystępu do niej. (...) Obecnie wywodu tak nie przestrzegają i boginki i mamuny jus się potracieły i sił nie majom" (B. Bazińska, s. 107—109).
Także w regionie radomskim mamuny zaliczane były do rzędu szczególnie niebezpiecznych dla kobiet ciężarnych i położnic istot demonicznych. Stosować one miały najprzemyślniejsze fortele i zabiegi mające na celu wywabianie matek z domostw, aby móc bez przeszkód dokonywać zamiany ich dzieci. Nocną porą zakradały się również do domostw, gdzie zamieszkiwały kobiety brzemienne i w czasie snu dokonywały zamiany płodu w ich łonie. Radomszczańskie mamuny cechowała także agresywność, potrafiły one porywać matkom niemowlęta przy użyciu siły i przemocy. W. Drozdowska zanotowała opowieść o takim wydarzeniu, które miało mieć miejsce jeszcze w początku naszego stulecia we wsi Ciężkowice. Jedna z mieszkanek tej wsi po urodzeniu dziecka sprowadziła do siebie siostrę i wspólnie zamieszkiwały w jednej izbie, pilnie strzegąc niemowlęcia, które nie było jeszcze ochrzczone. Pewnej nocy <fó izby wdarła się mamuna i próbowała porwać dziecko, korzystając z sytuacji, iż obie kobiety spały. W tym momencie obudziła się matka i spostrzegłszy w izbie obcą kobietę pochyloną nad kołyską jej dziecka, krzyknęła na siostrę. Obie kobiety przypadły do mamuny i próbowały odebrać jej dziecko. Lecz mamuna nie myślała rezygnować ze swego zamiaru i podjęła walkę. Obie kobiety zaczęły powoli tracić siły, a ich rozpaczliwe wołania o pomoc pozostawały bez echa: pozostali bowiem domownicy spali twardym snem jak zaczarowani. W pewnym jednak momencie zrozpaczona matka zaczęła głośno modlić się i wówczas mamuna pozwoliła odebrać sobie dziecko, a sama zniknęła. Nauczeni tym doświadczeniem rodzice przyspieszyli chrzest dziecka, które potem chowało się zdrowo i szczęśliwie. Analogiczne opowieści odnotowane zostały także przez B. Baranowskiego z re- { gionu łódzkiego, a zwłaszcza z południowo-wschodniej jego części. Tu również boginki-mamuny zagrażały zwłaszcza dzieciom nie ochrzczonym. Odmieńce j czy zamienione dzieci nazywano w tym regionie podrzutami, pionkami czy i . bobakami. Można je było rozróżnić zwłaszcza po tym, iż były nieruchliwe, Sl
mało mówiły i prawie nic nic jadły. Wierzono natomiast, iż pozostawione 1
same w domu wychodziły z kolebki i skrzętnie wyjadały wszystko, co znalazły (niekiedy nawet warzyły sobie strawę), a nie gardziły też i wódką.
Kwestia rodowodu boginek-mamun na ogół nie jest jasno precyzowana
t)2