W. 1’Kirfk W tfp Jo miw.ll o Winutra 20UH,
ISBN97* « SOSOI-U-fi.Cby WAIP ’00R
jednoznaczne. Kie wykazują bowiem istotnego wpływu wyniki badań krótkoterminowych, a w badaniach długoterminowych trudno oddzielić od siebie wpływy różnych czynników.
Niepewność sprzyja powstawaniu różnych hipotez wyjaśniających łub komentujących zagrożenia dzieci i młodzieży ze strony scen przemocy w mediach. Mamy tu bowiem z jednej strony hipotezę katharsis, zgodnie z którą odbiorcy, oglądając w mediach sceny przemocy, przeżywają swoiste oczyszczenie, bo w trakcie oglądania ich potencjał agresji ulega rozładowaniu. Z drugiej strony według hipotezy oswojenia częste oglądanie scen przemocy stępia w odbiorcach wrażliwość na zjawiska agresji, na zadawanie bólu, cierpienie łudzi w rzeczywistości. Każda z tych hipotez wygląda efektownie, ale trafności żadnej z nich nie potwierdzają badania empiryczne.
Potwierdzenie w badaniach empirycznych uzyskała natomiast hipoteza frustracji, która głosi, że sceny przemocy w mediach pobudzają do zachowań agresywnych tych odbiorców, którzy właśnie przeżywają frustracje wskutek niemożności zaspokojenia istotnych potrzeb lub poczucia nieosiągalności upragnionego celu. Z kolei wedle hipotezy wzorów media są odpowiedzialne za podsuwanie w atrakcyjny sposób wzorów zachowań (nie tylko zresztą agresywnych), które są później naśladowane przez wielu odbiorców. Za klasyczny przykład działania tego mechanizmu uważana jest XVIII-wieczna moda na samobójstwa z miłości po wydaniu Cierpień młodego Wertera. Ale jednocześnie - zdaniem części medio-znawców - sceny przemocy w mediach nie wywierają żadnego istotnego wpływu na postawy i zachowania odbiorców. Ewentualny niepożądany wpływ- takich scen miałby być neutralizow-any przez fakt, że w- mediach scenom przemocy towarzyszy zw-ykle jej potępienie, a jej sprawcy zostają ukarani (Kunczik 1998).
Prasoznawstw-o polskie jako nauka o periodycznym komunikowaniu masowym, odkąd ponad pół wieku temu przekształciło się z „nauki w- sobie” w „naukę dla siebie", deklarowało sw-ą użyteczność praktyczną. Cóż więc - oprócz nadal niedoskonałej teorii społecznego funkcjonowania środków- komunikacji publicznej - ma ono do zaoferow-ania nadaw-com i odbiorcom oferty prasowej, radiowej i telewizyjnej. Nic można odpowiedzieć sensownie na to pytanie, jeśli mówiąc o praktyce nadaw-ców, nie uwzględni się różnych potrzeb trzech zasadniczych grup osób i instytucji. Są to po pierwsze osoby i instytucje odpowiedzialne za politykę komunikacyjną, po drugie - wydaw-cy i właściciele stacji radiow-o-telew-izyjnych, po trzecie - dziennikarze, wśród których należy jeszcze rozróżnić członków kie-rownictw-a redakcji, publicystów i reporterów-. Stopień i zakres zainteresowania