i to nie poskutkowało, powrócił na cmentarz, odciął nieboszczce głowę i pochował ją oddzielnie. Wreszcie „Tygodnik Piotrkowski’' z 1895 roku pisze: „We wsi Kosmacz, we wschodniej Galicji, zmarła przed kilkoma dniami stara kobieta, którą wszyscy chłopi tamtejsi uważali za czarownicę, ogólnie mówiono we wsi, iż baba ta przyszła na świat z zębami, i dlatego jest wiedźmą. Przed pogrzebem kilku włościan, pomimo sprzeciwiania się plebana, chcąc zapobiec, by zmarła po śmierci nie wchodziła i ludziom nie szkodziła, wbiło jej osikowy kołek w serce”.
Nic dziwnego, że o tysiąc i więcej lat wcześniej praktyki takie musiały być znacznie częstsze, o czym świadczą dokonywane odkrycia.
W okresie ciałopalenia w wypadku podejrzewania kogoś o to, że może być upiorem, urnę odwracano, wkładano do niej jakiś ostry przedmiot żelazny, wreszcie przyciskano ją głazami. Po wprowadzeniu obrządku grzebalnego według wzorców chrześcijańskich zaczęto stosować inne praktyki. Ucinano więc głowę i składano ją przy nogach, przebijano pierś drewnianym kołkiem lub głowę żelaznym gwoździem, wreszcie krępowano ciało zmarłego sznurem lub okładano je ciężkimi kamieniami.
Na cmentarzysku w Aleksandrowie Kujawskim znaleziono zwłoki mężczyzny, którego przedziurawiona od góry czaszka spoczywała między nogami, a pod nią zachodził koniec noża ułożonego na udzie zmarłego. Na tym samym cmentarzysku zwłoki kobiece ułożone były grzbietem do góry, ręce rozkrzyżowane, nogi zgięte w kolanach i podniesione do góry.
"W Brzegu koło Poddębicy znaleziono szkielet kobiety z obciętymi dłońmi i stopami oraz nożem wbitym pod prawy obojczyk przechodzący na wylot przez łopatkę.
Z innych przykładów warto wymienić szkielet mężczyzny ułożony na wznak. Na wysokości piersi tkwił drewniany opalony kolek. Wreszcie mamy z cmentarzyska w Iwnic koło Środy czaszkę przebitą żelaznym gwoździem. Oczywiście tego rodzaju makabryczno przykłady można by mnożyć.
Wspominaliśmy wyżej, że w wiekach późniejszych niejednokrotnie spotykamy się z pochówkami dzieci prawdopodobnie nie chrzczonych lub poronionych. W ostatnich łatach grób pięciomiesięcznego płodu odkryto na grodzisku w Serocku. Był on wrzucony głową w dół do glinianego garnka. Zapewne matka nie mogąc pochować go na poświęcanym cmentarzysku, a bojąc się, by ciało dziecka nie zostało wykorzystane przez czarownice, które według ówczesnych przekazań posługiwały się palcem tak zmarłego dziecka do swych zabiegów, pochowała je w miejscu owianym być może legendą (grodu już tu wtedy nie było), aby zabezpieczyć je w możliwie najlepszy sposób. Niekiedy takie pochówki umieszczano bądź to na starych cmentarzach, bądź przy kapliczkach i tym podobnych miejscach. Oczywiście tego rodzaju dramaty zapewne nie rozgrywały się za czasów pogańskich. Kto wie jednak, czy z poronionym płodem i wówczas nie postępowano podobnie.
Bogactwo form pochówków spotykanych na naszych ziemiach świadczy o wyraźnym zróżnicowaniu w obrzędowości. Jest zrozumiałe, że odegrały tu rolę dawne tradycje, zwyczaje przejęte od ludów sąsiednich i wreszcie stopniowe pojawianie się w Polsce południowej wpływów chrześcijaństwa. Zapewne też na tym obsza-grze groby szkieletowe pojawiają się wcześniej niż na przykład na Mazowszu.
W wypadku kurhanów i grobóv.' z obstawą kamienną ich konstrukcja niejako sama w sobie zarysowała grób na powierzchni. Czy i jakie oznaczenie istniało na tzw. cmentarzyskach płaskich, oczywiście dzisiaj nie wiemy. Obecne zwyczaje są zapewne późne i związane z ideologią chrześcijańską.
109