oraz symbolikę ponownych narodzin, a znajdziemy, jak się wydaje, odpowiedź na nurtujące nas tutaj pytanie.
Należy chyba przyjąć, że na naszych ziemiach właśnie w noc kupalną dokonywano zabiegów inicjacji młodzieży. Być może działo się to w blasku kultu ognia, słońca, a może i pioruna. Czerwiec w naszym klimacie obfituje w burze połączone z silnymi wyładowaniami atmosferycznymi.
Zapewne wówczas w blasku rozpalonych ognisk zanurzano młodzież w wodzie, aby ją przyjąć do społeczności ludzi dorosłych. Może zresztą stosowano przy tym swoistą próbę ogni, a w każdym razie i za pomocą jego oczyszczano młodych ludzi.
Pojęcia moralne są rzeczą zmienną. W Mezopotamii w starożytności stosowano kultową prostytucję i uważano to za objaw normalny, a nawet niezbędny. Skądinąd wiadomo, że u Słowian w wysokiej cenie jako kandydatki na żony były panny z dzieckiem, ponieważ miało to gwarantować ich płodność, która była niezbędnym warunkiem w małżeństwie. Kto wie, czy właśnie w ową noc kupalną dojrzała młodzież, wprowadzona już do świata dorosłych, nie zaznawała po raz pierwszy smaku miłości.
Ciekawe reperkusje nocy kupalnej spotykamy też w polityce wieków średnich. W 1262 roku, akurat w samą noc kupalną, nastąpiły w ówczesnym grodzie Jazdow-skim na obszarze obecnej Warszawy dramatyczne wypadki. Przebywał tu książę mazowiecki Siemowit wraz z synem. Ogólne uroczystości tak wszystkich zaabsorbowały, że Litwini bez wysiłku zajęli gród nawet nie musząc go zdobywać. Księcia zabili, a syna jego uprowadzili do niewoli Należy przyjąć, że zapewne znali miejscowe obyczaje i słusznie zresztą, jak się okazało, liczyli na osłabienie czujności. Drogo, jak widać, zapłacił książę Siemowit za poszukiwanie czarodziejskiego kwiatu paproci.
Może na takie samo rozluźnienie czujności liczył i margrabia Iiodo wyruszając do walki 7. Mieszkiem I pod Cedzyną. Tu jednak, jak wiadomo, srodze się zawiódł.
Wielka jednak w dawnej obyczajowości była moc nocy kupalnej, skoro przetrwała tak wiele wieków zwalczana przez Kościół. W ostatnich łatach nawet wręcz dostrzegamy jej renesans. Tam gdzie zwyczaje owe dawno zarzucono, teraz odradzają się od nowa. Oczywiście podstawowe znaczenie ma tu wzrost zainteresowania kulturą ludową w ogóle i we wszelkiej jej postaci.
Po radosnym święcie nocy kupalnej już wkrótce nadchodziły 2nojne dni żniw, okres pracy i wielkich nadziei. Od tych dni zależało, czy w zimie będzie co jeść. Jeśli pamiętamy o niezmiernie małej wydajności w ówczesnej gospodarce rolnej, łatwo zrozumieć, że wszelkie wahnięcia w urodzaju mogły okazać się wręcz katastrofalne. Toteż tym większa była radość, im bardziej dorodne były zbiory.
W obyczajowości ludowej utrwalił się zwyczaj składania symboli plonów gospodarzowi ziemi, na której pracowano. Na dar ten składały się tak snopy zboża, chleb upieczony z nowych zbiorów, jak również wieńce dożynkowe. Ten piękny zwyczaj dochował się zresztą i do naszych czasów. Wypada nam przyjrzeć się, jakie obrzędy towarzyszyły mu w niedawnej przeszłości.
W obrzędowości dożynkowej należy wyraźnie rozróżnić dwa elementy. Pierwszym z nich jest radość z 0-trzymanych plonów, drugim troska o następne zbiory. Należy pamiętać, że Słowianie stosowali już z powodzeniem sianie zboża ozime, a więc czas od zebrania plonów do ponownych siewów był niezbyt odległy. Radość z tego, co uzyskano, zbiegała się z troską o zbiory następne.
W dzisiejszych czasach radość tę demonstruje się
191