wargach też poczułam mrowienie. Zaraz jednak pomyśl;i łam, że musi chodzić o coś innego, szczególn ie kiedy potai I językiem o mój język. Przyciągnęłam go do siebie bliżej, a/ nasze ciała zetknęły się tak samo jak usta. W jednej chwil i zalała mnie fala pożądania, które tłumiłam w sobie prze/ tyle lat. Zacisnęłam dłonie na ramionach Bonesa, potem zaczęłam nimi wodzić po całym jego ciele, żeby poczuć go jak najwięcej.
Bones objął mnie w talii, przyciągnął do siebie z wielk.| siłą i pocałował z takim żarem, że moje serce zaczęło ło motać jak oszalałe. On najwyraźniej to usłyszał i poczuł zapach mojego pożądania, bo otarł się biodrami o moje biodra zdecydowanym ruchem, który omal nie doprowadził mnie do ekstazy.
Odsunęłam się od niego gwałtownie. Mogłam zrobić to teraz albo nigdy. Bones wciąż trzymał mnie w ramionach i wpatrywał się w moje oczy szmaragdowymi źrenicami. Napiął mięśnie rąk, jakby nie mógł się zdecydować, czy mnie odepchnąć, czy przyciągnąć z powrotem.
— Jeśli jeszcze raz cię pocałuję, już się nie zatrzymam powiedział ochryple.
Jego ostrzeżenie było echem moich własnych myśli. Oddech miałam przyśpieszony jak tuż przed spełnieniem. „Zostań!” - wołało we mnie wszystko. Don i reszta zjawi;) się dopiero za godzinę...
— Nie możemy, nie teraz - jęknęłam. - Chłopakom łatwo będzie cię zabić, kiedy będziesz leżał pode mną, roz łożony na łopatki.
Śmiech Bones zabrzmiał bardziej jak pomruk.
— Z przyjemnością zaryzykuję.
I )osłownie odgięłam jego palce zaciśnięte na moich ramionach i cofnęłam się o krok.
Nie teraz - powtórzyłam, mimo że chciałam krzyknąć: „Tak, zróbmy to teraz, szybko!”. - Muszę się tym za-|.|ć. Już i tak za długo zwlekałam, nie sądzisz?
Bones spojrzał z zawiedzioną miną na wybrzuszenie w swoich spodniach.
Zdecydowanie za długo.
Roześmiałam się.
- Dobrze wiesz, co miałam na myśli.
Bones przesunął ręką po włosach i zmierzył mnie ta-I nn wzrokiem, jakby się zastanawiał, czy nie rzucić mnie iu dywan. Musiałam odwrócić wzrok, bojąc się, że wyraz moich oczu tylko go zachęci.
- No, dobrze - powiedział w końcu. - Rozważmy, co będzie, jeśli źle przyjmą nowinę. Chcę, żebyś była gotowa ilo ucieczki, gdyby zaszła taka potrzeba.
- Och, o to się nie bój - odparłam z uśmiechem. -I >rogę ewakuacyjną mam opracowaną od lat.