— Pewnego dnia — mówi dalej mama — szatan ukrył się w wężu. Wąż zaś wczołgał się na drzewo, które stało pośrodku raju. Obok przechodziła Ewa. Szatan odezwał się do niej: „Ewo, wy możecie jeść •.|)okojnie owoce z tego drzewa i nie umrzecie. Przeciwnie, będziecie tak mądrzy jak Pan Bóg.”
— To było kłamstwo — powiedział Piotr.
— Naturalnie, że to było kłamstwo. Szatan zawsze kłamie. Ale ona więcej mu wierzyła niż Panu Bogu.
— I zjadła? — pyta podniecona Urszula.
— Tak, wzięła sama, a potem dała i Adamowi. I Adam też jadł.
— Ależ on był głupi! — zawołał Piotr.
— Tak, a ty nie zrobiłbyś tego? A dziś po południu, co było, przypomnij sobie?
Piotr cieszy się, że światło jest zgaszone. Bo mocno się wstydzi.
Mama opowiadała dalej:
— Adam i Ewa popełnili przez to grzech. Bardzo ciężki grzech. Ale przez to nie stali się mądrzy jak Pan Bóg.
— Oni zrobili się brzydcy — zgadła Urszula.
— Tak, ich dusza przestała być jasna i piękna.
Zgasło w niej światło Boże. Zaczęli się bać. I ukryli się.
Piotrowi przyszło do głowy, że on dziś tak samo uciekał spod jabłoni ze strachu przed ojcem.
— Ale Pan Bóg wiedział już o wszystkim i zawołał ich. Oni się wstydzili, bo wiedzieli, że nie są już dziećmi Bożymi. Dziecko Boże robi to, co każe Pan Bóg. Oczywiście, Panu Bogu chodziło o posłuszeństwo, a nie o owoce. Teraz Pan Bóg musiał ich ukarać.
— Tata też nas ukarze — wtrąca Piotr. — To straszna rzecz, gdy tata milczy. Dziś nie powiedział nam nawet: dobranoc.
— Pan Bóg ukarał ciężko pierwszych ludzi. Musieli opuścić raj. I ciężko pracować. Musieli znosić ból i zmartwienia. I umrzeć też. Wszyscy ludzie muszą teraz umierać, ponieważ Adam i Ewa zgrzeszyli. Pan Bóg zaś nie chciał już więcej mieszkać z ludźmi. Światło Boże opuściło ich dusze. Przez to stały się one ciemne i smutne. I niebo też zamknął Pan Bóg, tak że żaden człowiek nie mógł wejść do niego.
Dzieci rozumieją to bardzo dobrze. „Tata też nie chce dziś nawet spojrzeć na nas” — myśli Piotr.
21