nie struktury typu językowego uformowanej z gestów lub innych rodzajów zachowań fizycznych. Fakt, iż w zaawansowanym stadium historii gatunku ludzkiego pojawiło się pismo, które stanowi dobrą imitację wzorca języka mówionego, świadczy o tvm. iż iezykT jako czysto instrumentalny twór logiczny, nie jest uwarunkowany używaniem artykułowanych dźwięków. Niemniej jednak zarówno rzeczywista historia człowieka, jak i bogactwo świadectw antropologicznych nie pozwalają żywić wątpliwości co do tego, że język fonetyczny poprzedza wszelkie inne typy symbolizmów komunikacyjnych, z których każdy pełni wobec niego bądź funkcję substytutu — jak pismo — bądź funkcję wyłącznie dodatku — jak towarzyszące mowie gesty. Aparat mowy używany w artykulacji języka jest taki sam u wszystkich znanych ludzi. Składa się on z krtani, wyposażonej w wiązadła głosowe, które mogą- przyjmować rozmaite pozycje, a nadto z nosa, języka, twardego i miękkiego podniebienia, z zębów i warg. O ile impulsy początkowe mowy można lokalizować w krtani, o tyle wszelkie subtelniejsze artykulacje fonetyczne są głównie dziełem języka, organu, którego pierwotna funkcja nie ma, oczywiście, nic wspólnego z produkowaniem dźwięków, lecz który odgrywa zasadniczą rolę przy przekształcaniu emocjonalnie wyrazistych dźwięków w to, co nazywamy mową. Właśnie ta zasadnicza rola języka jako organu mowy sprawiła, że mowa jest pospolicie nazywana ^językiem”. Język w tym ostatnim znaczeniu nie jest więc prostą funkcją biologiczną, nawet pod względem sposobu produkowania dźwięku, bowiem pierwotnie krtaniowe wzory zachowań głosowych musiały zostać całkowicie zmodyfikowane przez współdziałanie języka, warg i nosa, zanim „organ mowy” mógł pełnić swoją funkcję. Być może właśnie dzięki temu, że „organ mowy” jest wieloczęścio-wą siecią czynności fizjologicznych, z których żadna nie stanowi podstawowej funkcji odpowiedniego narządu, język mógł uniezależnić się od swej bezpośrednio cielesnej postaci.
Wspólną cechą języków jest nie tylko ich fonetyczny charakter; są one również fpnologiczne. Mię-dzy artykulacją głosu w ciąg fonetyczny, odbierany w natychmiastowym wrażeniu słuchowym, a skomplikowanym rozczłonkowaniem tego ciągu na takie symbolicznie znaczące twory, jak słowa, frazy i zdania, zachodzi bardzo interesujący proces selekcji, i generalizacji fonetycznej, który łatwo przeoczyć, a który jest'"szczególnie znamienny dla specyficznie symbolicznego aspektu języka. Język to _nię tylko artykułowany dźwięk; istotnym czynnikiem jego struktury jest nieświadomą selekcja ustalonej .liczby „pozycji fonetycznych”, czyli jednostek dźwiękowych. Są one w rzeczywistym zachowaniu językowym indywidualnie zróżnicowane; wiadomo, że poprzez nieświadomą selekcję dźwięków jako. fone-mów wznoszonę są określone bariery psychologiczne między rozmaitymi pozycjami fonetycznymi, tak iż mowa przestaje być ekspresyjnym strumieniem dźwięków, stając się symboliczną kompozycją ustalonych jednostek. Trafna wydaje się tu analogia z teorią muzyki. Nawet najwspanialsza i najbardziej dynamiczna symfonia zbudowana jest z materialnie odrębnych jednostek muzycznych czy tonów, które w świecie fizycznym składają się na kontinuum, zaś w świecie estetyki zostają wydzielone, dzięki czemu mogą stanowić skomplikowaną matematykę znaczących relacji. Fonemy stanowią w zasadzie system swoisty dla danego języka; jego słowa muszą składać się — jeśli nie zawsze w rzeczywistym zachowaniu, to w każdym razie w nieświadomie przyjmowanej teorii — z owych fonemów. Języki różnią się znacznie pod względem swej struktury ~fonolo-^gicznej. Jednakże, niezależnie od szczegółowych własności takich struktur, jest faktem nader istotnym, iż nie jest nam znany język, który nie miałby ściśle określonego systemu fonologicznego. Róż-
3* 35