skanowanie0029

skanowanie0029



118

AKT IV SCENA 1

Przedpołudnie. Znowu słoneczna pogoda, jak w akcie 1 i lt. Zniknęły lampiony, usunięto ślady bankietu. Na, scenie stoją Baron i Onek.

ONEK Wyzwie go pan na pojedynek i zastrzeli jak psa.

BARON Nie mogę. Kodeks honorowy zabrania mi pojedynkować się z kalekami, (pauza) Ale pan może.

ONEK Ja 1

BARON Pożyczę panu broń.

ONEK Nie... Jeżeli pan nie może, to ja także nie mogę? Kodeks honorowy.

BARON Przepraszam, nie chciałem urazić.

ONEK A bez pojedynku... pan by go nie zastrzelił?

BARON Nie mam zwyczaju strzelać do służby...

ONEK Mógłby pan zrobić wyjątek.

BARON Zresztą ja nie jestem zazdrosny.

ONEK Nie?

BARON Nie. Uważam, że mąż powinien ufać swojej żonie.1 Czyż nie przysięgaliśmy sobie wierności?

ONEK Ba...

BARON Ponadto, jako chrześcijanin, wybaczam nieprzyjaciołom swoim.

ONEK Nie wiedziałem, że pan jest wierzący.

BARON Nie byłem, ale stałem się pod wpływem ostatnich wypadków. Istnienie garbusa jest dowodem na istnienie Boga.

ONEK Jak to pan wykombinował...

BARON Tylko istota wyższa może stworzyć istotę niższą.

ONEK A my?

BARON Co do mnie, nie uważam siebie za istotę dostatecznie niską, aby moje istnienie mogło mnie przekonać o istnieniu istoty wyższej.

ONEK To znaczy, że nie mogę liczyć na pana.

BARON Mogę panu służyć tylko dobrą radą.

ONEK Ale żeby taki garbus, taki... taki... taki...

BARON Trzeci stopień.

ONEK Co?

BARON Doznaje pan męki trzeciego stopnia. Współczuję panu.

ONEK A jaki jest pierwszy?

BARON Zazdrość wobec rywala równego nam urodą. Drugi stopień — to zazdrość wobec rywala, który jest od nas urodziwszy. Ale w tym wypadku przynajmniej możemy marzyć, żeby być równie urodziwym, co on. Natomiast trzeci stopień mąki to zazdrość wobec rywala szpetnego. Wtedy nawet być takim, jak on, chcieć nie możemy, bo kto chce być brzydkim? Niemożliwe jest nawet pragnienie niemożliwości. Tak, proszą pana. Zazdrość wobec piękności jest uciążliwa, ale zazdrość wobec brzydoty jest nie do zniesienia.

ONEK Lokaj!

BARON A więc jednak nie jest pan demokratą.

ONEK Garbaty lokaj!

BARON Niesłusznie pan sią oburza. Jedynym sposobem na zaprowadzenie powszechnej równości są mezalianse. Związki mieszane społecznie i biologicznie. Kiedy wszystkie dzieci bądą częściowo garbate, wszystko sią wyrówna.

ONEK Ja go zniszczą!

BARON Nieładnie, nieładnie. Chociaż... Kto wie, czy nie ma pan racji, właśnie jako demokrata i liberał... Zastanówmy sią. Ideałem demokracji jest równość powszechna. Jest to ideał tak piękny, że w jego imię warto wiele poświęcić. Ponieważ równość między większością a mniejszością jest niemożliwa, co wynika z samej definicji, należy usunąć albo mniejszość, albo większość. Usunięcie większości nie wchodzi w rachubę, ponieważ jesteśmy demokratami. Wobec tego należy usunąć mniejszość. A zważywszy, że garbaci są mniejszością... Tak, ma pan rację.

ONEK Co też pan opowiada. Ja tylko tak... Wie pan. Jak człowiek jest zdenerwowany, to sam nie wie, co mówi.

BARON Tak, taik, utopia... (pauza) Chce pan ten pistolet?

ONEK Po co mi...

BARON Dla bezpieczeństwa. Będzie się pan lepiej czuł.

ONEK Przecież on już nie jest na mnie zawzięty. Teraz, kiedy... No, rozumie mnie pan.

Splata i rozplata palce w ostatecznej męce.

BARON Chce pan powiedzieć: teraz, kiedy już poczuł się równy? Kiedy się pozbył kompleksu?


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
DSC09890 66    - Akt IV Scena 2 Gdy ja i Mn strony zużyć go Miuiar mam stały u
DSC09874 (2) 36 S*/f*iyirA - Akt II. Scena 8Mariann* IV>n no. etyl w istocie twej nieczułej duszy
skanowanie0019 118 KAMILA BUDROWSKA,gg dzieła idealnego, jego najdoskonalszej (jednej) pęstaci. „Int

więcej podobnych podstron