36 S*/f*iyirA - Akt II. Scena 8
IV>n no. etyl w istocie twej nieczułej duszy żadnej luiłzkiej niedoli obraz nie poruszy?
Doryna
\ie w/mszaję mnie ludzie, którzy plotę baśnie, i w m potrzebie tchórzy, tak juk panna właśnie.
Lec* o cdi mnie obwiniasz? Źe jestem trwożliwa... Doryna
ł^awdziwa miłość śmielszy w swych żądaniach bywa. Marianna
Dla Walerego wiary gdy chowani tak stalę.
Czyż nie jemu się starać o resztę przystało?
Doryna
Jak to? Ze ojciec panny w zawziętym uporze R>za TartuffeYm świata już dojrzeć nie może I zrywa nagle zwięzęk z dawna ułożony,
Czyi winę w tym ponosi panny narzeczony?
Mamże więc mę odmowę jawnę i wzgardliwy Prawdziwych uczuć zdradzić skłonność nazbyt żywę? Mam dla niego, choć serce najlepiej mu życzy,
Zdeptać powinność córki i wstyd mój dziewiczy? Chcesz, by ma tkliwość, w oczach świata tak naganna..
Nie, ja wcale nic nie chcę. Widzę już, że panna Chce być żonę Tartuffe’a, i zachodzę w głowę,
Czemu miałabym zwięzki odradzać takowe?
Z jakiej przyczyny zwalczać twoje słuszne chęci?
Doryna-ironicznie o Tartuffle
Nie dziw, że taka partia rałodę pannę nęci.
|ka Tartuffe, ho, ho, to nie żadne bagatele,
Ba, ba, Tartuffe, pi, pi, pi, można to rzec śmiele,
Jest człowiekiem nie lada i przyzna świat cały,
Ze zostać jego żonę to zaszczyt niemały!
Z lak wyraźnę skłonnościę nie myślę wieść wojny.
Twarz ma pulchnę, rumianę i uszy czerwone -Toż cię szczęście z nim spotka niczym nie zmęcone.
Marianna O Boże mój!
Doryna
Świętoszek - Akt II, Scena 3 37
Rozkoszy jakiż płomień żywy Czeka tę, którę pojmie rnęż tak urodziwy! Marianna
Przez litość, przestań mówić tak, ja błagam ciebie I znajdź jakiś ratunek w tej ciężkiej potrzebie' Ustępuję, na wszystko ważę się tym razem
Doryna
Nie, córka iść powinna za ojca rozkazem,
Doryna -zdrowy rozsądek, krytycyzm
Choćby jej małpę stręczyć chciał zamiast człowieka. O cóż się panna skarży; świetny los cię czeka.
Do rodzinnego miasta męża w koczobryku Nowiutkim zajedziecie; tam poznasz bez liku Jego wujów, kuzynów, a gdy przyjdzie kolej,
Pośród wielkiego świata zasiędziesz powoli: Będziecie odwiedzali w niedziele i święta To panię burmistrzowę, to pana rejenta,
Gdzie na kanapie zajmiesz miejsce honorowe.
W karnawale co uciech! Wcięż rozkosze nowe:
Bal, orkiestra złożona z kobzy, klarynetu,
Czasem małpa uczona, marionetki... Gdzie tu Znaleźć czas na rozrywek tyle...30
Marianna O Doryno!
Radź mi co, zamiast dręczyć, niedobra dziewczyno! Doryna
Sługa panny najniższa.
Nie będź tak uparta!
Doryna
Nie, nie! lepszegoś losu z pewnościę niewarta.
Marianna Moja złota!
Doryna
Nie.
Wybacz słabości nagannej!
30 wspaniały obrazek z życia prowincji.