54 & ifttuwł - Akt tli. Scena 3 IW
Wkłtfc w tobie pnwkodf do zbawienia drogi;
Lwi gdy pizejrzalera wresicir. piękności ciarowna,
1/ nie jest ihnidnif tkliwość moja niewymowna.
Ii słuchajęc jej, i wstydem nie stawam w rozterce, I Odtąd na glos tak słodki otwarłem me serce.
Wyznaję, ii to śmiałość jest nad w&selkę miarę Waxvć się z serca swego składać ci ofiarę.
Lecz czynięc to, jedyniem dobroci twej pomny,
A nie własnej zasługi, lichej i ułomnej.
W tobie moja nadzieja, dobro, spokój leży,
Od ciebie me zbawienie lub rozpacz zależy34;
Rzeknij słowo, a sługa twój ae snu się zbudzi N^aędzniejszym albo też najszczęśliwszym z ludzi!
Elmira35
Oświadczenie w istocie pochlebne niemało,
Lecz nieco dziwny m mi się zarazem wydało.
Nad twym sercem przystało ci większę mieć władzę I zamiar taki poddać ściślejszej rozwadze.
Człowiek, jak pan, nabożny, który życiem całem..
Tartnffe
Taituffe-o pobożności
Będęc nabożnym, czyż być człowiekiem przestałem?
I czyż w sercu, olśnionym przez boskie uroki,
Mogłem z zimnę rozwagę ważyć moje kroki?
Wiem, że z ust mych ta mowa zdumienie wywoła W tobie, pani, lecz czyliż masz mnie za anioła?
Toż jeżeli jak zbrodzień Hnś przed tobę stoję,
Nie mnie potępiaj, pani, lecz powaby swoje!
Odkęd ich moc poznałem iście nadzmysłowę,
W lobie ma dusza sweję uczuła królowę,
I spojrzeń twoich boskich czary niezwalczone W szelkę w mym biednym sercu zniszczyły obronę,
Przezwyciężyły wszystko: poety, łzy i modły,
I wszystkie me pragnienia ku tobie uwiodły.
Oczy moje wyznały ci je tysięc razy,
Niechże je dziś uświęcę me własne wyrazy!
Jeśli | ust twoich wyrok dziś spłynie łagodny Na poddańczę ofiarę mej chęci niegodnej,
Jeśli w twym dumnym sercu pragnienie zagości,
By zniżyć twę wspaniałość do mojej nicości,
Będę miał zawsze dla cię, o cudzie niewieści.
H am BBMB używa religijnych argumentów, tym razem, aby nakłonić do achadzki cudzę żon?-H Elmira ponownie posługuje się bonię.
fyl« c*^j’ ^ szwank żaden nie jest narażony, Ho0°r mlJ nie trzeba lękać się z mej strony: ^iC*Harn ulubieńcy, ci dworacy pankowie,
. He Judzkie serce jej pomieści.
0^ no głośni W czynach’Jak próźni w w) mowie, wszędzie chełPi? si? swoję zdobyczę 2 ^^^jję nłzgłosem świata okryć życzę.
„jegpdziwy zdradziecko im każe 1Q uwielbienia bezcześcić ołtarze -
Tartuffe-argumenty za tym, by Elmira zdradziła męża
ludźmi, co się muszę kryć z miłościę swoję, Ł żadnej zgoła zdrady się nie boję; b° . z jgifę strzeżemy własnej dobrej sławy,
7 glnia uwielbień przedmiot od wszelkiej obawy /^ala zażywać w spokojności błogiej Jflości bez zgorszenia, rozkoszy bez trwogi.
Elmira
Słucham pana i widzę, że pańska wymowa Umie stroić swe chęci w dość wyraźne słowa, igcs czyli pan pomyślał, co wówczas się stanie, Qdv powtórzę mężowi to czułe wyznanie,
I czy on, ostrzeżony w tak nagłej potrzebie,
Nie zmniejszy tej przyjaźni, jakę ma dla ciebie?
Tartuffe
Nazbyt wiele słodyczy w twoim sercu gości,
Byś nie miała przebaczyć mej płochej śmiałości. Uczuć moich gwałtowność gdy serce twe rani,
Na karb słabości ludzkiej chciej ję złożyć, pani,
I zrozumiej, spojrzawszy na boskę swę postać,
Iż trudno człowiekowi na nię ślepym zostać.
Elmira
Kto inny może srożej wzięłby sprawę owę,
Lecz ja nie chcę okazać się nazbyt surowę.
Obwiniać cię przed mężem nie mam zbytniej chęci, Ale i pan mi w zamian coś za to poświęci:
2§dam, byś się pan starał swym poparciem szczerym Pośpieszyć rychło zwięzek Marianny z Walerym porzucił na zawsze niegodne zamiary,
próbuję kraść szczęście kochajęcej pary.