547
DZIECI
Czyż jednak owe rady nie opierają się na wynikach badań nad rozwojem dzieci? Tak, na wynikach wielu bezwartościowych badań, które wykazują istnienie korelacji między zachowaniami rodziców a zachowaniami ich biologicznych dzieci. Na tej podstawie wnioskuje się, że to wychowanie ukształtowało badane dzieci, tak jakby nie było niczego takiego, jak dziedziczenie. Autorzy tych badań posuwają się jednak jeszcze dalej. Nawet gdyby dziedziczenie rzeczywiście nie istniało, korelacja między rodzicami a dziećmi nie musiałaby wcale oznaczać, że to stosowane przez rodziców metody wychowawcze kształtują ich dzieci. Mogłaby oznaczać, że - przeciwnie - to dzieci wpływają na rodzicielskie praktyki wychowawcze32. Każdy, kto ma więcej niż jedno dziecko, wie, że dzieci nie są jednakowymi bryłami surowca, które czekają bezwolnie, aż ktoś nada im kształt. Są małymi ludźmi, a każde rodzi się z określoną osobowością. Ludzie reagują na osobowość innych, nawet jeśli jedna z osób jest rodzicem, a druga dzieckiem. Być może rodzice dziecka skłonnego do czułych pieszczot zaczynają okazywać mu zwrotnie serdeczne uczucia i dlatego zachowują się inaczej niż rodzice dziecka, które wije się jak piskorz, unikając przytulania, i wyciera się za każdym razem, kiedy ktoś je pocałuje. Rodzice dziecka cichego, często jakby nieobecnego, mogą mieć poczucie, że mówią do ściany, i wskutek tego rzadziej z nim rozmawiać. W wypadku dziecka uległego może wystarczyć, że rodzice ustanowią jasne, lecz rozsądne ograniczenia. Rodzice „wcielonego diabła” mogą stracić resztki cierpliwości i wprowadzić surowe zasady lub się poddać. Innymi słowy, korelacja nie jest równoznaczna ze związkiem przyczynowym. Korelacja między rodzicami a dziećmi nie oznacza, że rodzice wpływają na dzieci. Może też oznaczać, że to dzieci oddziałują na rodziców, że geny kształtują zarówno rodziców, jak i dzieci albo że zachodzą oba te zjawiska.
To jeszcze nie wszystko. W wielu badaniach ta sama strona (w jednych badaniach rodzice, w innych dzieci) jest źródłem informacji zarówno o postępowaniu rodziców, jak i o zachowaniach dzieci. Rodzice mówią badaczowi, w jaki sposób traktują dziecko oraz jakie są ich dzieci, albo nastolatki opowiadają eksperymentatorowi o sobie i o tym, jak traktują ich rodzice. Te badania - co wydaje się dość podejrzane - wykazują zwykle znacznie silniejszą korelację niż badania, w których zachowania rodziców i dziecka są oceniane przez zewnętrznego obserwatora33. Problem polega nie tylko na tym, że ludzie zazwyczaj widzą siebie i swoją rodzinę przez jednakowe różowe okulary lub - przeciwnie - przez wykrzywione, oszpecają-
32 Harris, 1998a/2000, rozdz. 2, dum. Andrzej Pollkowski (iGeny czy wychowanie? Co wyrośnie z naszych dzieci i dlaczego. Warszawa: Jacek Santorski & Co Wydawnictwo; Lytton, 1990.
33 Harris, 1998a/2000, rozdz. 4; Harris, 2000b.