LOHENGRIN
On jest z hartownej stali — z diamentu.
Ludzka w nim dusza ika — lecz nie wybucha. On rozkazuje wścieklej wrze odmętu —
Smok pod zwycięską legł mu stopą ducha 1 nie ma innej mowy — prócz lamentu.
On cię miłuje, duszo półzwierzęca,
Lecz gardzi ócz twych łzawych błyskiem zdrady, Lecz twój syreni śpiew go w wir nie znęca, Lecz nie pogrąży lica w uścisk śniady,
Co mu Dalili splotem kark okręca.
Niż ulec skarg twych czarom, o Kochana! Piekielnym raczej podda cię katuszom.
Miłości Wola mu nad tobą dana.
Więc zbądź złej żądzy, duszo! słodka duszo! Legnij snem dziecka w piersi swego pana.
PEŁNIA
Z dnia Przeznaczenia zniknęła kresu konieczność. Niepokój pierzchł, już nie drży krok mój pośpiechem. Bezmiar mą drogą i czasem moim jest wieczność, Jutrznia i zmierzch — rozfalowanych mórz dechem. Pługiem mym słońce. Noc siecią w Morze gwiaździstą.
Z zegaru doby znikły godziny tułacze. ?a'.....
Pierś każdej mglistą W kamienny hieroglif znaczę.
Jedna po drugiej mnie wita
Wolnym obrotem
Swej dwulicowej głowy —
Broń dźwiga obosieczną —
Strach nowy i nowe męstwo —
Tchem wieczną rozżarza Tęsknotę —
Groźbą zgrzyta —
Moc wraża —
Śmierć niesie i z śmiercią zwycięstwo---
295