Skanowanie 10 01 12 40 (4)

Skanowanie 10 01 12 40 (4)



SNY MARII DUNIN

trzony byłem w parasol, który mnie doskonale chro- I nił od spiekoty.

Miałem właśnie położyć się na trawie i rozpostar- j łem już w tym celu chusteczkę — gdy wtem, rzu- 1 ciwszy okiem w bok, ujrzałem przez gałęzie i liście i jakąś postać kobiecą siedzącą na pniu zwalonego drzewa.

Siedziała profilem ku mnie obrócona i patrzyła 1 w inną stronę, splótłszy ręce na tyle głowy.

Ostrożnie i jak najciszej zbliżyłem się ku niej ] i obserwowałem ją, sam nie widziany. Była prze- I śliczną.

110]


Bardzo młoda osoba. Mniej więcej w tym wieku, kiedy dziewczyna zaczyna dojrzewać i pojmować, co ! to znaczy być kobietą. Podziwiałem kształty jej ciała, j które widocznie wypełniały się i piękniały pod wpływem własnego jej wzroku, pod wpływem marzeń gorących o rozkosznych ustępstwach miłości. A to jej ciało, w swej niedbałej pozycji, przysłonięte kratą ] gałęzi zielonych, wciągnęło mnie od razu w jakiś czar I zmysłowy, czar, który jednak raz na zawsze wyklu- cza prawdziwą miłość.

Takie było moje pierwsze wrażenie, i dopiero znacznie później, bo po kilku miesiącach, zacząłem krytykować tę rzekomą piękność, obserwując skład jej czaszki, formę nosa i połączenie rysów. Przekonałem się, że poszczególne piękne rysy były jakby stwo- rzone przez naturę do wywołania chwilowej złudy, bo nie było w nich właściwie nic pięknego w prawdziwym znaczeniu tego wyrazu, a fizjognomista, umiejący, że tak powiem, czytać między liniami, dostrzegłby w twarzy tej damy nawet ogólne tło brzy-

I    Nic chcę jednak, by mnie posądzano o jakąś Im. przeciw Marii Dunin, i dlatego dodaję, że ta

h ' i i . iwa uwaga nie znosi poprzedniego opisu, bo ..    ..•< m. pierwsze wrażenie było rzeczywiście bardzo

ńilnc.

I >i igo tak leżałem w gąszczu i patrzyłem na tę i u nkę. nie starając się nawet ukryć i niejako mamą razem, gdy wtem ona schyliwszy się podli gałązkę i rzuciła ją poza siebie w moją stronę, i * i. mawiałem się już nad tym, czy i jak zacząć różowi; z tą driadą, gdy namysł przerwały mi ciche luwii:

Czy to ty jesteś?

A przy tym nie zmieniła postawy, wyciągnęła lim dłoń, jakby gotową do uścisku.

Wprawiło mnie to w niemały kłopot. Aby pokryć anhałasowanie, zerwałem się na równe nogi, zdją-m i w i kier z nosa i ukłoniwszy się grzecznie, przed -v di'iii się, opowiadając o celu, który mnie w tę

II    * n i leśną sprowadził. Rzuciłem kilka zdawkowych npliinentów i w ogóle mówiłem dużo a trafnie.

■    i i patrzyła na mnie, nie odzywając się wcale, po

ił . mnie wzrokiem i zachowywała się tak, jakby i ...Iz nami było coś nie dopowiedzianego. Wreszcie pot rząsnęła kilka razy główką, jakby kończąc jakiś i .i. l.rzny monolog, i zerwała się do ucieczki. Wnet i i-i Inak schwytałem i onieśmieloną, rumieniącą się,

■    n,|lcin mocno za ręce. Przypomniał mi się mój sen i epm\ i odziałem go natychmiast, naturalnie z opusz-

•    ■ u nieprzyzwoitych szczegółów. Słuchała z za-

li-in, wpatrując się we mnie jak w tęczę. A po-ii-żęła, ona mnie, rozpowiadać o jakichś swoich


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Skanowanie 10 01 12 40 (8) SNY MARII DUNIN SNY MARII DUNIN sobą; gorączka miłosna rosła w nich cora
Skanowanie 10 01 12 40 (9) SNY MARII DUNIN siebie samych śpiących w jakichś zamknięciach i świadomi
Skanowanie 10 01 12 40 (3) SNY MARII DUNIN uderzył mnie szczególnie swoją wyrazistością i znaczenie
Skanowanie 10 01 12 40 (20) Ulice miasta były mi znane, zastanowił mnie jednak [42] ruch, jaki na n
49894 Skanowanie 10 01 12 40 (20) Ulice miasta były mi znane, zastanowił mnie jednak [42] ruch, jak
Skanowanie 10 01 12 40 (20) Ulice miasta były mi znane, zastanowił mnie jednak [42] ruch, jaki na n
49894 Skanowanie 10 01 12 40 (20) Ulice miasta były mi znane, zastanowił mnie jednak [42] ruch, jak
Skanowanie 10 01 12 40 (15) SNY MARII DUNIN Wtem posłaniec doręczył mi pismo, przytoczone poniżej z
Skanowanie 10 01 12 40 (19) SNY MARII DUNIN Dziś w nocy jeszcze wstąpisz w szeregi Bractwa, w wyższ
Skanowanie 10 01 12 40 (22) SNY MARII DUNIN —    Gdzie dzwon? tego ja nie wiem i teg

więcej podobnych podstron