96 Antropologia strukturalna
zdawał sobie jednak sprawy ze środków, dzięki którym język osiąga ten rezultat; tylko fonologia pozwoliła na ich odkrycie. Funkcja była tu oczywista; system pozostawał nieznany. Pod tym względem sytuacja socjologa jest odwrotna; o tym, że terminy pokrewieństwa tworzą systemy, wiemy doskonale od czasów Lewisa H. Morgana, natomiast wciąż jeszcze nie mamy pojęcia o przeznaczeniu tych systemów. Zapominanie o tej sytuacji wyjściowej czyni z większości strukturalnych analiz systemów pokrewieństwa czyste tautologie. Dowodzą one tego, co oczywiste, a pomijają to, co niewiadome.
Nie znaczy to, że musimy zrezygnować z zaprowadzenia porządku i odsłonięcia znaczenia w nomenklaturach pokrewieństwa. Ale trzeba przynajmniej rozpoznać szczególne problemy, jakie nasuwa socjologia słownictwa, oraz dwuznaczny charakter stosunków łączących jej metody >z metodami językoznawstwa. Z tego powodu byłoby pożądane ograniczenie się do rozpatrzenia jednego przypadku, w którym analogia ukazuje się w sposób prosty. Na szczęście dysponujemy taką możliwością.
To, co określa się na ogół mianem „systemu pokrewieństwa”, obejmuje w istocie dwa zupełnie różne porządki rzeczywistości. Mamy przede wszystkim terminy, w których wyrażają się rozmaite typy stosunków rodzinnych. Ale pokrewieństwo wyraża się nie tylko w nomenklaturze; jednostki lub klasy jednostek, które używają tych terminów, czują się (albo nie czują się, zależnie od przypadku) zobowiązane do określonego zachowywania się względem siebie: do szacunku bądź familiarności, prawa bądź obowiązku, przywiązania lub wrogości. Obok tego, co proponujemy określić jako system nazw i co stanowi, mówiąc ściśle, system słownictwa, występuje inny system, również o charakterze psychologicznym i społecznym, który określamy jako system postaw. Otóż jeśli prawdą jest, jak to zostało wyżej wykazane, że badanie systemów nazw stawia nas w sytuacji analogicznej co ta, w której znajdujemy się wobec systemów fonologicznych, lecz odwróco-
nej — to przy badaniu systemów postaw sytuacja ta ulega niejako „wyprostowaniu”. Domyślamy się roli odgrywanej przez te systemy, a polegającej na zapewnieniu spoistości i równowagi grupy, ale nie rozumiemy natury związków zachodzących między różnymi postawami i nie dostrzegamy ich konieczności.20 Innymi słowy, tak jak w przypadku języka, znamy funkcję, ale brak nam systemu.
Między systemem nazw a systemem postaw występuje więc, naszym zdaniem, głęboka różnica. Nie zgadzalibyśmy się w tym punkcie z A. R. Radcliffe-Brownem, gdyby uważał on naprawdę, jak mu to niekiedy zarzucano, że drugi z tych systemów jest tylko wyrazem pierwszego lub przeniesieniem go w sferę afektywną.21 W ciągu ostatnich lat przytaczano przykłady licznych grup, w których tabela terminów pokrewieństwa nie odpowiadała dokładnie tabeli postaw rodzinnych i odwi'otnie.22 Byłoby błędem, gdyby przypuszczało się, że w każdym społeczeństwie system pokrewieństwa stanowi podstawowe narzędzie regulowania stosunków między jednostkami; nawet w społeczeństwach, w których rola ta mu przypada, nie zawsze odgrywa on ją w tym samym stopniu. Co więcej, trzeba zawsze odróżniać dwa typy postaw: przede wszystkim postawy płynne, nieskrystalizowane i pozbawione charakteru instytucjonalnego, które można uznać za psychologiczne odbicie lub przedłużenie terminologii; obok nich lub poza nimi występują postawy ujęte w styl, obowiązkowe, usankcjonowane przez tabu lub przywileje i znajdujące wyraz w sztywno określonym ceremoniale. Postawy te nie odzwierciedlają automatycznie nomenklatuiy, lecz raczej jawią się jako jej wtórne opracowania, mającfe rozwiązywać sprzeczności i przezwyciężać niedostatki właściwe systemowi nazw. Ten charakter syntetyczny ukazuje się szczególnie wyraziście u australijskich Wik Monkan; w grupie tej przywileje żartowania mają usankcjonować sprzeczność między stosunkami pokrewieństwa, jakie łączą dwóch mężczyzn przed małżeństwem każdego z nich, a teoretycznym stosunkiem, którego zachodzenie między nimi należałoby założyć, aby zdać 7 — Antropologia