odnowić moc egzyslem:ji kosmicznej i wzmocnić spójność egzystencji społecznej. Oszczędność, gromadzenie, umiar określają rytm życia świeckiego, hojność i nadużycie miary — rytm święta, owego okresowego, Ichnącego uniesieniem intermedium .sakralnego, które przecina życie świeckie, przywracając mu młodość i zdrowie'.
Podobnie miarowym gestom pracy, dzięki którym gromadzą się zapasy, przeciwstawia się frene-tyczna aktywność okresu świątecznego, gdy się le zapasy pochłania. Święto obejmuje bowiem nie tylko wyuzdanie „brzucha i podbrzusza”, ale też wyuzdanie ekspresji, słowa i gestu. Najważniejsze wybryki słowne to krzyki, drwiny, wymysły, wymiana grubych żartów obscenicznych lub bluż-nierczych między tłumem a ciągnącym wśród niego orszakiem (jak w drugi dzień Antesterii, w czasie Wielkich Misteriów, w karnawale, w czasie średniowiecznego święta Błaznów, zawody w docinkach między grupą mężczyzn a grupą kobiet na przykład w sanktuarium Demeter Mysia pod achajską Pellaną).
Nic brak też elementów ruchowych: mimika o charakterze erotycznym, gwałtowna gestykulacja, walki symulowane lub faktyczne. Sprośnę miotanie się Baubo, wywołując śmiech Demeter, budzi naturę z letargu i przywraca jej płodność. Tańczy się aż do wyczerpania, wiruje aż do zawrotu głowy. Szybko dochodzi do rękoczynów: w czasie święta ognia u Warramungów dwunastu uczestników chwyta płonące pochodnie i jeden 7. nich naciera na pozostałych, posługując się pochodnią jak maczugą — niebawem dochodzi do ogólnej bójki; pochodnie z trzaskiem spadają na głowy walczących, obsypując ich ciała potokiem rozpalonych iskier.
Czyny zakazane i czyny naruszające miarę nie wystarczają chyba jako sposób zaznaczenia różnicy między okresem rozpasania a okresem normy. Dorzuca się więc do nich czyny ,,na opak”. Ludzie robią, co mogą, aby postępować na przekór normalnemu zachowaniu. ,,Postawienie na głowie” wszelkich stosunków wydaje się oczywistym dowodem powrotu Chaosu, epoki, gdy wszystko było płynne i przemieszane.
Dlatego też święta, w czasie których człowiek usiłuje przywrócić praczasy (jak greckie Kronia czy rzymskie Saturnalia, których nazwy mówią same za siebie) — obejmują odwrócenie ładu społecznego. Niewolnicy zasiadają przy stole panów, wydają im polecenia, kpią sobie z nich, panowie zaś służą, słuchają, znoszą zniewagi i reprymendy. W każdym domu tworzy się coś w rodzaju państwa w rńiniaturze: funkcje najwyższe, role pretorów czy konsulów powierza się niewolnikom, którzy inscenizują wówczas chwilową parodię władzy. 7'akże w Babilonie w czasie święta dochodziło do odwrócenia ról: w każdej rodzinie niewolnik przebrany za króla sprawował w określonym czasie władzę nad domownikami. Podobne zjawisko występowało także w skali państwa. W Rzymie wybierano władcę, który swym jednodniowym poddanym wydawał humorystyczne polecenia, rozkazując na przykład obejść dom dookoła z flecistką na plecach.
Z pewnych danych można by wnioskować, że pscudokról miał dawniej przeznaczenie tragiczne: mógł dopuszczać się wszelkiej rozpusty, wszelkich wybryków, ale ostatecznie składano go w ofierze* na ołtarzu najwyższego boga Saturna, którego przez trzydzieści dni ucieleśniał. Po śmierci króla Zamętu nastawa! porządek i normalny rząd znów kierował uładzonym światem, kosmosem. Na Rodos
ir>:j