212
Film o niechęci Czechów wobec wszelkich „obcych" staje się także dokumentem wewnętrznych podziałów, by nie powiedzieć schizofrenii dawnej czeskiej emigracji na Wschodzie. Niektórzy jej przedstawiciele mają świadomość wywiezionych z Imperium obciążeń: Dzieci będą żyć w demokratycznym kraju, my umrzemy z sowieckimi kompleksami. Na uwagę zasługuje fakt, że zarówno autorzy filmu, jak i jego bohaterowie podkreślają pozytywne cechy, takie jak pracowitość i gospodarność, które pozwoliły Czechom przetrwać nawet głód na Ukrainie. Zadbane domy i gospodarstwa, wnętrze fabryki porcelany, w której pracownicy z całą pieczołowitością traktują proces wytwarzania pięknych i kruchych przedmiotów, świadczą o tradycji, jaką udało się zachować przez kilka pokoleń. Film przekonuje nas, iż mimo wszelkich przeciwności losu Czesi przez 120 lat nie pozwolili z siebie wykorzenić wartości wyniesionych z domu. Z nimi teraz wracają do Ojczyzny - wydaje się mówić autorka filmu. Jakby na poparcie tej tezy jedna z bohaterek, Ukrainka, która przeniosła się do Czech twierdzi: Mąż Czech inaczej odnosi się do kobiet. To jest ta europejska cywilizacja!
Ani jednak granice państw, ani granice kulturowe nie są żadną barierą dla sentymentów i przywiązania do miejsca, w którym się spędziło całe życie. Starsza kobieta przywiozła z sobą szkatułki wypełnione ziemią ze wszystkich rodzinnych grobów. Czarnobyl zniszczył naszą piękną ukraińską ziemię - mówi z żalem.
Problem świadomości społecznej ludzi, którzy przeżyli doświadczenie komunizmu pojawia się również w filmie Konec sueta v srdci Europy (Koniec świata w sercu Europy, 2002). W wioskach leżących siedemdziesiąt kilometrów od Pragi sytuacja przypomina do pewnego stopnia, tę opisaną w latach 90. przez polskie dokumentalistki Irenę Kamieńską -w Mgle i Ewę Borzęcką - w Arizonie: bezrobocie, beznadziejność, bezsens. Jednak Czesi są, na szczęście dla nich samych, narodem muzykalnym. Istnieje pośród nich silna tradycja spotkań w gospodach, zwyczaj wspólnego grania i śpiewania. Wspólnie spędzony czas na chwilę rozwiewa smutki, jednak mieszkańcy wiosek nie są w stanie wymyślić niczego konstruktywnego w kwestii własnej przyszłości. Zbyt dobrze wspominają komunizm i opiekę państwa. Ktoś z rozrzewnieniem przypomina sobie piękne czasy Gottwalda i ówczesne spartakiady. Jak Irena Kamieńska w swoim filmie, tak i Olga Sommerova w Końcu świata... uchwyciła stan świadomości mieszkańców wsi tuż przed wyborami. Tu i tam poznajemy nie tylko stan umysłów ale i ludzką desperację. Będzie bieda - kogo wybrać? - pyta jeden z mieszkańców „serca Europy". Podobnie jak w dawnym polskim pegeerze - co ukazała Kamieńska - większość będzie głosować na lewicę.
W filmie Sommerovej pada niezwykle ważna kwestia, która odzwierciedla przyczyny ideologicznych resentymentów. Pamiętajmy, że za kamerą stoi intelektualistka, broniąca zdobyczy demokracji - mamy przecież wolność słowa. Jeden z mieszkańców wioski odpowiada na taki argument: Tu były inne problemy niż wolność słowa... wy nam mieszacie w głowach tym, o co wam chodzi. Trudno byłoby znaleźć w dokumencie ostatnich kilkunastu lat bardziej lakoniczne wyrażenie opinii „ludu" i rozbieżności poglądów na temat demokratycznych wartości.
Najnowszy film reżyserki, Cesta domd (Droga do domu, 2003), dotyczy jednego z najbardziej bolesnych, ale i usuwanych w cień problemów Europy. Kontynent się starzeje. Ludzie boją się starości, tak jak i długiej agonii oraz samego momentu śmierci - nie tyle nawet własnej, co śmierci kogoś z rodziny. Dlatego osiemdziesiąt procent obywateli Czech kończy swe życie w szpitalach chociaż dziewięćdziesiąt dziewięć - nie chce tam umrzeć. Autorka pokazuje pierwsze czeskie hospicjum pomagające rodzinom, które zdecydowały się troszczyć o swych umierających w domu. Społeczna obojętność zostaje tym samym przełamana. W hospicjum działają dwie lekarki, pielęgniarka oraz pewien lekarz i filozof w jednej osobie. Skład tego obywatelskiego stowarzyszenia już w jakiś sposób określa jego działalność, polegającą na wspomaganiu krewnych opiekujących się w domu kimś, kto właśnie odchodzi na tamten świat. Ta praca jest rodzajem ofiary, co wyraziła autorka wprost genialnym montażem śpiewającego w świątyni chóru i gestu rąk, które z prawdziwą miłością pielęgnują umierającą staruszkę. Takiej miłości trzeba było się nauczyć - i to stopniowe dochodzenie do jej tajemnic odkrywa film. Kochajmy ludzi, tak szybko odchodzą - powtarza jedna z bohaterek.
Olga Sommerowa (rocznik 1949), absolwentka i wykładowczyni FAMU - prowadzi katedrę filmu dokumentalnego, jest nie tylko autorką wielu innych, znakomitych dokumentów: Pritelkyne (Przyjaciółki, 1991), Peminismus po ćesku (Feminizm po czesku, 1994), O ćem sni zeny (O czym śniq kobiety, 1999). Na podstawie pracy habilitacyjnej Dokumentami film - md laska (Film dokumentalny - moja miłość) uzyskała w roku 1995 tytuł docenta, a w roku 2000 opublikowała książkę Filmovy esej. Ta olbrzymia świadomość formy widoczna jest w jej dokonaniach filmowych i staje się ich niezaprzeczalnym walorem. Twórczość tej autorki, jak i dokumenty wielu wybitnych czeskich dokumentalistek, obok wymienionych w tym tekście, zasługuje na monograficzne opracowanie właśnie w Polsce, gdzie konteksty kulturowe filmów są dla odbiorców czytelne12.
12 Wąskiemu gronu tychże odbiorców znane są pojedyncze filmy Jany Sevćikovej (jednej z laureatek Krakowskiego Festiwalu Filmowego w roku 2002), Kristiny Vlachovej, Dra-homiry Vilhanovej - aby wymienić tylko niektóre największe osobowości dokumentu.