“7 t?r“,iciK0&t ,V w «wmofcl była tak, „ >kU radofc. Czułam: .Nic ma nic wspanialszego od
n c nla p02(, lym ^ ^ ^ JJ
. b»« * stanic solne wyobrazić dałbyś to sobie. Twrz. Rvk , o,| ocen. Ale to za mało. Ściana. Sufit. Okno. Lożko. Żaiwki (Xł|
o';:r1 s1 ,amto tór ^ * **»• -i*
! i‘i1 zmiotłaby dach 2 ccn.ru:,, rchabili
- ^ całej planety. \ad,Z tak czuję.
Nie trzeba porządkować świata. Wszystko już jest w porządku, zanim su,- jeszcze pojawi. VCVchodzę na ulicę, na której są ludzie i samochody. i psy. i ptaki, i rośliny, i śmieci, i w tym cudownym . haosie jest piękno, które zawsze mnie zachwyca. Ib wszystko jest dla mnie, objawia mi się w idealnym momencie, dokładnie wtedy, kiedy jest potrzebne. Choć dla niektórych spacer po ulicy to nic wielkiego, dla mnie to cały świat, to mój tajemniczy świat, w którym zawsze służę wszystkiemu i wszystkim, tak samo jak oni służą mnie. Żadne zadanie nie jest ani za łatwe, ani za ■.rudne, ponieważ jedynym zadaniem, które trzeba wykonać, jest to. które właśnie stoi przede mną. Może się wdawać, że jest tysiąc rzeczy do żłobienia, ale w rzeczywistości nigdy nie ma więcej niż jedna.
Żyję w nieustannej medytacji i gdyby jakaś myśl miała się kiedykolwiek objawić jako coś mniejszego niż dobroć, wiem. że przelałaby się na innych jako poczucie zagubienia, a ci inni są mną. Moim zadaniem jest oświecić się w tej kwestii, pokochać przekwitła różę, odgłos mchu ulicznego, śmieci na ulicy i śmie-ciarza, który daje mi mój świat. Podnoszę śmieci, zmywam naczynia. zamiatam podłogę, wycieram nos dziecku i kwestionuję wszystko, co kosztowałoby mnie świadomość mojej prawdziwej natury. Nie ma nic życzliwszego niż to.
Wracam do domu ze spaceru, przygotowuję lunch i kiedy jemy. Stephen mówi: „Popatrz, w sałatce są mrówki”. Nadal przeżuwam jedzenie i zachwycam się równowagą życia Nigdy nic dostaję ani więcej, ani mniej białka, niż potrzebuję. Przed deszczem
227