chwałę, którą tłumaczenia z przystosowaniem do kraju przynajmniej z cza zupełnie zatrą?”. Konsekwencją takiej postawy jest daleko idąca wierni I wobec przekładanego tekstu. I tak też tłumaczył Karpiński w 1806 r(^ fragment z L'Imagination Delille’a. Niewiele później, bo w 1809 roku jR 11 I z poetów z kręgu polskiego sentymentalizmu, Michał Wyszkowski, sięgną) ' I ten sam fragment i własny przekład odczytał na zebraniu Towarzyj^ I Przyjaciół Nauk. Porównanie obu translacji prowadzi do ciekawych wRj I sków. Przekład Karpińskiego jest wierny do granic rygoryzmu naruszają^ I swobodny tok wiersza. Poeta przekłada wers po wersie, prawie wcale ą operując większą całostką semantyczną, jaką jest zdanie. Dokładny — także ^ przekład Wyszkowskiego wychodzi jednak od toku myśli, zdań i obrazów i daje w efekcie rezultat swobodniejszy i sprawniejszy poetycko. Dla njs ważniejszy jest jednak fakt inny. Karpiński rozpoczyna tłumaczenie od słów odnoszących się bezpośrednio do Jana Jakuba. Wyszkowski, wprowadzając^ wyjętego ze środka pieśni Delille’a fragmentu inny tytuł (Obraz człowieku podejrzliwego) wyraźnie przesuwa akcent z „podejrzliwości Rousseau” nj pewne uogólnienie problemu. Wyszkowski rozpoczyna swój przekład od szesnastu wersów, które Karpiński pominął. Pominął, ponieważ są one — nie pozbawionym ironii wolteriańskiej — opisem delikatności uczuć, które prze. kształcą się w chorobliwą podejrzliwość pożywianą fałszem, dziwactwem i manifestowaną zachowaniami psychopatycznymi. To wprowadzenie u Deli). le’a równoważy nieco aprobatę dla wewnętrznej delikatności Rousseau, która została opisana w kolejnym fragmencie. W wybranych przez Karpińskiego wierszach narrator zaprasza czytelnika do obrazów i zdarzeń ukonkretnionych: „przestąpcie serca tkliwe, ja go wam pokażę”. Rysowany dalej portret Rousseau zawiera obraz natury wielkiego samotnika o dzikim, ognistym sercu, głęboko nieszczęśliwego, pełnego podejrzeń wobec świata.
I w wydaniu Delille’a, i w tłumaczeniu Wyszkowskiego pojawia się przypis komentujący (motyw z Wyznań) spotkanie ze starcem i dzieckiem, jako niczym nieuzasadnioną, chorobliwą i w konsekwencji trudną do przyjęcia „podejrzliwość”. Karpińskiemu przypis osłabiający aprobatę dla Rousseau nie jest potrzebny. Ów, co „w smutnej niepodległości w środku lasu żyje” jest nie tylko i bohaterem akceptowanym, ale także los jego jest figurą losu własnego, konstruowanego w pamiętnikarskiej stylizacji Karpińskiego. Zdania zamyka- j jące przekładany fragment: ,Jam był nieszczęśliwy”, ale „ich szczęście zrobi- j łem”, są tyleż oceną dzieła Genewczyka, co programem dopisywanym do zamykanego już dziełu własnego życia. Dokonanym w 1806 roku przekładem sugerował Karpiński czytelnikowi pożądane pokrewieństwo, a zarazem autorytetem Delille’a sankcjonował russowską postawę nadmiernej czułości, któru przecież nie znajdowała w społeczeństwie europejskim pełnej aproba- i ty. Kiedy w 1780 roku przesiał Karpiński swój russowski z ducha wiersz Sumienie Naruszewiczowi, ten skomentował fakt nie bez złośliwości; „z tak tkliwie opisanej zgryzoty sumienia myślił o mnie, że kogoś może zabiłem" -notuje poetu zdanie Naruszewicza, które padło przy ich poznaniu. Ćwierć