wiadcy, chłopca Fo. To „-królestwo łjcwprzeatrzcnno", ją jeszcze okaże, stanowi 'tajemniczą rzeczywistość psychiki |, - noków również, dziś ma tego rodzaju fantazje l przeżycia od-świadomej, której wprawdzie nie można szukać w nJ*' noszące się do sobowtóra. Ow „Inny" ucieleśnia przy tym czasoprzestrzeni, która jednak posiada bezpośrednią A często cień dziecka, t»n. niższe partie jego istoty, stłumione ktywną realność. Tam właśnie należy szukać realności o\J*’ |uzoz wychowanie, równie często jednak także jaźń (w sen-treści symbolicznych, które nie mają swego źródłu ani w. ^ de Jungowsklm), tzn. itranscendującą świadomość, wewnęlrz-terii (wbrew mniemaniu Melchioru), ani w świadomych r'Ł |l!l (■'.'ilość, czyli enteleehię późniejszej osobowości. Natomiast ważnnlach (wbrew przekonaniu jego ojcu). ^ u dzieci, które wychowują się wraz z Innymi dziećmi, takie
Karksen. Jej -to opowiada on o swym stycznym przeżyciu: o wieczorni oj w itwurzy chłopięcej, o oczach tprzypo-ml-nująoy
L najwcześniejszym ^ w swym ®€m'an'e pozostawiający wielkie wrażenie opis tego dzji azcauplej, rodzaJu pro-jekcjl „jaźni” bohatera na jego starszego kolegę ujących jego oczy . szkodnoRO, Jak również pokaźni, Jak len wzór stopniowo
Kiedy ojciec i syn stopniowo zaprzestają, swych 0*l,l>kly nieświadomości najczęściej rzutowane są na podzi-nów, dochodzi do zbliżenia między Melchiorem a Hentul wlanych starszych braci l kolegów. Hermann Hesse dal
r y _ i _______............i_______ł_ i -1 _ 4 IM, .mvm llpminrńn nr\’ime\ ło/»v uMollfip WMŻPnip nnle łoon
przechodzi iw postać głównego bohatera, tzn. jak jego pre
Wizja chłopca-sobowtóra stanowi mtloLogem -------- . *- «---
rozpowszechniony w całym świecie, a zatem mający cha* r )ekcia wraca n'°&° i zostaje przezeń rozpoznana jako
mię. Dlatego też łożysku urządza się uroczysty pogrzehT' W^tóry określi jego
też po wysuszeniu zachowuje w amulecie, a mieszkając^ , . Związek- z Henriettą Karlsen to typowe pierwsze do-nim duch-bliźniak staje się „duszą z buszu” lub duchetw* “W* ™losne’ 1 kt1°Krym W
,kuń07.vxn p„ imiprri r*hni mnńa -------^rnuoę się obraz matki, albowiem delikatna i bliska śmierci
Henrietta pod wieloma względami przypomina bladą i cno-
Jiv.5v.n1.ut1, /,e ł^a/,uy 7v^'
człowiek istnieje tylko „w polo-wic
rowitą matkę Melchiora. C. G. Jung wykazał, ż.e wewnętrzny Idealny obraz kobiety, jaki nosi w sobie każdy mężczyzna i który J-ung nazwał animą, stanowi zawsze derywat obrazu jego matki'5. Ponieważ matka Melchiora była kobietą słabą i dlatego, jak się wydaje, nie wywarła nań żadnego silnego, żywego i trwałego wpływu, przeto również jego anima, a tym 6amym jego własny uczuciowy stosunek do drugiej płci, ma zrazu podobny charakter: jest nieokreślony, romantyczny, zorientowany „zaświatowe”, delikatny i pozbawiony wital-ności.
Klasyczny przykład tego rodzaju delikatnej i „zaświatowej” animy spotykamy w życiu szwajcarskiego pisarza Gottfrieda Kellera, który wskutrk swej delikatnej struktury uczuciowej nigdy nie poślubił żadnej kobiety i który tragedię, jaka łączy się z .taką konstelacją animy, niezwykle pięknie ukazał w swym wierszu Noc zimowa
Jednakże słabość i zasadniczo powielająca charakter I matki istota animy jest także problemem kolektywnym
kuńczym żyjącego. Po śmierci obaj mają się ponownie poi, czyć. Na Malajach krąży nawet legenda, że każdy E3| istnieje tylko „w połowic”: jego zaświatowy soj wtór czeka na niego, toteż śmierć oznacza scalenie całunu ka, jako że jego doczesna „połówka” wtedy znowu stapiaj z lą „połówką”, która pozostała w świecie duchowym'5. bJ dziej zróżnicowane, ale w najgłębszej istocie spokrewnij z wyżej wymienionymi, jest również wierzenie starożytna Persów, zgodnie z którym umierający spotyka na „drugij świecie” młodzieńca luib dziewczynę, stanowiących jego du, szę lub „jaźń”, z którą się jednoczy. Jaźń tę Fersowie rów. nież nazywali sobowtórem.
" Por. C. G. Jung. Aion, ZUrlch 1951, s. 27 1 nast. n Oottlried Keller: NOC ZIMOWA Nawet szum skrzydeł nie spłynął na świat,
Cichy l lśniący leżał biały śnieg.
Ten rozpowszechniony mit unaocznia psychiczny fakt że -rozwój świadomości już w najwcześniejszym dzieciństw^ człowieka rozszczepia większą i obszerniejszą całość jego istoty — dochodzi do (normalnego) oddzielenia świadomej „ja” od tych wszelkich innych treści psychicznych, które także do nas należą, tan. od owej „sfery cienia” (.nieświadomości), w której żyje zarówno to, co ciemne, jak i to, co najwyższe, a w sumie wszystko, co przekracza ego. ,Wielu jedft
» Por. I-Iedwig von Beit, Gegeąsalz und Erneuerung Im Mflrejjj Bem 1956, s. 382 i nasi., oraz Symbolik des Mdrchens, Bern lw
s. 369.