Strona033

Strona033



Przedmiotem zainteresowania badaczy stały się te fragmenty przeświadczeń zbiorowych, które przesądzają o tym, co brane jest za istniejące, realne, rzeczywiste.

Nowoczesny, wspaniały socjologiczno-antropologiczny sposób postrzegania zjawisk religijnych, postrzegania ich jako zjawisk kulturowych, zaprezentował Bloch w Królach cudotwórcach. Zawiera on jednak ślad po prezentystycznym myśleniu. Rozważając genezę, upowszechnianie się i społeczne legitymizowanie się wiary w uzdrowicielskie moce królów Francji i Anglii, poszukuje on uzasadnień socjokulturowych reli-gijno-magicznych składowych ówczesnej mentalności. Z drugiej strony zaś kwalifikuje owe przeświadczenia o cudownych mocach sprawczych monarchów jako złudzenia czy fałszywe przekonania102. Wynika ona z nowoczesno-racjonalistycznego stylu myślenia, który nie traktuje rzeczonej zdolności człowieka, w tym władcy, za możliwą, a po części być może wynika także z przywiązania do oświeceniowej, laickiej retoryki, jaka cechowała i cechuje część myślicieli i badaczy francuskich.

W czym tkwi tu problem? Marc Bloch nie do końca jest konsekwentny w swym godnym - przynajmniej mojej pochwały - relatywizmie historycznym103. Uważam, że M. Bloch niepotrzebnie w swej diagnozie na te-

102 Marc Bloch pisze tak: „Wiarę w cud stworzyła myśl, że cud musi nastąpić [...]. Trudno jest zatem dopatrywać się w wierze w cud królewski czegoś innego niż rezultatu zbiorowej pomyłki [...]" (M. Bloch, Królowie cudotwórcy. Studium na temat nadprzyrodzonego charakteru przypisywanego władzy królewskiej zwłaszcza we Francji i w Anglii, sł. wstępne J. Le Goff, przeł. J.M. Kłoczowski, Volumen, Warszawa 1998, s. 345). W oryginale teza ta brzmi według mnie mocniej: „Ce qui crća la foi au mirade, ce fut fidće qu'il devait y avoir un mirade’* (M. Bloch, Les wis thaumaturges. Etude sur caractere sumaturel attribue a la puissance royale, particulierement en France et en Angleterre, Strasbourg, 1924 [rećd., Gallimard, Paris 1983, s. 429]).

105 )acques Le Goff w „słowie wstępnym" tłumaczy swego mistrza ze „śladów racjonalizmu” (swego rodzaju zasadzki, przed którą sam przestrzegał w Pochwale historii, pisząc: „ludzie podobniejsi są do swoich czasów niż do swoich ojców"), wtedy, gdy kwalifikował badane przez siebie zjawisko jako „zbiorową pomyłkę". Perswaduje, że: „Historyk, który odnajdzie już autentyczne brzmienie przeszłości, ma obowiązek objaśnić je za pomocą narzędzi wiedzy naukowej swej własnej epoki” (ibidem, s. 24). Le Goff z jednej strony pytanie naczelne, jakie postawił sobie Marc Bloch: „W jaki sposób uwierzono w cud królewski" tłumaczy przynależnośdą do określonej formacji kulturowej/intelektualnej, pisząc: „Marcowi Blochowi, racjonaliście, spadkobiercy oświecenia. Żydowi - ateiście, który mocniej niż ktokolwiek wierzył w tradycyjne wartośd laickie, nic pozostaje nic innego, jak zadać sobie pytanie [...]’ (M. Bloch, Królowie cudotwórcy, s. 24); z drugiej zaś tłumaczy go obowiązkiem interpretacji „obiektywizującej”, tj. podejmowanej w świetle współczesnej mu wiedzy, np. me-mat wiary w uzdrowicielskie moce władców Francji i Anglii, przemycił - nawet, jeśli zrobił to dyskretnie - przekonanie, że wiara ta była złudna i zabobonna. Utrzymanie konsekwentne dyskursu w perspektywie historycznej, tj. unikanie aktualizujących diagnoz, jak to - w większości przypadków - czynił mediewista francuski w swym arcydziele, byłoby milej widziane przez czytelnika - dodajmy takiego czytelnika jak ja -i nie jawiłoby się mu jako trywialne/banalne zaskoczenie.

Autor Królów cudotwórców powinien był, moim zdaniem, postawić kropkę nad „i” w swych analizach i powiedzieć, że w czasach, o których pisze, niemożliwe było stawianie w cudzysłów, poddawanie w wątpliwość zjawisk, co do których nie było podstaw, aby w nie wątpić. Tak zdaje się wcześniej biec myśl Marca Blocha:

„Badając jego dzieje [cudu królewskiego - przyp. W.W.] staraliśmy się dotrzeć do wyobrażeń zbiorowych i ambitnych zamierzeń jednostkowych, które mieszając się wzajemnie wytworzyły swoistą aurę psychologiczną, inspirującą królów Francji i Anglii do sięgnięcia po władzę cudotwórców, lud zaś - do uznania tej ich władzy. W pewnym sensie objaśniliśmy początki i jego długotrwały sukces. Jest to jednak objaśnienie niepełne; w historii cudownego daru jeden punkt jest niezbyt jasny. Dla tłumów, które wierzyły niegdyś w autentyczność uzdrowień dokonywanych za pomocą dotyku lub pierścieni leczniczych, uzdrowienia te były faktem doświadczalnym, «prawdą jasną jak słońce* - jak pisał Browne. Gdyby wiara tych niezliczonych rzesz wiernych miała być tylko iluzją, to dlaczego doświadczenie jej nie obaliło? Innymi słowy: czy królowie rzeczywiście uzdrawiali? Jeśli tak, to w jaki sposób? Jeśli z kolei odpowiedź miałaby być negatywna, to dlaczego przez tyle lat ludzie żyli w przekonaniu, iż jest odwrotnie? Rzecz jasna, nie byłoby żadnej kwestii, gdybyśmy odwołali się do przyczyn nadprzyrodzonych. Jak już jednak powiedziano - kto, w interesującym nas przypadku, będzie się na nie powoływał? Nie wystarczy wszelako odrzucić - rezygnując przeto z innych metod - starą interpretację, która jest nie do przyjęcia

dycznej. Na marginesie dodajmy, że owe rekursy do współczesnej Blochowi wiedzy medycznej wskazują dobitnie, że jest ona z początku wieku dwudziestego. Ukazuje to także we wstępie, choć mimowolnie, Le Goff, kiedy ustalenia „faktyczne" Blocha weryfikuje, przytaczając ustalenia współczesnej mu (tym razem Le Golfowi) historii medycyny (czy raczej historii epidemii, np. prace J.-N. Birabena). Moim zdaniem Le Goff pokrętnie tłumaczy Blocha z faktu, że autor Królów cudotwórców uzupełnił swą analizę o aktualizujące interpretacje/ekskiamacje. Sam tytuł pracy jest dowodem na to, jakie stanowisko zajmował autor tego dzieła. Dzisiaj interpretacja Blocha jawi się w tym punkcie jako przykład interpretacji tx post. Nie może zresztą być inaczej.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Początki makroekonomii Gospodarka narodowa jako przedmiot zainteresowania badaczy pojawiła się już u
Szkolna wystawa. Cieszyła się ogromnym zainteresowaniem (przerwy stały się ciekawsze)
strona8 2 Sploty siatkoweNazwa ta odnosi się do wszelkiego rodzaju robótek, które składają się z „o
page0308 304 Yerworna, Loeba i wielu innych badaczy, że się zajęli zbadaniem dokładniejszem galwanot
gadnienia te stały się przedmiotem dyskusji i uchwał najwyższych instancji partyjnych 1. W toku dysk
strona039 3.9. PRZEDMIOTY O POWTARZAJĄCYCH SIĘ FRAGMENTACH ZARYSÓW 39 Przedmioty mające płaszczyznę
?ADNIE PISZ? (21) Znajdź na obrazku 4 przedmioty, których nazwa zaczyna się na literę S. Nazwy te wp
Powyższe problemy stały się obecnie przedmiotem badań ekologii, tj. nauki o stosunkach między
skanuj0043(1) Powiedz, jak nazywają się te przedmioty. Do czego one służą? Co trzeba zrobić, aby każ
III. STRONA PRZEDMIOTOWA PRZESTĘPSTWA Na stronę przedmiotowa składają sie: czyn sprawcy - niezbędny
22429 Strona1 z gumową gruszką. Jeśli podczas tej czynności od gąbki odrywają się małe fragmenty je
Recenzja muszą stać się przedmiotem zainteresowania wielu środowisk. „Społeczeństwo czasu”, jak

więcej podobnych podstron