patrolowe z lampami Aldisa używanymi jako reflektory. Poza tym załoga okrętu była uprzedzona o terminach ataku.
A więc płetwonurkowie natrafili wreszcie na prawdziwie bojowe warunki: silna ochrona, nieznajomość akwenu, szczególnie jego prądów, powstających w wyniku wlewu wody rzek do zatoki. Ponadto trzeba było atakować od strony morza, co utrudniało lokalizację okrętu na tle skalistego brzegu. Wreszcie okręt był głęboko zanurzony i należało nurkować poniżej głębokości uważanej dotychczas za graniczną głębokość dla płetwonurków. W dodatku trzeba było zanurzyć się i płynąć pod wodą pół mili przed atakowanym celem.
Pancernik ,,Howe” był „atakowany” przez trzy noce z rzędu. Wprawdzie nie wszystkim płetwonurkom powiodło się, lecz wielu z nich, pomimo silnej ochrony, dotarło pod okręt i założyło „ładunki wybuchowe”. Pomimo, że ćwiczenia te okupiono bolesną stratą (jeden z płetwonurków utonął), dały one dowód, że angielskie „żywe.torpedy” i ich załogi są gotowe do akcji bojowych i mogą pomóc ojczyźnie w walce z wrogiem. Było to jesienią 1942 roku.
JAK UGRYŹĆ „TIRPITZA”?
Leif Larsen uciekł z okupowanej przez Niemców Norwegii. Takich jak on właśnie potrzebowali w Anglii. Był dobrym pv*rvnarzem, a ponadto znał jak własną kieszeń wybrzeże norweskie. Toteż wkrótce został szyprem norweskiego statku rybackiego operującego z Wysp Szetlandzkich. Statek ten należał do jednostki specjalnej norweskiej marynarki wojennej i podejmował zadania związane z rozpoznaniem wzdłuż wybrzeża Norwegii, wysadzał agentów i dywersantów, zaopatrywał norweskie podziemie w broń, lekarstwa, spełniał dziesiątki najprzeróżniejszych zleceń.
Jednak marzeniem Leifa Larsena było zaatakowanie niemieckiego pancernika „Tirpitz” ukrywającego się w głębokich fiordach norweskich, skąd podejmował on co pewien czas wypady bojowe, przede wszystkim przeciw konwojom idącym północnym szlakiem do Murmańska.
Latem 1942 roku Larsen przebywał na urlopie w Londynie i pomimo bombardowania miasta przez samoloty niemieckie przeżywał wspaniałe dni. Po surowej przyrodzie Wysp Szetlandzkich i ciężkiej pracy na morzu, rozgrzany letnim słońcem, pełen zieleni i kwiatów Londyn, wydawał się Larsenowi prawie rajem na ziemi. Ale i podczas tych pięknych dni nie opuszczała go myśl o „Tirpitzu”. Pancernik niemiecki tkwił wtedy głęboko w Asenfjord, jednym z odgałęzień dużego Trondheimsfjord. Jednak Larsen nie wiedział jeszcze wówczas jak można by „ugryźć” silnie chroniony okręt hitlerowski, schowany głęboko we fiordzie. Wprawdzie na swoim statku rybackim dotarłby bez trudności do fiordu, lecz jak oślepić Niemców, aby go nie zauważyli?
* 2 19