Kiedy ostatnio w porze lunchu wychodzę na spacer mam w kieszeni tylko dwa amulety starą rzymską monetę od Mike’a Kanemitsu i główkę nitu co odpadł od walizki kiedy byłem w Madrycie pozostałe nigdy nie przyniosły mi większego szczęścia choć prawdą jest że mi pomogły przetrwać nacisk Nowego Jorku lecz teraz jest mi na razie dobrze i ciekawie
przesuwam się przez połyskującą lepkość mijając zalany House of Seagram z jego obibokami i budowę po lewej co zagrodziła chodnik gdyby kiedyś udało mi się zostać robotnikiem budowlanym bardzo proszę
0 taką srebrną czapkę i dochodzę do Moriarty’ego gdzie czekam na LeRoia i słyszę kto tak naprawdę chciałby gdzieś zadziałać przez ostatnie pięć lat w drużynie mam średnią trafień .016 to wszystko, i wchodzi LeRoi i mówi że wczoraj wieczorem przy wejściu do BIRDLANDU Miles Davis dostał od gliniarza 12 pał jakaś pani prosi nas o pięć centów
na okoliczność pewnej okropnej choroby ale
nie dajemy jej nie lubimy okropnych chorób, potem
idziemy na rybę i piwo jest chłodno ale
tłoczno ustalamy że nie lubimy Lionelła
Trillinga, lubimy Dona Allena nie lubimy
Henry Jamesa tak bardzo jak Hermana Melville’a
nie chcemy się nawet znaleźć na poetyckim
deptaku w San Francisco chcemy po prostu być bogaci
1 w srebrnych czapkach chodzić po dźwigarach ciekawe czy choć jedna osoba z tych 8 000 000 myśli
0 mnie kiedy wyciągam do LeRoia rękę na pożegnanie
1 kupuję sobie pasek do zegarka i wracam do pracy szczęśliwy na myśl że może tak
[27 sierpnia 1959]
77