m i na ccttw sewTłctrznych. «le nteustannk szuka iUkfo Ijcia v głębszej sferze, w której Jeszcze nie Jest readzaelasa między potrzeby s aspokoje ni» w tej sferze retigijnej doskonałości nie wyma-ft przedmiotu, który by jej wytyczał pewną formę — tak Jak malarz ekspresjonista nie zaspokoją swych potrzeb artystycznych trzymając się zewnętrznego tematu. Zycie chce sic wyrazić bezpoh»tnłn jako reli-gia, nie poprzez Język z danym słownictwem 1 składnią. Można posłużyć się pozornie paradoksalnym sformułowaniem i powiedzieć: dusza może odnaleźć wiarę jedyni* tracąc Ją. Aby zachować spójność uczuć religijnych, musi ona strząsnąć wszelkie ustalone i z góry narzucone formy religijne.
To pragnienie jest często narażone na pewien rodzaj czysto negatywnej krytyki, która sama siebie nie rozumie. Niemniej napotyka głęboki problem: życie może się wyrazić i zrealizować swą wolność jedynie poprzez formy — ale formy z konieczności dławią życie i przeszkadzają wolności. Pobożność albo umiejętność wierzenia to część składników duszy, związana z jej żydem: wpływałaby na duszę nawet pod nieobecność religijnego przedmiotu —* podobnie jak jednostka erotyczna musi zachowywać J udowadniać swą moc, acz może się zdarzyć, że nigdy nie spotka kogoś godnego swej miłości. Niemniej zastanawiam się, czy najgłębsza wola życia religijnego nie wymaga przedmiotu, czy czysto funkcjonalny charakter i nieuformowana dynamika koJoryzująca 1 błogosławiąca wzloty i upadki życia (a tak przedstawia się konkretne znaczenie tak wielu ruchów religijnych) kiedykolwiek Ją zaspokoi. Być może, ta nowa religijność to tymczasowe intcriudium. _JDo najgłębszych trudności wielu .współczesnych ludzi należy niemożność dalszej obrony tradycji kościoła, i to w czasie, gdy pragnienia religijne trwają mimo całego .oświecenia'*. Dzieje się tak, ponieważ rellgię można obedrzeć z szat, ale nie można jej pozbawić żyda. Istnieje kuszące rozwiązanie tego dylematu w kultywacji życia religijnego Jako rzeczy samej w sobie, przekształcenie czasownika .wierzyć** z prze -
cbodzuego „wierzę, te-" w zupełnie meprzechodni jb wierzę". Na dłuźaą metę I to wyjście doprowadziłoby do nie mniej poważnych powikłań. Raz jeszcze dostarzegamy tu podstawowy konflikt leżący w naturze życia kulturalnego. 2jde "“**1 albo stwarzać formy, albo dokonywać się poprzez formy. Ale formy należą do zupełnie innego porządku istnienia. Wymagają jakichś treści ponad i poza życiem: zaprzeczają samej istocie Jyda_Ł pulsująca dy
namiką, skończonymi _ losami, bezustannym różnicowaniem się każdej cząstki. Życie nierozerwalnie sprzęgnięte ze sprzecznością. Może zbliżyć sie do rze-
czywistości jedynie w formie antytezy, tj. Jedyni«T~w ' formie formy^ Sprzeczność ta staje się pilniejsza i tym bardziej nierozwiązywalna, im silniej odczuwa się życie. Same formy. jednak . zaprzeczają takiej sprzeczności: w sztywno osobnych kształtach, w rosz-cżeniąch Ich z góry narzuconych praw śmiało przed-stawiają się jako prawdziwy sens i wartość naszego istnienia. Ta śmiałość waha się w zależności od stop-nia rozwoju kultury. __
glyclg pragnlo tu osiągnąć coś nieosiągalnego. ^Prag-nie przekroczyć wszelkie formy i zjawić się w nagiej bezpośredniości. Ale procesy myślenia, pragnienia i tworzenia potrafią jedynie jedną formę zastąpić inną. Nigdy nie zastąpią formy Jako takiej życiem, które Jako takie wykracza poza formę. Wszystkie te ataki przeciwko formom naszej kultury, które Jednoczą przeciw formom sity żyda „samego w sobie", ucieleśniają najgłębszą wewnętrzną sprzeczność ducha. Choć ten chroniczny konflikt między formą a życiem stał się palący w wielu epokach historycznych, dopiero nasza ujawniła go z całą Jasnością Jako swój naczelny motyw.
Istnieje filistyński przesąd, te konflikty i problemy wymyśla się tylko po to, by znaleźć rozwiązanie. Mają one oczywiście dodatkowe zadania w ekonomii 1 historii tarcia, zadania, które wypełniają niezależnie od swoich rozwiązań. Istnieją przeto na własnych prawach, nawet jeżeli przyszłość nie zastąpi konfliktów rozwiązaniami, a tylko zastąpi ich tor-