Image0009 (4)

Image0009 (4)



.CO Y/YGRAŁEM. CO PRZEGRAŁEM. A CO DIABLI WZIĘIT.

kultury i dobrego wychowania? Co tam Niemcy wiedzą o postępowaniu z dziećmi w najgorszym dla rozwoju wieku 13-15 lat, skoro u nich wszystko jest do góry nogami - uczeń rządzi nauczycielem. W Polsce tak być nie może!

Oczywiście nie wszystkim nauczycielom uczniowie pozwalali na stosowanie wobec siebie przemocy słownej lub czynnej. Wiadomo było. że niektórym belfrom nie wolno było nawet dotknąć dzieciaka, bo zaraz skarżono na nich do dyrekcji. Wiadomo też było, że pewnych uczniów lepiej nie dotykać, bo mogą być problemy, na przykład z ich rodzicami. Cała reszta jednak zdana była na dobrą wolę nauczycieli. Oczywiście uczniowie nie pozostawali dłużni, a być może to oni pierwsi zaczęli. W każdym razie walka trwała na całego. W takiej szkole rozpocząłem pracę w zawodzie nauczyciela i uznałem stosunki w niej panujące za normalne, bo typowe. Zresztą wspomnienia z moich własnych szkół - podstawowej i średniej - nie odbiegały od normy, też byłem świadkiem przemocy jednych wobec drugich. Przyznam się, że jako uczniowi zdarzało mi się uczestniczyć w tych rozgrywkach, raz będąc ofiarą („dostałem po mordzie", jak stwierdziła wychowawczyni), innym razem sprawcą (straty materialne nauczycieli lub psychiczne dręczenie). A zatem odświeżyłem sobie w pamięci to, o czym podczas studiów udało mi się zapomnieć: że „trzeba być w szkole twardym, a nie miętkim" (powiedzenie kolegi po fachu).

Jedni rodzice bronili swoje dzieci przed atakami nauczycieli, a inni wręcz prosili o pomoc w stosowaniu rózgi karności. Nieraz matka (częściej) lub ojciec tłumaczyli, abym nie żałował lania, bo oni nie są w stanie wpłynąć na swojego chłopaka (rzadziej, ale też się zdarzało, prośba dotyczyła córki). Odpowiadałem, że wolałbym, aby dziecko przychodziło „wylane" do szkoły, żebym nie musiał osobiście tego robić, bo to przecież nie należy do moich obowiązków. Kiedy jednak usilnie prosili, że to dla dobra dziecka, że nie powinienem mu pobłażać, obiecywałem, iż dopilnuję, aby było odpowiednio karane. Bywali też rodzice, którzy sami sobie radzili z biciem dzieci, co można było poznać na niejednej lekcji. Ten i ów oceniony przeze mnie sprawdzian kończył się solidnym laniem w domu. Jedni uczniowie przychodzili wylani w pupę (Czy to znak, że rodzice kulturalni?), inni po twarzy lub gdzie popadło. Pewien rodzic po rozmowie ze mną o postępach swojego syna obiecał mi, że „mu nogi połamie, a nie dopuści więcej do takiego wstydu". Pewna kobieta rozmawiała ze mną o tym, jak idzie jej dziecku w szkole. Kiedy na jaw wyszły wszystkie niepowodzenia, a obecna przy rozmow-ie dziewrczynka zaczęła „kręcić", matka wrzasnęła: „Nie pier... mi tu głupot! Masz tydzień na poprawienie tych ocen". Takie rozmowy były na porządku dziennym i nikogo specjalnie nie dziwiły. Ja też dość szybko się przyzwyczaiłem. Sam nie wiem dlaczego, ale tak było.

137


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
12354 Image0009 (4) .CO Y/YGRAŁEM. CO PRZEGRAŁEM. A CO DIABLI WZIĘIT. kultury i dobrego wychowania?
Image0003 (5) ,C0 Y/YGRALEM, CO PRZEGRAŁEM, A CO DIABLI WZIĘLI". młodzieży. Siedzieliśmy w alpe
Image0033 (2) .CO WYGRAŁEM, CO PRZEGRAŁEM, A CO DIABLI WZIĘLI . Wtedy byłem przekonany, że zaszedłem
Image0019 (3) .co wygrałem, co przegrałem, a co diabli wzieii „ ■ Prośbę swą pragnę umotywować tym,
Image0029 (3) .CO WGRAŁEM, CO PRZEGRAŁEM. A CO DIABLI WZIĘLI’- ■ materiału samodzielnie do egzaminu.
Image0019 (3) .co wygrałem, co przegrałem, a co diabli wzieii „ ■ Prośbę swą pragnę umotywować tym,
Image0019 (3) .co wygrałem, co przegrałem, a co diabli wzieii „ ■ Prośbę swą pragnę umotywować tym,

więcej podobnych podstron