Obraz3

Obraz3



Wysunięty tu domysł o powodach, które skłoniły poetę do przedstawienia utworu Borowskiemu, acz nic brany dotąd w rachubę, nic jest przecież bez podstawy i uzasadnienia. Krok taki nic był mianowicie nowością, owszem, miał swój precedens. Próbowano go już w roku poprzednim podobnym zupełnie sposobem i w tymże samym celu. W pierwszych dniach maja 1S20 r. Malewski, oczywiście nic bez impulsu poety, przepisał był To lubię i zaniósł Borowskiemu, napomykając przy tym niewątpliwie, że szkoda Mickiewicza na Kowno. O wyniku rozmowy doniósł też zaraz przyjacielowi w liście z d. 9 maja s. s.:

Borowski „dziękował ci bardzo [...], mówił wiele dobra o tobie, a mówił szczerze". Upragnionego skutku wszelako jeszcze nic obiecywał. „Mówił, że nic ma nadziei wydobyć cię rychło z Kowna."5 „Rychło" — to znaczy na najbliższy rok szkolny.

Rzecz jasna, że w nic zmienionej sytuacji osobistej poety można było ponowić zabiegi po roku tymże trybem i w takiejże odpowiedniej porze wiosennej. Tyle, że tym razem — osobiście.

Z oczekiwanego poparcia profesorskiego co prawda i teraz nic wyszło wiele. Nic powiodło się z Krzemieńcem, gdzie wakansu, aczkolwiek był wolny od lata 1821, nic obsadzono aż w r. 1823, kiedy miejsce otrzymał Józef Korzeniowski. A cóż dopiero mówić o wyjeździć za granicę! Rząd Uniwersytetu przyjął stosowne podanie Mickiewicza, może nawet jakoś je poparł i przesłał do Petersburga1 2, ale bodajże nic doczekało się ono nawet odpowiedzi. Mickiewicz uzyskał jedynie roczny urlop (z połową pensji), i to dopiero na podstawie świadectwa lekarskiego Porcjanki. Zabiegi Borowskiego, jeżeli jakie były, nic odniosły więc skutku. Owoczcsnc okazjonalne uwagi profesora zapamiętał jednakowoż młody poeta, a zwrócony czystopis utworu zabrał ze sobą do Kowna. Na czas niejaki złożył go do szuflady.

Sprawą na razie najważniejszą dlań i najpilniejszą stało się przysposobienie do druku pierwszego tomu Poezji.

m

PIERWSZA FORMACJA UTWORU. JEJ ZAKORZENIENIE W RZECZYWISTOŚCI

Czas zastanowić się bliżej nad rym, co poszło do szuflady. Czym był utwór, który z woli poety przeczytał Borowrski. a który szczęśliwrym obrotem rzeczy leży oto przed nami w wiernej podobiźnic?

Dość rzutu oka, by stwierdzić, że sam w sobie nic był jeszcze tym, czym jest w druku, że lata późniejsze miały wprowadzić doń zmiany głęboko sięgające i wcale zasadnicze. Jakie

zmiany? O tym za chwilę. Na razie ważne jest, czym utwór sam w sobie był w najpierwotniejszym kształcie, wtedy gdy wychodził z pracowni poety, by — w stosownym czysto-pisic — dostać się pod krytyczne oczy profesora.

Czym był? Był rodzajem trawcstacji folklorystycznej, ujętym poetycko obrazem ludowego obrzędu zadusznego. Obrzędu nic wyimaginowanego, ale realnego, rzeczywiście praktykowanego po wsiach tamtostronnych i naocznie oglądanego. Sam poeta wyraźnie podkreślił, że punktem wyjścia była dlań autopsja. Stwierdza w przedmowie, że Dziady są „obchodzone dotąd" i że obrzędy ich „przemawiały niegdyś silnie do mojej imaginagi". A więc znał je z oglądu, a nie z lektury czy z zasłyszenia.

Co oglądał? Odpowiedź nic jest prosta, nic też dziwnego, że na drodze do niej badacze nic uchronili się od zabłądzeń. Wiemy bowiem, że świąt związanych ze wspominaniem zmarłych było w tamtych stronach więcej i że obchodziło się je w różnych porach roku, w sposób zaś nicjcdnaki. W sumie było ich co najmniej cztery: z początkiem wiosny, z końcem jesieni, w środku lata i w środku zimy. Nic wszystkie w równy sposób będą nas tu interesować. Dziady letnie, tzw. troickie, obchodzono kolo Zielonych Świąt, ale wcześnie zaczęły one zanikać; mówią o tym świadectwa już z XVII wieku. W lccic, w toku forsownych robót polnych, pora ich była niedogodna. Nic zatrzymają nas też zimowe, przypadające na okres zapustny, a więc przy mrozach; siłą rzeczy mogły one być tylko ściślejszym obrzędem domowym, obchodzonym w chacie, w obrębie rodziny. Natomiast dwa pozostałe obchody musimy wziąć pod szczcgólowszą uwagę. Obydwa odegrają znaczniejszą rolę przy formowaniu dzida Mickiewicza. Aczkolwiek dzięki etnografom są to sprawy na ogół znane, nic zawadzi krótko je tu przypomnieć, a zwłaszcza uporządkować.

Obydwa obrzędy odbywają się w sposób szczególnie uroczysty, ale w obu wypadkach odmienny. Różnią się zakresami i charakterami. Jeden jest węższy i ekskluzywny, drugi szerszy, zespołowy i raczej inkluzywny. Święto jesienne przypada na sobotę przed dniem czy po dniu św. Dymitra (26 X s. s.), na Białorusi zwie się potocznie dmytrówką czy zmit-rówką i jest uroczystością wewnętrznie domową, odbywa się w każdej rodzime z osobna. Momentem centralnym obrzędu jest uroczysta wieczerza o ustalonym porządku i zestawie potraw. Na nią to gospodarz domostwa zaprasza formułą sakralną dusze przodków, a na końcu je żegna. Przodków, co pomarli pod tym dachem. Tak jest w jesieni.

Święto wiosciuic natomiast wyraża się w obrzędzie zbiorowym, poza domostwem, na cmentarzu przyccrkicwnym czy też na mogiłkach śródpolnych. Uczestniczy w nim nic jedna rodzina, ale gromada związana wspólnotą parafialną.

Orientując się w tym możemy powiedzieć od razu, że realnego pierwowzoru dla obrzędu przedstawionego przez Mickiewicza upatrywać należy właśnie w obrzędzie wio-sctuiym. W związku z tym poświęcić mu też wypadnie szczcgólowszą uwagę.

Obchodzono go zaraz po Wielkanocy, w okresie Niedzieli Przewodniej, w dniach — zależnie od okolicy — różnych: od soboty do wtorku. W kalendarzu kościelnym niedziela ta nazywa się Przewodnią na pamiątkę zstąpienia Chrystusa do otchłani i wyprowadzenia stamtąd, a więc prze wiedzenia, dusz patriarchów i proroków- starozakonnych w sfery niebieskie. Czas to więc z natury rzeczy stosowny do modlitw o wyprowadzenie dusz pokutują-

13

1

*    KorespenJauj| Filomatów, c. II. Wydal J. Czubek. Kraków 1913, 2. 59.

2

   Tamie, t. III, i. 388. Wiadomolć w liście Malewskiego do Jeżowskiego z d. 30 lipca 1821 s. s.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
DSC05650 (2) Wysunięty cu domysł o powodach, które skłoniły poetę do przedstawienia utworu Borowskie
Obraz4 (35) -    podobieństwa warunków brzegowych,, które odnoszą się do geomet
Obraz0 * i»uzcmi£c;/Aii*c: 1.    Oglądanie zdjęć mam i dzieci przyniesionych do prze
Obraz2 (68) twierdzeń wszystkimi możliwymi środkami. Wybór tych środków jest tu drugorzędny ... Rac
41400 Obraz 6 (5) I i powoduje spalanie cząsteczek pyłu, które wówczas unoszą się Ą w dużej ilości w

więcej podobnych podstron