wadzeniu ich do naszego zespołu. Inicjacje w tzw. cywilizacjach pierwotnych, chrzest i bierzmowanie w życiu religijnym, rytuał „wtajemniczenia” w masonerii, procedura nadawania nowego obywatelstwa w przypadku naturalizacji, przyjęcia, jakie w wielu miejscowościach Ameryki nowy przybysz obowiązany jest urządzić dla swych sąsiadów — oto kilka przygodnie dobranych przykładów-powszechnie obowiązujących rytuałów „uswojszczania", Rytuały te występują w najróżnorodniejszych sytuacjach, we wszystkich cywilizacjach, we wszelkich formach obrzędowych. Zanik ich w jakimś zespole świadczy o słabnięciu więzi zespołowej i o dużej przypadkowości w stosunkach międzyludzkich.
Stale też i wszędzie obcym jest się ze względu na coś.
1 stąd ktoś jest dla mnie obcym w jednym układzie stosunków, a może przestać być obcym w innym układzie stosunków. Mieszkaniec innej dzielnicy tego miasta może być dla mnie obcym, gdyż nie jest moim sąsiadem. AJe jest zarazem moim bratem, przyjacielem, członkiem zespołu towarzyskiego, w którym uczestniczę. Stale i zawsze odnosimy się do innych ludzi jako do : tych, którzy jednocześnie są obcymi i swoimi. X może być d]a mnie najbliższym człowiekiem, ale może być jednocześnie I obcym i intruzem na terenie moich spraw zawodowych czy ro- I dzinnych. Właśnie od dobrego przyjaciela oczekuje się, by nie | narzucał rni się w sprawach, które się nic tyczą ani jego, ani na- i szej przyjaźni.
Prowadzi to do ocen i postaw wybitnie ambiwalentnych, co w pewnych konkretnych sytuacjach może mieć kolosalne znaczenie społeczne. Dla białego plantatora na Południu Stanów Zjednoczonych jego Murzyn-niewolnik był zarazem obcym i swoim.
Ryl obcym jako Murzyn, jako człowiek pogardzanej rasy, jako niewolnik; byl swoim jako cząstka życia plantatora, jako jego własność, jego człowiek zaufany, nawet — przyjaciel, jako składnik jego systemu wartości, Wypadki intymności i serdeczności pomiędzy białym panem a czarnym niewolnikiem nie były czymś osobliwym w stanach południowych. Dla polskiego szlachcica
8U
jego chłop pańszczyźniany mógł być „chamem”, od którego dzieliła go caia przepaść, ale jednocześnie mógł być człowiekiem bardzo bliskim, tak bliskim, że żadna przepaść tu nie istniała. W każdym wypadku decydowała płaszczyzna spotkań się dwu tych ludzi. Na jednej płaszczyźnie byli oni obcy, na drugiej — swoi i bliscy. A istnieje niezliczona ilość płaszczyzn, na których odbywają się nasze spotkania z bliźnimi.
Uwagi te są bardzo ważne, gdyż — jak dalej wypadnie nam
0 tym mówić szczegółowo — typ stosunków „swoi-obcy” miał zasadnicze znaczenie dla sytuacji Żydów w Polsce. Byli oni „obcymi” na jednej płaszczyźnie, „swoimi” — na drugiej. Mieściło się to w obrębie powszechnie i we wszystkich cywilizacjach obowiązujących systemów ocen i odczuwań.
Dodajmy dalej, że „obcość” i „swojskość” są kategoriami historycznymi. Były czasy, kiedy dla mieszkańców Wenecji Genueńczyk był nie tylko obcym, ale i śmiertelnym wrogiem. W Niemczech, we Włoszech, we wszystkich krajach o potężnie rozwiniętym partykularyzmie dynastycznym, politycznym czy po prostu obyczajowym — pełno było obcych i „odwiecznych” wrogów. Z czasem rzeczy te ulegały zmianie i dziś jest rzeczą więcej niż wątpliwą, aby Wenecjanin i Genueńczyk reagowali na siebie tak, jak ich dalecy przodkowie.
Z drugiej jednak strony w wyniku takich czy innych okoliczności może powstawać uczucie obcości i wrogości tam, gdzie go dawniej nie było lub gdzie było ono bardzo słabe. Walki klasowe wieku XIX były wyrazem wytwarzania się nowych uczuć wrogości do obcych, a i uczuć obcości w ogóle, nieznanych w świecie stosunków patriarchalno-patronackich. Zorganizowany robotnik
1 przedsiębiorca stali się sobie obcymi w stopniu nieznanym społeczności majstrów i czeladników.
Ta obcość może występować czy wzmagać się nawet w wypadkach, gdy tzw. obiektywne różnice ulegają znacznemu zmniejszeniu. Nie ulega wątpliwości, że antagonizm między białymi i czarnymi na Południu Stanów Zjednoczonych wzmógł się
81