Gdzie jest dzisiąj niemiecka kultura?
Spotykamy się w budzie o nazwie McDonald’s
Żądza zysku i władzy zatruwa nasze środowisko
To państwo się wstydzi niemieckiej historii
Cudzoziemców mamy tyle, co ziaren piasku
Pełno alfonsów i wszelkiej swołoczy
Wierzcie mi, chrześcijanie, modlitwa na nic się zda
W RFN jest zima
Czy doczekamy się znowu Niemiec
W których warto będzie żyć?20
Siły, które zaliczam do Dżihadu, natarczywie domagają się dziś odpowiedzi na pytanie, czy nastanie znowu Serbia, Flandria, Quebec, Osetia, Tutsiland lub Katalonia, w której warto będzie żyć. Imigranci ze starego do Nowego Orleanu, ze starej do Nowej Anglii, ze starej do Nowej Zelandii chcą wiedzieć, czy kraje ich pochodzenia, tak rozpalające wyobraźnię, mogą przybrać realną postać. Odizolowani od siebie nawzajem, lecz toczący wspólną walkę przeciw komercji i kosmopolityzmowi, jednoczą się przyjmując za podstawę rozmaite etniczne, religijne i rasowe składniki tożsamości, pamiętane jak przez mgłę, ale żywo funkcjonujące w wyobraźni. Mają one ukorzenić błąkającą się duszę epoki postmodernizmu i przygotować do walki z jej odpowiednikami w McŚwieciej „Spuśćmy z łańcucha bojowe psy” i poszczujmy wszelką „hołotę” „dziką bestią niemieckiej krwi” śpiewa zespół Stoer-kraft (Niszczycielska Siła)21. Nie każdy zwolennik Dzihadu ucieka się do takich gróźb (i nie każdy wyraża się bez osłonek), a ten akurat zespół zdradził w końcu prawicę i śpiewa dziś piosenki wychwalające tolerancję i wzajemną życzliwość22. Ale(chociaż demokracja nie zawsze przedstawiana jest jako wróg, rzadko kiedy uchodzi za sprzymierzeńca. Nawet nowi nacjonaliści, którzy nie wyrażają się o niej z nienawiścią, przesądzili sprawę: jeśli w walce z modernizacją nowoczesne liberalne państwo z jego demokratycznymi instytucjami musi zostać wyrzucone za burtę, czy będzie to uzasadniona cena, jaką należy zapłacić za wskrzeszenie wspólnoty i wyizolowanie jej z McŚwiatar [Niezależnie od tego, czy stworzone na nowo, samozwańcze plemiona, które uczestniczą w Dżihadzie, określają się mianem fundamentalistów chrześcijańskich, buntowników z Rwandy czy bojowników islamskiej świętej wojny, posługują się najczęściej tym samym językiem - językiem nacjonalizmu. Religia może być siłą głębiej zakorzenioną w ludzkiej duszy, ale w sferze polityki przybiera postać nacjonalizmu23. Jednakże nacjonalizm potrafi wymykać się wszelkiej definicji, a jego liczne postacie przejawiają się w tak rozmaitych formach, że nie wiadomo, czy ppprawdę przemawia wspólnym językiem] Jeśli wierzyćsMichelo-wi Ignatieffowi, że „głównym wątkiem nowego ładu światowego jest dezintegracja państw”, główpym zaś Językiem” tego procesu etniczny nacjonalizm! to czy mamy zakładać, że jest to nacjonalizm w wydaniu Mazziniego i Yael Tamir?24 C?y też w wydaniu nazistów i Władimira Żyrinowskiego? 'Ignatieff ostrożnie mówi o „nowym” nacjonalizmie, ale w gruncie rzeczy rozmaici oponenci McŚwiata nie są, jak się okazuje, ani nacjonalistami, ani fanatykami religijnymi. Posługują się retoryką zbyt świecką jak na prawdziwą religię i o wiele za bardzo sekciarską i zamkniętą jak na prawdziwych nacjonalistów.1 Krzyżowcy byli zbrodniczy w swoim fanatyzmie, ale ich aspiracje miały uniwersalistyczny i eks-pansjonistyczny charakter - bardziej byli imperialistami niż reakcjonistami, dlatego zresztą dopuszczali się tak krwawych czynów. Hołdowanie uniwersalistycznym