O n P> P*
10S
CtfH 3. nktdtiał IV
pisane, Achy nic nic powiedzieć1; częstokroć mówią ni^; dlatego tylko, zęby powiedzieć zdania rozsądkowi pr2ę, oiwne; a w ogólności nic widać, żeby mówili nimi w za. udarze być zrozumiałymi.
Rozumiem, że pierwiastkowe po. KirotoakoBs śwfoNM m«- spolite języki najdogodniejsze by.
ni^ ^ wnufwiiwii nĄfchfod* / . . '
ły rozumowaniu: bo natura, która
tworzeniu icli przewodniczyła, dobrze przynajmniej zaczęła. Rodzenie się wyobrażeń i władz duszy musiało* być w tych językach widocznym, bo w nich pierwsze znaczenie wyrazu było wiadome, a podobność wszystkie inne nadawała. Wtedy* w nazwiskach wyobraźni pod zmysły nie podpadających znajdowano nazwiska tych wyobrażeń zmysłowych, od których one pochodziły; i zamiast uważania ich za nazwiska właściwe* tych wyobrażeń, uważano je jako wyrażenia przenośne, które razem ich źródło ukazywały. Tak np. nie pytano się wtedy, czy wyraz substantia znaczy co inszego, jak to, co jest pod spodem (quod substat) ; czy wyraz rozwaga znaczy co inszego, jak ważyć, przeważać, porównywać. Słowem, ani pomyślono zadawać tych pytań, które dzisiejsi metafizycy zadają*: bo języki, wcześnie na wszystkie odpowiadając, wszczynać® ich nie dozwalały, i jeszcze dej metafizyki nie było.
Dobra metafizyka wprzód nim języki zaczęła się i jej
ży tni u.
€J wpływie
one winne to wszystko1, cokolwiek mają najlr^/r^ ta metafizyka była wówczas bardziej instynktem mż jętilością. Bo natura ludzi mimo ich wiedzy prowst a metafizyka2 nie pierwiej umiejętnością została, piero wtedy, kiedy przestała być dobrą.
Język tego narodu byłby
Filoso/orsie tujJtcifccj nieporządku _____ • . # «
. mówi. .prawili szYm> który by w miarę J
wania swego4 w sztukacl
najlep-x>2tVo-h 1 naukach sam go tworzył, nic od drugich narodów nie pożycz ąjąc: bo w takim języku podobność ukazywałaby wi docznie wzrost wiadomości i nie byłoby potrzeby szukać jego opisania11 gdzie indziej. Byłby to język prawdziwie uczony i taki tylko uczonym być mógłby. Ale kiedy języki są zbieraniną wielu obcych zupełnie między sobą języków, w takich wszystko jest pomięszanym: wtedy już w rozmaitym wyrazów przyjęciu podobność nie może dać poznać2 początku i rodzenia się wiadomości; wtedy nie możemy okazać precyzji w mówieniu ani nawet o niej myślimy: robimy losem pytania, losem też odpo-
Raczej: nic (właściwie) nie mówiąc (sans rien dirt).
* Tak w II i III wyd. W wyd. I: „musiałoby".
* W II i III wyd.: „Natenczas".
* Sens istotny: imiona własne (noms propres).
* Tak w II i III wyd. W wyd. I: „czynić tych pytań... metafizycy czynią".
* Tak w II i III wyd. W wyd. I: „czynić".
W II i III wyd.: „szukać na to opisania4.
1 Tak w II i III wyd. W wyd. 1: „i jej są one winne to wszystko".
1 W II i III wyd.: „Bo natura prowadziła ludzi mimo ich wiedzy4.
* Do metafizyki w rozumieniu Condillaca należały wszelkie dociekania z dziedziny ogólnej teorii bytu oraz badania dotyczące funkcji umysłu i treści wyobrażeń, pojęć i sądów, jak również ogólnych metod myślenia. Wyrazu „metafizyka" używano owymi czasy w tym mniej więcej znaczeniu, w jakim dzisiaj używa się pospolicie wyrazu „filozofia".
* W II i III wyd.: „w miarę postępków swoich".
* Raczej: w rozmaitych znaczeniach słów analogia nie daje już możności rozpoznania (Vanalogie ne peut plus fakt2 mptrctooa, dams U, diffłrenUs acceptions de mots).