It is interesting to see how some of the influential writers on the communication process have described or diagrammed it.
Wilbur Schramm
Zgodnie z encyklopedyczną definicją modelem nazywamy „hipotetyczny konstrukcję myślową będącą uproszczonym obrazem badanego fragmentu rzeczywistości, opartym na eliminacji myślowej jego elementów (cech, relacji) nieistotnych dla danego celu”. Definicja ta aż się prosi o pozytywne uzupełnienie, że ów uproszczony obraz badanego fragmentu rzeczywistości uwzględnia wyłącznie te jego elementy (cechy, relacje), które przynajmniej zdaniem twórcy modelu są istotne dla założonego celu. Niby obie wersje tej definicji znaczą to samo, ale jednak wartość i sens modelu polega na tym, co on zawiera, a nie na tym, co pomija.
Tak rozumianych różnych modeli pojedynczego aktu lub złożonego procesu komunikacji między ludźmi narysowano w ciągu ostatniego półwiecza zapewne kilkaset. Większość ich pokazuje udział jednego, dwóch lub znacznej liczby wybranych elementów (czynników) aktu lub procesu bądź uznawanych przez autora modelu z jakichś względów lub dla jakiegoś celu za szczególnie ważne albo przez niego po raz pierwszy wyodrębnionych. Takim modelom „wybranego (dominującego) czynnika’* przeciwstawiają się modele „syntetyczne” o ambicjach uniwersalnych, uwzględniające w zamierzeniu ich autorów wszystkie istotne czynniki.
Modelowanie obrazów porządkowanej i opisywanej rzeczywistości w formie graficznych schematów upowszechniło się w amerykańskiej nauce o komunikowaniu masowym pod koniec pierwszego półwiecza XX wieku. W tym czasie chyba każdy ambitny badacz, przedstawiając relacje miedzy podmiotami i innymi elementami procesów komunikacji, proponuje własny model, mniej lub bardziej oryginalny lub przynajmniej uzupełniony dodatkowymi elementami. Na początku lat 70. XX wieku pisał Michael E. Bishop, profesor dziennikarstwa z Uniwersytetu Północnej Karoliny;