o*tatccznych spełnień w pracach Władysława Strzemińskiego, Syriusa Kora* gotda, Kazimierza Fodsadcckiego i Feliksa Krasowskiego, jj Jeśli artystycznie istniała w drugiej „Zwrotnicy" większa łączność wśród współpracowników, niż w pierwszej, to politycznie różnice były bardziej rozstawione. Sięgały od komunizmu aż po narodową demokrację. Niemal wszystkie odcienie barw politycznych reprezentowane były przynajmniej skłonnościami. Nieraz wzruszał mnie ten powiew różnobarwnych sztandarów dokoła kilku wysokich idej i nieraz zwiewał mi z oczu wątpienia. Moje wizje otrzymywały tu nowy dopływ, skrócony obraz rozrostu sił twórczych całego kraju, rozrostu, który jest (wydaje mi się) nieodzownym warunkiem zwycięskiej socjalizacji. Zwycięstwo proletariatu w prawdziwie twórczej Polsce, temu marzeniu przygotowywałem spełnienie, tam gdzie to czynić mogłem, na papierze, na zwrotnicowym papierze.
Czasem wydaje mi się, źc to jednoczenie różnorodności było błędem. Jeśli materiał ludzki, brany pod obserwację, nie skończy się nam na leniuchach i Magierach, którzy czynią wszystko aby być najbardziej widzialnymi i którzy dopinają swego, ujrzymy poza nimi szeregi ważniejsze i godne naszych tkliwszych czuć, a ujrzawszy je, nie przeoczymy w nich na pewno podniecę tka politycznego. Warto uświadomić sobie, że w Polsce jest to może jeden z najlepszych okazów masy inteligenckiej. Że nie jest obojętnym politycznie, świadczy o jego wrażliwości na życie, o zdolności sądzenia, o stanowczości postępowania. Posiadając tak rzadkie u nas zalety, czyż nie jest jednym z najinteligentniejszych inteligentów i jednym z najlepszych czytelników? Nędza, która w następstwie ogólnych pęknięć gospodarczych właśnie inteligenta najboleśniej dotyka, zmusza go do politycznego sądzenia i do politycznych postano* wień, i jeśli nawet nie wstępuje on do partii, myśli partyjnie. Cechuje go zapamiętałość. Chce jasności, nie dla jasności widzenia, lecz dla jasności walki. W stosunku do pisarza wyraża się to wymaganiem oświadczeń. Pragnie dostać od niego wyznanie wiary, bo pragnie wiedzieć, czy to sprzymierzeniec czy WTÓg. W swym roznamiętnicniu posuwa się często za daleko, żądając od wszyst* kich swoich pisarzy tendencji, a nawet politycznej propagandy. W jego nastrojach istotnym jest to: chce wiedzieć kim jest autor. Właśnie u nas, gdzie
aa skutek ciężkiej sytuacji gospodarczej nędza inteligenta jest szczególnie dotkliwa, sprawa ta przedstawia się wyraźniej nil gdziekolwiek indziej. Jest też jedną z rynkowych zapór polskiej książki, która tak rzadko daje inteligentowi, myślącemu politycznie, odpowiedź na dręczące go pytanie. Wbrew temu co mówi się wokół, sądzę, że nędza polskiego inteligenta utrudnia zbyt literatury nie dlatego, żc nic może on książki kupić, lecz dlatego, że chce on książka innej.
Trochę materialistyczne pojmowanie dziejów? Słuchajcie, przecież Marks odkrył kawał ważnej prawdy. Powiedziałbym, że odkrył podświadomość dziejów i podslowic dziejów. To czego sobie w przyczynach działań nic uświadamiano lub co w tych przyczynach świadomie ukrywano, to wydobył na światło, i nowa prawda, zdobyta przez niego, pozostanie wiecznym nabytkiem naszego poznania. Lecz widzę w jego odkryciu błąd wyłączności, a źródło tego błędu Marksowcgo widzę m arksistycznie. Istotą materializmu dziejowego są
dwie właściwości: 1. jedność przyczyny wzbudzającej przemiany dziejowe; 2. sprowadzenie tej przyczyny do czynników gospodarczych. Skąd pochodzi pierwsza właściwość, ów monizm dziejowy ? Ze systemów filozoficznych, które szukały jednej przyczyny, jednej substancji, jednej istoty bytu. Dlaczego jednej ? Bo na myśleniu filozofów pozostały ślady myślenia religijnego, szczególnie zaś — od zwycięstwa religii chrześcijańskiej — ślady monoteizmu żydowskiego. A wierzenia religijne? Przecież w świat bogów czy Boga przenoszono ziemskie ustroje gospodarczo-społeczne. Z nich to jako nadbudowa myślowa powstawały mooizmy i pre-monizmy, i z nimi też powinny były zaniknąć. Drugą właściwość teorii Marksa również warunkowały najściślej momenty marksistyczne. Był to czas kiedy maszynowe środki produkcji spowodowały nie znaną dotąd nędzę robotnika, a dokoła tej nędzy powstały rozmaite pomysły co do zmiany biegu dziejów, ujęte w systemy filantropijno-idealistyczne lub anarchistyczno--woluntarystyczne. Przeciwko tym to systemom zwracała się idea uspołecznienia środków produkcji, a materializm dziejowy miał być jeszcze jednym jej poparciem. To jeszcze jedno poparcie nie stanowiło nadmiaru, w czasie kiedy wola proletariuszy mogła wstąpić na inne drogi niż te, które wskazywał autor Kapitału. Zachwycającą giętkością myśli wcielił Marks w swą teorię rozmaite