który właśnie pisze. Na kartce leżącego przed nią bladoniebieskiego papieru widać zaledwie kilka linijek pisma. A... szybko dorzuca trzy lub cztery słowa i pióro zawisa 7 w powietrzu. Po minucie ponownie unosi głową, śpiew dochodzi znowu od strony magazynów.
Z pewnością jest to nadal ten sam poemat. Jeśli niekiedy poszczególne wątki zacierają się, to jedynie po to, by wzbogaciwszy się powrócić nieco później. Jednakże te powtórzenia, te drobne warianty, pauzy, tworzą możliwości zmian — ledwie uchwytnych — które w końcu odwodzą nas daleko od punktu wyjścia.
By lepiej słyszeć, A... odwróciła głową w stroną okna otwartego tuż obok. W głąbi doliny robotnicy naprawiają właśnie most z pali, przerzucony przez rzeczką. Usunęli nawierzchnią z ziemi na prawie jednej czwartej jego szerokości. Szykują się do zastąpienia pni, stoczonych przez termity, nowymi, nie odartymi z kory, smukłymi, prostymi, przyciętymi uprzednio na odpowiednią długość; leżą w poprzek drogi, tuż obok mostka. Robotnicy, zamiast ułożyć je porządnie, rzucili je, jeden na drugi, w różnych kierunkach, byle jak.
Dwa pierwsze pnie leżą równolegle do siebie (a także do rzeki), odstęp między nimi odpowiada mniej więcej ich podwójnej średnicy, jednakowej dla obu. Następny przecina
je na ukos, w jednej trzeciej ich wysokości. Czwarty, prostopadły do niego, opiera się o ich skraj jednym końcem, a drugim sięga trzeciego pnia, dzięki czemu tworzą literę V, bardzo rozchyloną, o szeroko rozstawionych końcach. Ale piąty jest znowu równoległy do dwóch pierwszych, a więc i do strumienia, nad którym buduje się mostek.
Ile to czasu upłynęło od ostatniej naprawy jego nawierzchni? Pnie, w zasadzie zabez-ipieczone przed działaniem termitów, powinny ostać się niszczycielskiemu procesowi. Jednak te pale pokryte ziemią i okresami zalewane wodą wezbranej rzeczki, wydane są prędzej czy później na lup robactwa. Na dłuższy okres można skutecznie zabezpieczyć jedynie budowy wznoszące się wysoko nad ziemią, dobrze izolowane od gruntu, tak jak rzecz się ma z konstrukcją domu.
W sypialni, A... w dalszym ciągu pisze list swym 'kunsztownym, zwartym i regularnym pismem, które wypełniło już teraz połowę stronicy. Lecz głowa o niespokojnych czarnych puklach znów się powoli unosi i niezbyt raptownie zaczyna odwracać w stronę otwartego okna.
Przy moście pracuje pięciu robotników, tyle samo jest pali do wymiany. Wszyscy przykucnęli teraz w jednakowej pozycji: ręce wsparte o uda, dłonie swobodnie zwieszone między szeroko rozstawionymi kolanami. Rozmieścili się po obu stronach rzeczki, zwróce-
73