- Chcesz u mnie zostać kilka dni? Od poniedziałku zaczynają się ferie. Mogłybyśmy razem coś zorganizować? Oczywiście musimy najpierw zapytać o zgodę twoją mamę!
Na Maję spłynęła fala ulgi.
„Och tak, to byłoby całkiem miłe. Kilka dni z dala od domu. Bez stresu, bez odpowiedzialności, po prostu móc być sobą”.
W tej chwili znowu poczuła strach.
„Dlaczego Mattrowitch jej to proponuje? Czy nie będzie jej zmuszać do jedzenia? Tu nie ma Leonarda, który odwróciłby uwagę od niej”.
- Chyba się nie uda - powiedziała cicho.
- Ale chciałabyś?
Maja wzruszyła ramionami.
„Jeśli zostawi ją w spokoju. Jeśli będzie tak ciepło i przytulnie jak wczoraj wieczorem. Jeśli mama nie dostanie białej gorączki. Jeśli nikt nie będzie jej zmuszać dojedzenia...”
Spojrzała pożądliwym wzrokiem na pachnące bułki. Z ociąganiem wzięła chleb razowy - czterdzieści kalorii - i położyła na niego plasterek sera - sześćdziesiąt pięć kalorii, a potem jak ptaszek dziobała kęsek po kęsku.
- Mam zapytać twoją mamę?
Ciepłe, brązowe oczy nauczycielki nagle zaczęły jej przypominać oczy ojca. Poczuła łaskotanie w nosie i udała, że kaszle. Podczas ataku kaszlu łzy często wzbierają się pod powiekami.
Ella Mattrowitch przez cały czas siedziała spokojnie na krześle.
- Lepiej? - zapytała, gdy Maja już się uspokoiła.
Dziewczyna potaknęła i otarła oczy.
Zakrztusiłam się!
'Tuk powiedziała Ella - tak, już dobrze. - A potem po-wl <>r/y Im (Izy mam zapytać twoją mamę?
„Właściwie dlaczego nie? Najwyżej odmówi. Itak jest już
• n»k Im Mozo za parę dni trochę jej przejdzie. Jeśli Mattro-il' b mi iii' mi działać na nerwy, to wystarczy przecież wró-I I' i Iii i ll III 111 '
< >« ■ \ \vi:n u•, chciałabym nie zabrzmiało to zbyt entuzja-
HH
stycznie. W tym stwierdzeniu kryły się wszystkie dręczące ją Jeśli”.
Znowu słyszała tylko argumenty nauczycielki - że jest sama podczas ferii i chętnie zorganizowałyby coś wspólnie. Czy Maja może u niej spędzić kilka dni? Nie, to nie ma nic wspólnego z uciekaniem od problemów - odpowiedziała najwyraźniej zapytana przez matkę - a wręcz przeciwnie. Maja nastawiła uszu.
„Jak to raczej wręcz przeciwnie? I niby o jakie problemy chodzi?”
Ella Mattrowitch znowu kilka razy powtórzyła „tak” i „oczywiście”, a potem „do zobaczenia wkrótce!”
Na dźwięk tych słów Maję ogarnął przejmujący chłód, chociaż piła akurat gorącą herbatę owocową. Chyba nic z tego. Musiałby się wydarzyć jakiś cud. W końcu Leonard też ma ferie. Ona, starsza siostra, korepetytorka, będzie więc niezastąpiona.
- Załatwione - oznajmiła Ella Mattrowitch. - Zaraz pojadę do twojej mamy i przywiozę dla ciebie jakąś czystą bieliznę. Masz dzwonić co wieczór i informować, jak się czujesz.
Widząc zdziwienie na twarzy Mai, uśmiechnęła się.
- Twoja mama jest dorosłą i silną kobietą. Poradzi sobie.
Zauważyła, że usta dziewczyny lekko drgnęły, więc dodała
jeszcze. - Ona pragnie twojego dobra. Jestem pewna. Nawet jeśli czasami działa ci na nerwy. Matki zawsze działają na nerwy. Nawet te najlepsze na świecie. Tak samo jak nauczyciele.
„Moja mama nie działa mi na nerwy - chciała zaprotestować Maja. - Moja mama jest ze mnie dumna. Jest w porządku. Wczorajszy incydent to chyba jakieś nieporozumienie. Co mogła robić ta dłoń na ramieniu mamy?” Nauczycielka jednak nie wiedziała nic o ręce, śmiechu i zarumienionej twarzy, Maja powstrzymała się zatem od komentarza.
- Przywiozę twoje rzeczy!
Dzień upłynął im w pełnej harmonii.
Kiedy Ella Mattrowitch wróciła od matki Mai z małą torbą podróżną, zabrały się do sprzątania kuchni.
89