Obraz2 (138)

Obraz2 (138)



24

Rozdział I. Epifania Bohatera Polaków czekające po śmierci swego ciała na Dzień Sądu, na wieczne potępienie lub wieczne zbawienie. Ogólnie rzecz biorąc, kara ta polega na dalszych związkach z materią, której cała zgroza jest już duszom doskonale znana. Romantyczny czyściec Mickiewicza jest więc)miejscem, gdzie duch rozpoznaję samą istotę „formy materialnej” człowieka. I zapewne dlatego każde żnfsżcźehie materii stanowi dla duchów czyśćcowych znak. Toteż Guślarz zaklina je przez ogień spalający przedmioty materialne. Pożerający je ogień jest święty i błyska jak świadectwo „żywej prawdy”. Unicestwienie materii jest w tym wypadku jakby poświadczeniem obietnicy pełnego wyzwolenia. Mickiewicz miał zatem konsekwentnie przemyślaną wizję zaświatów.

Przed przywołaniem duchów najlżejszych mistagog spala garść kądzieli. Krótki błysk i natychmiastowe spłonięcie dają znak tym duszom, które na naszym „padole ciemnoty i zawieruchy”, a więc niewiedzy i chaosu, zaledwie mignęły i nie przeszły przez próbę materii. I rzeczywiście zjawiają się dwa aniołki, duszyczki dwojga dzieci z tej wioski, Józia i Rózi. Podobne są do aniołków'malowanych lub rzeźbionych przez dawnych artystów religijnych, toteż nic dziwnego, że inscenizując Dziady, Stanisław Wyspiański „szukał dla nich plastycznego wzoru w jednym z późnobarokowych ołtarzy krakowskich”.6

Z opowieści takiego ducha, wyglądającego jak putto, dowiadujemy się, że struktura zaświatów przypomina nieco państwo niebieskie Dantego. Raj, w którym przebywają niewinne duszyczki, nie jest jeszcze niebem. Podobny jest do rozkosznej łąki w Elizjum. Bawiące się na niej beztroskie cienie prześwietlone są już Światłem Wiekuistym. Wszystko jest tam bajeczne, a jedyną karą za grzech popełniony na ziemi, bo niewinne dzieci — jak się okazuje — ża życia popełniły jednak grzech, jest tęsknota za niebem, czyli miejscem wiecznego zbawienia. Grzech ten najwyraźniej nie był duży, skoro dusze żdołały oderwać się od materii i zamieszkać w raju. Polegał on na niedopełnieniu prawa, które Bóg ustalił zaraz po wygnaniu pierwszych rodziców z ogrodu w Edenie. Jak pamiętamy, rozgniewany Stwórca zdecydował wówczas, że czas dany człowiekowi wraz z żywotem musi być wypełniony trudem i cierpieniem. Związana z ludzką egzystencją gorycz życia ominęła te dzieci i chociaż nic nie zawiniły, Pan zatrzasnął przed nimi bramy Niebieskiej Jeruzalem. Ich krótkie istnienie było więc jakimś tragicznym paradoksem. Zawiniły, chociaż nic nie zawiniły.

W mowie do gromady aniołek przedstawia tedy próbę życia, czas pobytu ducha w materii, jako doświadczenie antynomii istnienia. Egzystencja ludzka ma bowiem charakter najwyraźniej antynomiczny. Czas ludzki wypełniają sprzeczności i niebo otwarte jest tylko dla tych, którzy w życiu skosztowali przeciwstawnych sobie wartości. Poznanie słodyczy nie ma znaczenia bez poznania gorzkości.7 Ziemia jest ogromnym zbiorem skrajności. Podczas przebywania w materii duch musi doświadczyć pełni bytu.jCzasu ludzkiego nie można zredukować do przyjemności. Bez cierpienia czas pobytu ducha w ciele jest całkowicie zmarnowany. Nie wolno wymykać się spod wyroku Bożego, objawionego zaraz po wielkiej awanturze w raju. Nawet niewinne dzieci podlegają temu odwiecznemu zakonowi. Dusze lekkie przekazały więc sprag-j nionej tajemnic gromadzie (wiedzę o znaczeniu antytez w życiu człowiekaOkazuje się, że istnieją takie sprzeczności, których pod groźbą obrazy Boga nie należy godzić czy rozwiązywać.    ____ ^

Trudno dociec, dlaczego znakiem dla .duchów najcięższycii^było zapalenie kotła z wódką.8 Można by tu snuć różne refleksje,-alelepiej będzie przejść do spraw bardziej zrozumiałych. Na pewno duchy te stanowią dokładne przeciwieństwo aniołków. Aby to w pełni pojąć, zajmiemy się teraz antropologią Guślarza.

Z jego wymownych wynurzeń dowiadujemy się, że za życia człowiek składa się z ciała i duszy. Prawda to katechizmowa, ale niech to nas nie zraża. Chociaż mistagog nie studiował filozofii neoplatońskiej, ma ciało za pierwiastek żałosny, nietrwały i w pewnym sensie przejściowy. Nie nazywa go, co prawda, więzieniem duszy. Ciało to lepianka, czyli coś jak chatynka z gliny lub — to jest bardziej prawdopodobne — gniazdo jaskółcze. Błoto, muł, glina. W każdym razie materia, z której Stwórca ulepił formę człowieka. To też jest prawda kazań niedzielnych, ale podążajmy dalej. ^Śmierć oznacza rozpad tej lepianki. Dusza wyzwolona z materii udaje się wówczas do niematerialnych'zaświatów i czeka. Czyścięcto monstmąlna poczekalnia. W ziemskich poczekalniach człowiek na ogół się nudzi. Tam dusza nie ma powodów do narzekania na monotonię „ egzystencji, ponieważ w ten czy w inny sposób jest dręczona, a czasem nawet katowana. A przede wszystkim nie dla wszystkich dusz lepianka staje się tam wspomnieniem. I ta właśnie prawda nie ma już nic wspólnego ani z katechizmem, ani z homiletyką proboszczów.

Kara dla duchów najcięższych wygląda bardzo interesująco. Najwyższy wyrok oddawał ich we władanie Złego Ducha, który — jak można się domyślać


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Obraz7 (157) 14 Rozdział I. Epifania Bohatera Polaków jański obraz świata. Uprawianie magii, wiara
Obraz9 (146) 18    Rozdział I. Epifania Bohatera Polaków To głęboko ludzkie zniecier
Obraz4 (127) 2S    Rozdział I. Epifania Bohatera Polaków duchów świadczy wyraźnie, ż
Obraz2 (100) 44 Rozdział I. Epifania Bohatera Polaków 1 Nie ulega wątpliwości, że między milczącym

więcej podobnych podstron