domości te odnoszą się do czasów już późniejszych, mianowicie do przełomu IV i V w. Mamy tu do czynienia z towarzyszącym urbanizacji typowym procesem paganizacji religii w ścisłym etymologicznym znaczeniu tego słowa, czyli wypierania wygasającego kultu do zapadłych wiosek i osad, boć przecież nie gdzie indziej tylko właśnie na małomiasteczkowych jarmarkach i po drobnych osiedlach balsamowanie i znachorstwo miały najwdzięczniejsze pole do popisu.
Obok paganizacji drugą znamienną cechą upadającej religii egipskiej, podobnie jak i wszelkiej innej, była postępująca bez ustanku barbaryzacja wierzeń. Należy przez nią rozumieć przejmowanie starej wiary, wypieranej już ze świadomości środowisk rodzimych przez ludy ościenne pozostające na niższym poziomie kulturalnym, i to przejmowanie na drodze napaści i grabieży wojennych. Barbaryzacja religii egipskiej od północy szła od strony Libii. Jej początki przypadły na XXII dynastię libijską (początek I tysiąclecia p.n.e.). Akcent położony został na charakter wy roczny boga Ammona utożsamionego z Zeusem i na jego hegemonię nad wszystkimi pozostałymi bóstwami egipskimi. Kult Ammona połączył się z kultem Aleksandra Wielkiego jako kult ,ojca i syna, gdyż syn Filipa Macedońskiego darzył specjalnym kultem tego egipskiego Zeusa, wieszczącego w oazie Siwwa, i uznał go za swego ojca. „Aż do panowania
griechisch-romischen Heidentums, Heidelberg 1920, s. 311.
tego zawziętego wroga pogaństwa (Justyniana — T.M.) kontynuowano ofiary dla Ammona i Aleksandra Wielkiego jako jego syna w Augili (libijskiej — T.M.), udzielono wyroczni w oazie Siwwa” 35. Od czasu pierwszych Ptolemeuszów dołączył się do tego wspomniany wyżej pośmiertny kult Aleksandra Wielkiego jako syna Ammona. Ta zbarbary-zowana libijsko-helleńska forma egipskich wierzeń przetrwała aż do połowy VI wieku.
O ile obraz upadku rodzimej wiary, kreślony dla epoki wzrastającego chrześcijaństwa przez historyków tych czasów, jest bez zastrzeżeń słuszny dla Delty i Środkowego Egiptu, o tyle stosunki na południu przedstawiały się zupełnie inaczej. Na północy istotnie lęk o życie i mienie skłaniał ostatnich wiernych starym bogom do apostazji. Świątynie pustoszały, przebudowywano je na kościoły albo też pozostawiano w stanie spustoszenia i ruiny.
Nierównie świetniejszy blask przeżyła bar-baryzacja religii egipskiej od południa. Tu nawiązywano do okresu panowania nad Egiptem Nubijczyków za XXV dynastii (715— 633), a więc do czasów względnie świeżych. Urokowi wielkości kraju faraonów uległy zarówno plemiona nubijskie, jak i koczujące po granicznych pustyniach oddziały beduińskich Blemyrów. Bóstwa upadającej religii pozyskały więc sobie nie tyle czcicieli w sensie teologicznym, ile kornych hołdowników olśnio-
?5 J. Geffckęn, cyt. wyd-, s. 195.
79