starca z pobliskiej wioski usłyszał legendę dotyczącą kurhanu, a odnoszącą się do czasów Tamerlana. Opublikował ją kuzyn Leona - Witold Barszczewski w „Naokoło Świata” wraz z innymi jego opowieściami ( 1902, nr.nr 17 - 25).
Barszczewski po otrzymaniu awansu i rozkazu o przeniesieniu do Siedlec zlikwidował dom w Samarkandzie, wszystkie swoje zbiory geologiczne, archeologiczne, przyrodnicze, etnograficzne i wiele fotografii oddał temu miastu dla zapoczątkowania muzeum. Fakt ten potwierdziły „Turkiestańskie Wiadomości” w artykule z 1904 roku zatytułowanym „Ludzie niezastąpieni”. Autor podkreślił w nim, że znaczącą większość zbiorów Muzeum w Samarkandzie stanowią przedmioty archeologiczne, kolekcje minerałów i rud metali kolorowych podarowane przez Barszczewskiego. Nie pominął też zasług położonych przez badacza na polu rosyjskiej nauki, stawiając go obok takich uczonych rosyjskich jak A. A. Bobriński, W.S. Lipski i W.W. Bartold.
Należy podkreślić, że Barszczewski w czasie pobytu w Samarkandzie i podróży po rozległych obszarach Azji potrafił zyskać przychylność wszystkich tubylców i przybywających w te tereny urzędników, badaczy, współtowarzyszy wędrówek. Wrogów pokonywał nie bronią, ale dobrym słowem, życzliwością i szacunkiem dla ich odmienności i poglądów. Nawet wrogów rannych otaczał opieką medyczną, czym zyskiwał ich przychylność i uznanie. On jako pierwszy zwrócił uwagę na zły stan zdrowia wielu żyjących w górach plemion, interesował się stanem zdrowia kobiet, nawet tych określanych jako „nieczyste” i ciężarnych, uczył higieny i korzystania ze środków leczniczych, jakie dostarczała natura. Największym jego przyjacielem, towarzyszem wypraw i najwierniejszym sługą był Sart Jakub Izmaiłdżanow, który jak wszyscy jego rodacy zbrojnie występował przeciwko urusom, to jest Rosjanom, którzy podporządkowywali sobie jego ojczyznę. Został ranny w potyczce z wojskami rosyjskimi, Barszczewski znalazł go nieprzytomnego na ulicy, opatrzył rany i zaniósł do domu rodzinnego. Później pielęgnował aż do pełnej sprawności. Opinię Jakuba o Barszczewski należy przytoczyć jako wiernie oddającą uczucie wielu tubylców, których wspierał nasz bohater: „ Przysiągłem wówczas bezgraniczną wierność i oddanie Barszczewskiemu. Od chwili wyzdrowienia nie odstępowałem już mego wybawcy, chętnie przyjął mnie na przewodnika swoich wypraw i przygód. Dziewiętnaście lat pracowałem z nim. Dumny jestem z tego. Leon Barszczewski nigdy nie dał mi odczuć swojej wyższości, a skromność mego pana wprawiała mnie w zdumienie. Tylko człowiek prawdziwie wielki mógł być tak prostym, tak skromnym, uprzejmym, a jednocześnie czarującym, jakim był mój pan i mój nauczyciel”.
NA POLSKIEJ ZIEMI
W związku z przeniesieniem służbowym do Krasnostawskiego Pułku, Barszczewski robił plany, że zwolni się ze służby wojskowej i na stałe osiądzie w Siedlcach. Planował również założenie szkoły w tym mieście i zaproponował jednej ze swych córek - Jadwidze by objęła kierownictwo tej szkoły. Miała dla tych celów odpowiednie kwalifikacje, ponieważ ukończyła w Petersburgu Instytut Wielkiej Księżnej Kseni, siostry cara Mikołaja II, następnie naukę kontynuowała na wyższych kursach pedagogiczno-handlowych, pozostających pod tym samym patronatem. Program kończonych przez Jadwigę instytutów był bardzo obszerny, obejmował naukę ,obok języka rosyjskiego, także angielski, francuski, pedagogikę, towaroznawstwo, chemię, przyrodę, nauki społeczne, ekonomię społeczną i polityczną. Kursy ukończyła ze złotym medalem. Po ukończeniu nauki, przy wsparciu finansowym i organizacyjnym ojca otworzyła szkołę handlową dla dziewcząt, która w krótkim czasie uzyskała przywilej organizowania egzaminów maturalnych. Fundusze na utrzymanie szkoły i jej wyposażenie czerpał Barszczewski z kopalni węgla, którą odkrył w pobliżu Samarkandy i uruchomił za fundusze, pochodzące ze sprzedaż zabytków archeologicznych Francuzom.
W grudniu 1899 roku Barszczewski otrzymał zaproszenie profesora t’Felta na przyjazd do Belgii w celu poznania Ardenów i zwiedzenia zagłębia węglowego w Charleroix. Jednocześnie Belg prosił Barszczewskiego o zabranie ze sobą próbek różnych, drogich kamieni: turkusów, ametystów, opali, kryształu górskiego i innych cennych surowców znalezionych w Azji.