LVIII DZIEJE TWÓRCZOŚCI POETYCKIEJ
gra dwoistością znaczeń, jest niezwykle sugestywny w obrazowaniu, zwięzły, jednolity w nastroju - równy najlepszym utworom Karmazynowego poematu. Zamykając cykl w wydaniach następnych modyfikuje jego wymowę, jest to bowiem zamknięcie akcentem rozczarowania.
Jan Potocki, napisany również na początku roku 1921 - to poetyckie studium obłędu, zakończonego samobójczą śmiercią. Punkt wyjścia jest tu podobny, jak w utworach Karmazynowego poematu, lecz kierunek refleksji zbliża się już ku wierszom Srebrnego i czarnego. Do tego ostatniego cyklu chciałoby się zaliczyć'Apokryf. Poetykę tego drugiego zbiorku, choć już wolną od uniwersalistycznie ujmowanego pesymizmu, kontynuują utwory z lat 1924-1928: Na śmierć Conrada, przejmujące epitafium Stefana Żeromskiego: Wzrok wznosząc pod zimowym rozgwieżdżonym stropem, O rzeczach Tomasza Manna, Czerwone wino. W roku 1928 powstają dwa wiersze o odmiennej od dotychczasowych konstrukcji i wersyfikacji: Norwid i Rzym -oba stanowiące próbę nowej techniki poetyckiej. Obydwa dążą do maksymalnej zwięzłości wypowiedzi, w obu poeta rezygnuje z wieńczącej większość wcześniejszych utworów pointy, oba naruszają nieskazitelną dotychczas regularność metryczną. Zwłaszcza Rzym - zbudowany właściwie z prozaizmów, z wyrażeń potocznie konwersacyjnych, ujmowanych w wersy o bardzo zróżnicowanej rozpiętości, w wolnym ukształtowaniu weryfikacyjnym - na tle wcześniejszej i późniejszej twórczości Lechonia stwarza wrażenie udanego poetyckiego eksperymentu.
Tylko jednak eksperymentu. W zasadzie bowiem wiersze powstałe po roku 1924 - mowa o twórczości dowojennej, choć sąd ten można odnieść i do późniejszej - kontynuują technikę poetycką skontaminowaną z doświadczeń Karmazynowego poematu i Srebrnego i czarnego. Są to utwory nawiązujące w większości do wielkich tradycji kulturowych - w tytule, w aluzji, cytacie, w odwołaniu do postaci, dzieła, mitu. Rozwijają się w obrazach zwieńczonych pointą, często odkrywczą i świetną poetycko. Ujęte są w cyzelowaną troskliwie formę wierszową, najczęściej regularnego trzynastozgłoskowca wiązanego starannymi rymami w obrębie czterowersowych strof. Tak brzmi zasada, próby jej modyfikacji są nieliczne. Zasadę tę odczytywać można w takich wierszach, jak wspomniany już Na śmierć Conrada, jak Ballada o lordzie Byronie, jak Włosy Słowackiego (gdzie nb. wyrażone zostaje z gruntu romantyczne przekonanie
0 nadprzyrodzonej mocy poezji wieszczej), jak Lutnia po Bek-warku - który dał tytuł trzeciemu z kolei zbiorkowi wierszy Lechonia. Modyfikacji wzorca doszukiwać się można w Czerwonym winie, w Norwidzie, w Don Juanie. Lechoń jest jednak cały czas tradycjonalistą w typie stosowanej poetyki i w wyborze lormy - i ten tradycjonalizm dzieli go zawsze od literackich awangard wszelkich odcieni.
Jest również programowym konserwatystą w wypowiadanych poglądach. Wyjąwszy młodzieńczy epizod z okresu Herostratesa całej jego twórczości towarzyszy przywiązanie do utrwalonych już układów społecznych, obyczajowych i kulturowych. Wszelkie zachwianie istniejącej równowagi budzi w nim niepokój
1 protest, który wyczytać można i z. wierszy, i z artykułów publicystycznych, i z listów prywatnych. Znamiennym tego świadectwem jest Ballada o lordzie Byronie, w której dochodzi do głosu rozpowszechniony wśród filozofów i twórców pierwszych dziesięcioleci dwudziestego wieku lęk przed zagładą cywilizacji europejskiej, przed jej barbaryzacją - poczucie zagrożenia, któ-ie zrodziło w literaturze i sztuce XX wieku nurty katastroficzne.
Nadchodzi noc bezrozumna, w której się nawet nic nie śni”, lej zwiastuny - to inwazja kultur pierwotnych i upadek, pod pi i ,|a procesów umasowienia, wielkich, humanistycznych ideałów ./luki europejskiej, symbolizowanych w wierszu przez dzięki i postacie Szekspira, świętego Franciszka, Goethego, wielką 11 ,id\ i |i, antycznej Grecji - nade wszystko zaś przez szlachetną, In kompioinisową, godną w swym człowieczeństwie postawę Hm ona < iąp świetnych obrazów zamyka mistrzowska pointa.