220 Em ile M. Cioran
Zwierzęce przerażenie obecne u wszystkich chorych wypływa z faktu, że tłumaczą oni chorobę jako tajemnicę materii i tylko jej, podczas gdy w rzeczywistości cierpimy w materii duszce duszą, którą materia przetrwa.
Chory góruje nad człowiekiem cieszącym się dobrym zdrowiem. A jednak każdy człowiek zdrowy czuje się doskonalszy od chorego. Odkąd istnieje świat, człowiek cieszący się dobrym zdrowiem odbiera chorobę innego jako pochlebstwo. To rodzaj tajnego poręczenia, które daje mu natura i z której jest dumny, nie mówiąc tego. Najpospolitsze uczucia rodzą się z zetknięcia się ludzi chorych z innymi. Uprawianie psychologii tego typu relacji oznaczałoby napisanie ostatecznego usprawiedliwienia uczucia odrazy.
Jak to możliwe, że po Hiobie istnieje jeszcze rozpacz, po Aleksandrze — działanie, po Platonie — myśl, a po Chrystusie — ludzie? My wszyscy jedynie bełkotaliśmy i uczyniliśmy historię bezużyteczną.
Jedynie abstrahując od historii będziemy mogli się nadal mylić i oszukiwać, lecz historia weźmie na siebie ciężar wyprowadzenia nas z błędu, abstrahując od nas.
Należy odtrącić z odrazą wszystkich ludzi, którzy kochają przeszłość. Obce im musi być przeznaczenie, ponieważ krocząc po śladach swych przodków, dobrze skończą, gdy zatrzymają się któregoś dnia u kresu kresów.
I w obliczu Boga nie będą już mieli ani odwagi, ani najmniejszej choćby pychy. Mamy zbyt wielkich przodków, by móc się jeszcze oglądać za siebie. I nawet z zamkniętymi oczyma nie sposób nie natknąć się na naszego wielkiego Poprzednika.
Każda osoba, która kocha przeszłość w sposób konsekwentny, powinna zajmować się teologią. Dlatego ludzie głęboko religijni są reakcjonistami. Mogą kochać Bogu jedynie z odwróconą głową, gdyż pozostaje on nieodwracalnie w tyle za nami. Gdybyśmy wyobrażali sobie Boga jako ostateczne zwieńczenie historii, jako najdoskonalsze zaniknięcie przyszłości, wszyscy by w niego wierzyli i na niego czekali. W ten sposób sam siebie strawił, w nas, o ile nie w sobie samym.
Rozprężenie powietrza, najmniejszej jego cząstki... Jakby każdy atom nadął się jak balon, rozprężył się, osiągając nieprawdopodobne rozmiary, i spodziewał się jedynie pęknięcia, wybuchu wraz ze wszystkimi innymi i wraz z tobą. Ciśnienie rozchodzi się wszędzie i rozprasza się jak eteryczny materiał wybuchowy, wibracja skupia się we wszystkich strefach powietrza, rozgałęzia się, a następnie zbiera na całej jego powierzchni. Czy coś się wydarzy? Czego można się spodziewać? Doskonale wiadomo, że nic, prócz tego, co istotne, nie może się wydarzyć, że nic prócz wszystkiego nie jest możliwe, w najlepszym wypadku — objawienie. Ogarnia cię zawrót głowy? Czy komórki twego mózgu puchną w powietrzu, a to, co niewysłowione, obecne w eterycznym niepokoju, rozprzestrzenia się w tobie? Czy może wszystko, co nie ma kołyski w przestrzeni, wszystko, dla czego nie ma w tobie miejsca, podnosi bunt? Uśmiechy, które nie były skierowane do nikogo, nigdzie, myśli bez przynależności, daremne wzruszenia, noce śnione przez miłość, tajemnice pogrzebane pod wspomnieniami pozbawionymi obrazu, czy wszystko to, co przeżyliśmy, nie wiedząc o tym i nie pragnąc tego, obwieszcza swą daremność albo pragnie odkupić swą pustkę? A może to przerażenie, to niewytłumaczalne przerażenie przenika do najmniejszego atomu