- Ale dlaczego jeździsz w sylwestra po Nowym w,
- Sama nie wiem, co robię. rku?
- Ty płaczesz, Consuelo?
- Nie, jeszcze nie.
- Dzwoniłaś domofonem? - spytałem.
- Nie, nie miałam odwagi.
- Zawsze możesz zadzwonić do moich drzwi, zawsze Wiesz o tym. Co się stało?
-Jesteś mi potrzebny natychmiast.
- To przyjeżdżaj.
- Masz czas?
- Dla ciebie zawsze mam czas. Czekam.
- To ważna sprawa. Zaraz przyjadę.
Odłożyłem słuchawkę, nie wiedząc zupełnie, czego mam się spodziewać. Jakieś dwadzieścia minut później pod mój dom zajechał samochód, a ledwie Consuela stanęła w drzwiach, wiedziałem, że coś jest niedobrze. Bo miała na głowie czapkę przypominającą fez. Dawniej nigdy by czegoś takiego nie włożyła. Jej kruczoczarne, lśniące włosy były zawsze zadbane, świeżo umyte, wyszczotkowane, ułożone - co dwa tygodnie chodziła do fryzjerki. Teraz jednak stała przede mną w fezie na głowie. Za to płaszcz miała stylowy, czarny, prawie do ziemi, z perskiej jagnięcej wełny, ściągnięty paskiem, a gdy rozpięła pasek, poznałem pod spodem jedwabną bluzkę z dekoltem - coś pięknego. Więc uściskaliśmy się na powitanie, pomogłem jej zdjąć płaszcz i spytałem:
- A kapelusik? A fez?
- Lepiej nie - odparła. - Za bardzo byś się zdziwił.
- Czemu?
- Bo jestem ciężko chora.
Przeszliśmy do salonu, gdzie znów ją przytuliłem, a ona przylgnęła do mnie całym ciałem. I po dawnemu czuję do--* jej piersi, tych pięknych piersi, a sponad jej ramienia ^j(lzę zarys pięknych pośladków. Widzę to piękne ciało, ronsuela jest już po trzydziestce, ma trzydzieści dwa lata, lecz nic nie straciła na urodzie, nawet wyładniała: jej twarz, nieco bardziej teraz pociągła, stała się bardziej kobieca - i nagle słyszę, co ta piękna dziewczyna do mnie mówi:
- Zostałam całkiem bez włosów. W październiku dowiedziałam się, że mam raka. Raka piersi.
-To straszne, to potworne, jak się czujesz, co można z tym zrobić?
Chemioterapię rozpoczęła w listopadzie i bardzo szybko straciła włosy.
- Muszę opowiedzieć ci wszystko od początku - o-świadczyła.
- Mów wszystko.
- Moja ciotka, siostra mamy, miała raka sutka, była leczona i odjęto jej pierś. Wiedziałam więc, że jestem w grupie ryzyka. Wiedziałam to od dawna, i zawsze się bałam.
Słuchając jej, myślałem: I to właśnie ty, kobieta z najwspanialszym biustem świata...
- Któregoś ranka - mówiła dalej - stałam pod prysznicem i wyczułam coś pod pachą. Od razu wiedziałam, że to coś groźnego. Poszłam do lekarza, który mnie uspokoił, że nie ma się czym martwić, więc skonsultowałam się z drugim lekarzem, potem z trzecim, wiesz, jak to jest, no i ten trzeci stwierdził, że owszem, jest się czym martwić.
- Wpadłaś w panikę? - spytałem. - Wpadłaś w panikę, moja piękna przyjaciółko?
Byłem tak wstrząśnięty, że sam uległem panice.
- Tak - odparła. - Panikowałam potwornie.
- W nocy?
- Zwłaszcza w nocy. Biegałam po całym mieszkaniu. Szalałam ze strachu.
107