///. Mihtf, mli być tiintv)*l(lymi
bcgann"44. Bez przesileń para ginie. Dlaczego potrzebuję fantazji o oficerze marynarki, żeby wytrwać przy Billu? Dlaczego uwodzę i jestem uwodzony przez Nowy Jork, żeby wrócić do Alice?
Ale Trmimwwdlc jest kryminalna. Kończy się zbrodni;} na kobiecie, jej ofiarą. W filmie oglądam „świat rozbieraniu, przebieranki i odbierania" (Jerzy Kosiński). Bill idzie za pragnieniem. Pożądliwy jldncur. Bez nonszalancji, bez gracji, bez marzeń. Na ulicy kidsy biorą go za geja poszukującego anonimowego seksu. Podobnie pacjentki i prostytutka dostrzegają jego głód. Erotyczna stolica świata nic zdoła go zaspokoić. W Wiedniu Freud przypominałby mu o pracy kultury. W Nowym Jorku raiujcgo nadmiar pracy? Jako takie). Składa się tak, że idzie o medycynę -moim marzeniu. Ale Bill nic jest Schweitzerem, lecz urzędnikiem i dąży do, ociera się o corporate world. Może jego pożądanie sprowadza się do naśladowania szefów i ich podbojów. Może - jak każdy Don Juan -pożąda szefów.
Jeśli za czasów Freuda i Schnitzlera, rodzice byli protagonistami Famitienroman, to teraz zastąpili ich szefowie/szefowe. To oni podsycają i/lub zaspokajają głód i nienawiść. Wyzwoleni od rodziny, staliśmy się zakładnikami bezosobowych tyranów, firm, instytucji, uczelni; ich ad-~ ministratorzy kupili nas, by - po Klcinowsku — pożreć. Nie w imię ojca, lecz widowiska zysku, którego nikt nie widzi. I my gotowi jesteśmy pożreć sami siebie, byle pozostać w ich łaskach. Kleszczach. Brak nam przewrotności Kuzynka czy siły Heglowskiego niewolnika. Z wdzięcznością, a bez wdzięku, wchodzimy w rytuały bossów. Jak gej zaśmiewając się z homofobicznych dowcipów w saunie z szefami (Filadelfia). Jak Ally McBeal tańcząca co wieczór w cym samym, firmowym towarzystwie — obca. Jak uczeni-ideolodzy w ukłonach i umizgach przed bożyszczami akademii, którzy być może raczą rzucić okiem na pracę naszego życia (naszą małą habilitację, w Stanach zaś sexy book). Należeć i zawodowo, i cieleśnie. Tli—w kancelariach Warszawy w biurach Paris, Tcxas - nie jesteśmy człowieczeństwem, lecz czyjąś własnością. Przeczucie jest już w kryminalnym romansie Nałkowskiej: porucznik
** Arthur Schniizler, Traumnoucllc^ |w:| Die Erzdhlenden Schriften, S. Fischer Vcrlag, s. 504.
Od Pieśni nad pieśniami do Oczu szeroko zamkniętych
- *
it . ywS# -
„[mjarzył o pułkowniku, jak o niezdobytej kobiecie”. Takosamość wta-jcmniczonych-wykorzyslanych-ofiarowanych. A jeśli nic staniesz się jed-nym z nich, Honcy, you leauc townĄt>. Protpta n cka ctYkiprac v wv rod ziła j się w seksuaIno-profesjonaInc poddaństwo. A w Oczach szerrĄo zamkniętych w zbrodnię. To abickt. Banalność abicktu.
Krytycy drwili z orgii w fil rn i c Ku bricka. Chcieli ciemności, niebezpieczeństw, demonów, Tymczasem - powracamy do opinii Lee -seks bez emocji jest szablonowy, sztuczny - i co potwierdza moje r odczytanie - poddany władzy. „Jałowe parzenie się”, orgia w Oczach pozbawiona jest erotyzmu. Ja: to biurokracja w wymuszonej rozrywce (Będziesz bawił się w weekend!) przebrania.
Szczęśliwie Alice straciła pracę. Jej galeria sztuki splajtowała. Przegrała na rynku. Przez to i dzięki własnej sublimacji, estetyzujc. Zwierciadło, błysk obrączki przed żądnymi oczyma Węgra. Bezruch wobec spojrzenia oficera. Tworzy dzieło sztuki odmowy. Wybiera jednego: męża-zdrajcę.
Zazdroszczę (interpretacji) Kazimierze Szczuce: film „kończy się słowemfucł{ wypowiedzianym przez kobietę. « Kocham cię i będziemy się pieprzyo—ta ostatnia kwestia dialogu przyjpomina słynne «\es» Molly Bloom i może byc równie dwuznacznie rozumiana. Z jednej strony naznacza kobietę nieczytelną, niezrozumiałą seksualnością, z drugiej jednak — może byc początkiem jej opowieści, początkiem nowego erotycznego języka stworzonego tym razem przez kobiety”46. Wybieram drugą tę stronę: to Alice opowiada mi nowelę snu. Alice nie jest milczącą Moniką Lcwinsky czy splątaną we własnych grach językowych markizą de Meurteuil. Jest Sulamitką. Śpiewającą. Jestem o nią zazdrosny i jej zazdroszczę.
Alice. Podmiot, niezalężna partnerka w grze, wspólniczka i przeciwniczka w wojnie/pokoju miłości. Doświadczone, starsze pąry_przeżywąjLące kryzysy i mimo kryzysom-dzięki nim, odnawiające się: „funkcjonują we
Ą% Candace Bushncll, Sex and the City, Abacus, New York 2001, s. 3.
46 Kazimiera Szczuka, Płaczący Orfeusz. Ostatnie Tango u/ Paryżu i Oczy szeroko zamknięte _ filmowy seans psychoanalityczny, [w:| Kopciuszek Frankenstein i inne. Feminizm wobec mitu. Wydawnictwo eFKa, Kraków 2001, s. 130-131.
97