Miałoby się rację nie dowierzając tej formule, gdyby m;a. czyć, że fenomeny wskazują porządek .rzeczy w sobie*, którL0"* kami lub któiy zasłaniają jak ekran. Gdyż wskazywanie jakof **
stosu
^a.
•azuj
•aioi
ustala pewną zbieżność (utie conjonclure) między terminem Wsk cym i wskazywanym, pewną równoczesność i anuluje głębię. sj0 któiy nie ustanawiałby równoczesności, między swoimi terni ale drążył głębię, z której nadchodzi ekspresja, musiałby się 0(jn do przeszłości nieodwracalnej, niepamiętnej, nieprzedstawialnej 0**
Ale jak się odnieść do nieodwracalnej przeszłości, to 2na do przeszłości, która nie powróciła w samym tym odniesieniu, vą% pamięci, która przywraca przeszłość, wbrew znakowi, któiy odzysku' to co znaczone? Trzeba by wskazówki wskazującej (aceusant) wyc0fa nie się tego co wskazane, zamiast odniesienia, które do niego pro^ dzi. Czegoś takiego jak ślad, wskazujący puste miejsce i jego opuszczę nie. Opuszczenie, które nie składa się ze wspomnień, ale z zapomnień zapomnień właśnie powstających, właśnie odsuwających przeszłość ale zanim to .tracenie z oczu* (.obliuiscencó’) samo przekształci się w powiązanie i na nowo zwiąże z teraźniejszością tę absolutną prze. szłość i stanie się częścią pamięci. Ale czym jest ten początkowy ślad, to pierwotne opuszczenie? Nagość twarzy stającej naprzeciw, wyrażającej się: to ona przerywa porządek. Lecz jeśli to przerwanie nie zostaje przejęte przez kontekst przerwanego, aby otrzymać od niego sens, to dlatego, że od początku było ono ab-solutne8: gra była porzucona, Tanim się zaczęła, wycofanie miało miejsce przed zaangażowaniem: twarz jest bezbronna i naga. Przez ten defetyzm, to porzucenie i tę nieśmiałość nieośmielającą się śmiać, przez to błaganie, które nie ma czelności błagać i które jest samą niepewnością (la non-audace), przez to żebracze błaganie ekspresja nie uczestniczy już w porządku, z którego się wyrywa, ale właśnie w ten sposób staje wobec i stawia czoło w twarzy, zbliża się i zakłóca absolutnie.
Ale ślad byłby wówczas po prostu znakiem oddalenia. Zapewne może on stawać się znakiem. Ale zanim znaczy jako znak, jest w twarzy samą pustką nieodwołalnej nieobecności. Rozwarcie pustki nie jest tylko znakiem nieobecności. Ślad odciśnięty na piasku nie jest elementem ścieżki, lecz samą pustką po kimś, kto przeszedł. I to, co się wycofało, nie jest wspomniane, nie wraca do obecności, choćby tylko wskazanej.
Tłum.)
[Łacińskie ab-sołutus można
rozumieć jako po rozwiązaniu, po uwolnieniu.
r
221
aJdficenie jest
ruchem, który nie proponuje żadnego trwałego -go w konflikcie albo w zgodzie z danym porząd-
mchem, który zabiera już znaczenie, które przynosił: zakłó* ^ Skłóca porządek, poważnie go nie burząc. Wchodzi tam w spo-^Jksubtelny, jakby się już wycofało, chyba że myje zatrzymamy. ^ da ” wycofując się, zanim wejdzie. Pozostaje tylko dla kogoś, ^bardzo chce nadać mu ciąg dalszy. Jeśli nie, to już odtwarzają się ^^orządek, który został zakłócony: ktoś zadzwonił, ale u drzwi mko-* niebyło- Czy ktoś zadzwonił? Język jest możliwością tajemniczej J^naczności na dobre i na złe, której ludzie nadużywają. Dyplomata składa niebywałą propozycję innemu dyplomacie, ale ta propozycja zostaje złożona takimi słowami, że jeśli się chce, mc me zostało powiedziane. Odwagą wycofuje się i gaśnie w tych samych słowach, które ją przenoszą i zapalają. Dwuznaczność wyroczni; ekstrawagancje zamieszkują w słowach zapewniających mądrość. Zakochany uczynił awans, ale prowokacyjny lub uwodzicielski gest nie przerwał przyzwoitych wypowiedzi i zachowań - wycofuje się on z tego gęstu równie lekko, jak się go dopuścił. Bóg objawił się na górze lub w niejadalnym krzaku, lub potwierdził się w Pismach. A jeśli to był piorun? A jeśli Pisma dali nam fantaśd? Przepędźmy z umysłu zwodnicze wezwanie! Sama natura podszeptu skłania nas do tego. To my c^. dokładniej, ja mogę zatrzymać albo odepchnąć tego Boga pozbawionego śmiałości, wygnanego, ponieważ sprzymierzonego z pokonanym, prześladowanego, a zatem ab-solutnego, rozrywającego sam moment, w którym się ukazuje i przemawia, nieprzedstawialnego. Ten sposób, w jaki Inny szuka mojego uznania, zachowując swoje incognito, gardząc odwołaniem się do porozumiewawczego mrugnięcia okiem, ten sposób ukazywania się bez ukazywania się, nazywamy - sięgając do etymologii tego greckiego terminu i przez opozycję do niedyskretnej i zwycięskiej oczywistości fenomenu - enigmą.
Istotny tutaj jest sposób, w jaki sens będący poza sensem przenika do sensu, któiy pozostaje w ramach porządku, sposób, w jaki jeden (ten pierwszy) lśni już przygaszony w innym; sposób, w jaki idzie on naprzód wycofując się. Enigma nie jest zwykłą dwuznacznością,