\
Hę%SS U ** > qX
NB
[««
Sm
y*n *4
-y, u *• %i
S §&■-!1
°wa
%
Md
^°nią f J
s% można I kiego, siei ‘rw awan-1 3 tuje opi-l wreszcie 1 ca
wrac
\ froddyńska, korzysta z wszystkich jego przywilejów, a wobec dawnych kolegów nie zachowuje elementarnej lojalności, drze rękopis zdolniejszego od sieli biefrywala, sprowadzając Ibsenowski motyw znisz-I czenia dzieła do poziomu drobnego świństwa. U I Feldmana występuje bardziej jaskrawo niż np. u I Kisielewskiego to, co stanowi zasadniczą kolizję w dramacie modernistycznym: w konflikcie artysta-pjSlister ten pierwszy przegrywa z własnej winy, pogniewa ż zazwyczaj jest tylko pseudoartystą.
J Feldman pisze w konwencji werystycznej, ale przełamuje ją, wprowadzając jako akompaniament do monologu poety Bodeńczyka wizję brodatego Pa-I na grającego na flecie i wizję białej Wenus. Ponie-1; waż poeta ma zamknięte oczy, wizja przekazywana ■ jest jako projekcja jego wewnętrznego widzenia, per-Ksonifikacja myśli. Funkcja jej jest więc ściśle tea-tralna. W tym momencie wchodzi redaktor trady-I cjonalnego dziennika, postaci wizyjne znikają, ale pość zapytuje poetę: „Pan grał — zdaje się — na ja-r ikimś instrumencie..,”, na co Bodeńczyk odpowiada Mkecząco.
■ów redaktor to eks-poeta romantyczny, aktualnie gaś oportunista i konserwatywny augur. Między nim a -poetą dochodzi do sporu o wartości. Przedstawiciel młodych zarzuca matadorowi opinii publicznej, źe bezideowe pokolenie tych, którzy zwątpili w przyszłość, odpowiedzialne jest za cynizm cyganerii; Przypomina mu obrazy i symbole jego młodzień-czych wierszy; scena dialogu rozrachunkowego za-