11
gig ist— Lassen sieli fur die Unsterblichkeit der Seele stricte Beweise nicht geben, so doeh uocb weniger gegen sie“ 1).
Smutno wyznać, że i u nas wielu takich, co albo wcale nie wierzą w istnienie pośmiertne duszy, choćby tylko z tego względu, żeby nie zostawać w tyle za duchem czasu, lub co najwięcej, przez jakąś dziwną logikę, jak ów dopiero co wspomniany Pfleiderer, czynią to artykułem wiary ale nie rozumu; to znaczy, że trzeba wierzyć, powiadają oni, w nieśmiertelność duszy, bo tak każe religia, ale rozumowo tej spraww dowieść nie można, bo sprzeciwia się jej nowoczesna wiedza. Podstawę do wyrobienia w sobie takiego przekonania daje poniekąd szkoła średnia. Ś. p. Nowicki, także widocznie nie chcąc zostać w tyle za innymi przyrodnikami, wliczył w swym podręczniku do użytku szkół przeznaczonym, człowieka do najdoskonalej rozwiniętych kręgowców i stosownie do tego go opisuje, a nie tyka władz wyższych, które o całe niebo wyróżniają człowieka od zwierzęcia. Daje się tedy opis składu ciała, wylicza się zęby, ubarwienie i t. d. i t. d. — słowem — traktuje się człowieka zupełnie tylko ze stanowiska zoologiczno-anatomicznego, a nie daje się uczniowi należytego pojęcia o jego władzach duchownych. Niemniej o tak zw. propedeutyce filozoficznej, najczęściej nie bardzo na sery o branej, nie można powiedzieć, by schodziła do gruntu rzeczy. Mówię to z własnego doświadczenia. Z drugiej strony ks. katecheta naucza duchowości duszy; dowody oczywiście opiera na Objawieniu, bo z powodu 2 godzin tylko tygodniowo na naukę religii udzielonych, nie może się bardzo rozwodzić nad przedmiotem; w umyśle ucznia, zwłaszcza jeżeli dorwał gdzieś potajemnie Darwina, który tak zręcznie umie opisywać wszystkie szczegóły życia „towarzyskiego i umysłowego zwierząt“, lub też Biichnera: „Siłę i materyęu, tłómaczącego wszystkie objawy organicznemi zmianami, ruchem, a więc po prostu, a przytem nie szczędzi niby nauko-
Ó Dr. O. 1'Heiderer: „Iteligionsphilosophie auf geschichtlicher Grundlage". II. 521.