Świtezianka - ballada o grzechu niewierności i konsekwencjach.
Co się dzieje?
Sprytna świtezianka wystawiła na próbę ukochanego. Najpierw - na randkach z tajemniczą dziewczyną nad błyszczącą Świ-tezią, w blasku księżyca ów młodzieniec przysięgał jej miłość i wierność na wieki. By go sprawdzić, świtezianka zmieniła się w czarowną, kuszącą „dziewiczą piękność”. Młodzieniec dał się skusić - i wówczas rozpoznał swoją pierwszą miłość. Jego zbrodnia ~ złamanie przysięgi. Kara - zostaje wciągnięty w wir wodny i utopiony. A jego dusza zostanie zaklęta w drzewie. Moralność ludowa doby romantyzmu była najwyraźniej niezłomna, najwyżej ceniła szczerość uczuć i wierność danemu raz słowu.
0 co chodzi?
O winę i karę. Kolejna ballada - wykładnia ludowej moralności.
Rybkil - ballada o zbrodni uwiedzenia
Co się dzieje?
Oto młody panicz uwiódł Krysię - piękną, lecz naiwną wieśniaczkę. Efektem romansu było nieślubne dziecko. Niecny panicz porzucił dziewczynę i ożenił się z kobietą równego sobie stanu. Nieszczęsna rzuciła się w odmęty wody, pozostawiając swoje dziecko wiernemu słudze. Lecz co dzień wieczorem wyłaniała się w rybiej postaci z toni jeziora, przemieniała w kobietę i karmiła dziecko. Pewnego dnia panicz z żoną wybrali się w tamte okolice na spacer, z którego... już nie powrócili. Tylko wierny sługa wiedział, co się stało - skojarzył z całą tajemniczą sprawą dwa nowe kamienie przypominające ludzkie postacie.
Czyżby rybka dokonała zemsty, zamieniając nowożeńców w głazy? Krzywda niewinnej dziewczyny została pomszczona. Zbrodnią, w mniemaniu prostego ludu, było uwiedzenie Krysi. Karą - czyn rybki.
0 co chodzi?
0 kodeks etyczny: Rybka jest wykładnią ludowej moralności
1 wiary w sprawiedliwość.
Przegląd
Mickiewicza
Sonety krymskie - cykl utworów rejestrujących doznania poety podczas podróży na Krym. Przepełnione oricntalizmem, tęsknotą wędrowca, poczuciem samotności, zachwytem nad pięknem natury.
Stepy akermańskie (Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu...)
- część opisową zajmuje poetycki obraz okolic Akermanu nad Dniestrem. Świat przedstawiony poeta ujmuje w płynnym ruchu - step to suchy ocean, wóz brodzi jak łódź, łąki falują - podróż przypomina rejs po morzu. Noc. Samotność podróżnika wśród ciemności i gwiazd. Z dala lśni jakiś blask. Poeta snuje domysły: czy to jutrzenka, czy blask Dniestru, czy „lampa Akermanu”.
Cóż jest istotą utworu? Czy poza nastrojowym opisem i porównaniem stepowych traw do morskich fal jest tu coś jeszcze? Jest. Nagły bezruch i cisza - tak wielka, że aż słychać szelest węża w trawie, sznur ciągnących żurawi, kołysanie motyla. Cóż może czuć człowiek zanurzony w takiej symfonii ciszy? Tęsknotę. A zatem poeta wytęża słuch, żeby usłyszeć głos z Litwy. 1 kończy smutno: „Jedźmy, nikt nie woła!”. To pełne goryczy stwierdzenie podkreśla samotność poety, przypomina nieszczęśliwą miłość, smutny los jego przyjaciół - cisza od strony Litwy oznacza tu także brak buntu i sprzeciwu - pogodzenie się z losem.
Burza
- sonet IV cyklu wprowadza nas w świat zgoła inny niż Stepy akermańskie. Nic ma tu ciszy ani szelestów - jest dynamika i groza burzy. Szaleństwo żywiołu - zdarte żagle, ryk wód, wicher z tryumfem zawył...
Można powiedzieć - obraz końca świata. Spotęgowany ruch, dźwięk i lęk. Żywioł znajduje romantyczne uosobienie - oto po grzbietach fal schodzi na pokład „geniusz śmierci” - fantastyczna, pełna mocy postać. Na pokładzie